11. Gumowa kaczuszka i miłość jego życia

11.4K 481 964
                                    

Z samego rana Draco musiał walczyć, by wydobyć Harry'ego z łóżka. Gryfon uparcie przykrywał się kołdrą i mruczał seksownym, zaspanym głosem, że nigdzie nie idzie i nie chce wracać do Hogwartu.

— Potty, musimy iść oddać koce Anais i wrócić przed obiadem.

Harry wydął usta w podkówkę i podciągnął kołdrę pod brodę.

— O nie. Nie tym razem.

Harry zmarszczył twarz z uroczym niezadowoleniem, kiedy jego stała sztuczka nie zadziałała.

— Kiedy ja chciałbym tu zostać. Z tobą.

— Możemy tu kiedyś przyjechać — oznajmił z uśmiechem.— Kupię ci to dobre ciastko — przekonywał.

Harry spojrzał na niego nieprzekonany.

— I tak mi je kupisz!

— Kiedy stałeś się taki pewny siebie, co?

Draco nie czekając na odpowiedź, zdjął z niego kołdrę i ignorując jego przekleństwa, naciągnął na niego ciemnozieloną bluzę.

Harry wyglądał w niej niezmiernie uroczo z rozczochranymi włosami, zaczerwienionymi policzkami i naburmuszonymi ustami. Skrzyżował ręce na piersi, ignorując przydługie rękawy i spojrzał na niego butnie.

— Chodź, skarbie — wymruczał w jego usta Draco.

Kiedy Harry w końcu się poddał, Draco posłał mu zwycięski uśmiech i pocałował w nagrodę.

— Możesz zostać w mojej bluzie. Wyglądasz w niej obłędnie uroczo i będzie ci cieplej.

Harry nie wyglądał nawet, jakby zastanawiał się nad jej zdjęciem. Zanurzył w niej nos i z uśmiechem, zaciągnął jej zapachem.

— Od teraz jest moja — stwierdził z uwielbieniem, poprawiając przydługie rękawki.

— Nasza, skarbie.

Już-nie-Potter posłał mu promienny uśmiech.

— To, co z moimi, obiecanymi ciastkami?

Draco parsknął w odpowiedzi.

— Ciastkami? Omawialiśmy się na jedno.

Harry wydał usta i Draco już wiedział, że na jednym się nie skończy.

***

— Gdybym wiedział, że wystarczy, że wpadnę do rzeki, byś wyznał mi miłość, dawno bym to zrobił — zaśmiał się Harry podczas powrotu z kawiarenki.

Draco popatrzył na niego z rozbawieniem i zrezygnowaniem.

— Wolałbym, byś już nigdzie nie wpadał, kochanie.

Tak. Draco coraz częściej używał tego określenia, widząc, jak Harry rozpływa się ze szczęścia, kiedy go tak nazywa. Teraz nie było inaczej. Brunet zarumienił się, uśmiechając się nieśmiało. Jego oczy błyszczały szczęśliwie.

Draco wyciągnął z papierowej torebki dwa ciastka z owocami i podał jedno Gryfonowi.

— Bez kremu? — zapytał smutno Harry.

— Pamiętasz, jak to się ostatnio skończyło. Zresztą zjadłeś wszystkie, kiedy oddawaliśmy koce Anais.

Harry zaśmiał się nerwowo i ponownie zarumienił.

— Jesteś równie słodki, co te wszystkie ciastka, które zjadłeś — powiedział z uśmiechem Draco, dźgając go lekko palcem w uśmiechnięty policzek.

Marriage | Drarry ✔️حيث تعيش القصص. اكتشف الآن