1. Śpiąca królewna i jej mąż

28.1K 990 4.1K
                                    

Obudziło go słońce nieznośnie rażące go w oczy. Zasłonił je ręką, a kiedy to nie przyniosło pożądanego efektu z jękiem, naciągnął kołdrę na twarz. Sztuczne okna zdecydowanie były złym pomysłem.

Głowa pulsowała tępym bólem, a w połączeniu z suchością w ustach tworzyła kaca stulecia.

— Kurwa!

Draco jęknął w odpowiedzi, słysząc wypełniony bólem i złością podniesiony głos.

— Ciszej na Merlina! — warknął niewyraźnie, naciągając kołdrę jeszcze wyżej.

— Dzień dobry, śpiąca królewno.

Draco jęknął z irytacją i odrzucił kołdrę, gotów zabić chłopaka, który ewidentnie miał w dupie jego cierpienie. Usiadł gwałtownie, słysząc odgłos tłuczonego szkła. Teraz  definitywnie zabije go, kimkolwiek jest.

Nagły atak mdłości sprawił, że niemal położył się z powrotem, jednak chęć zabicia natręta była większa. Przycisnął dłoń do skroni.

— Co ty do cholery robisz w moim dormitorium, Potter? — zapytał zmęczonym i poirytowanym tonem, otwierając oczy i mrużąc je, kiedy słońce ponownie dało o sobie znać.

Chłopak siedział na jego komodzie, machając nogami i trzymając ulubiony, teraz pęknięty kubek Draco.

Zmrużył oczy zauważając, że szyję i tors bruneta pokrywają małe, ciemnoczerwone ślady ugryzień. Gryfon oprócz bokserek miał na sobie jedynie okulary i Draco naprawdę nie wiedział na czym skupić wzrok. Zatrzymał spojrzenie na jego idealnie zarysowanych mięśniach i uciekł wzrokiem, zdając sobie sprawę z tego, co robił.

Brwi blondyna zmarszczyły się, kiedy próbował zrozumieć, co właściwie się dzieje.

— Już nie Potter — zaśmiał się, biorąc łyk z pokiereszowanego kubka.

Draco popatrzył na niego, nie rozumiejąc. Skierował wzrok na obejmujące kubek dłonie i otworzył szerzej oczy, widząc złotą obrączkę. Szybko tego pożałował, gdyż słońce z powrotem go zaatakowało, zmuszając do ich przymrużenia. 

— Chcesz mi powiedzieć, że przylazłeś tu półnagi, by powiedzieć mi, twojemu wrogowi, że wziąłeś ślub? — zapytał, patrząc na niego zrezygnowanym, zmęczonym wzrokiem. — Kto by cię w ogóle chciał — zaśmiał się.

— Cóż. Najwyraźniej ty.

— Hę?

Zamknął oczy, modląc się, by to faktycznie nie było prawdą. Otworzył je, spoglądając na wyciągniętą przed siebie dłoń.

— To się kurwa nie dzieje.

— Język — zganił go Potter, biorąc kolejny łyk z wyszczerbionego kubka.

— Masz teraz na nazwisko Malfoy?!

— Tak — odparł, przewracając oczami.

— To jest jakiś żart?

Pott- Malfoy popatrzył na niego znudzony.

— Czemu nic nie pamiętam?! — mruknął pod nosem.

Niespodziewanie wspomnienia uderzyły w niego niczym ciężarówka. Zobaczył siebie, obejmującego Pottera, a potem przyciskającego go do ściany i całującego go jakby tylko to trzymało go przy życiu. Niemal mógł poczuć smak ciepłej skóry i słodkich ust na swoich wargach.

Zamrugał, by pozbyć się tego uczucia, lecz ono przemieniło się w kolejny obraz Gryfona na złocistej plaży z wiankiem stokrotek we włosach. Ich usta złączone w cudownym pocałunku. Złota obrączką na jego palcu. Brązowe loki rozrzucone na jego pościeli. Rozgrzane usta na jego szyi. Srebrnozielony krawat wokół jego nadgarstków.

Marriage | Drarry ✔️Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt