18. Państwo Potter-Malfoy

8K 368 498
                                    

Harry nigdy nie był tak zdenerwowany, jak w tamtej chwili. Jego ręce drżały, a on ledwie mógł złapać oddech.  

W końcu nie codziennie wychodzi się za mąż. Drugi raz.

Naprawdę miał nadzieję to pamiętać, ale cóż zawsze można powiedzieć do trzech razy sztuka, prawda? 

Oh zdecydowanie nie zamierzał przechodzić przez to kolejny raz. Jakby Draco zobaczył go w tej chwili, zestresowanego i spoconego prawdopodobnie odwołałby ślub. Na Merlina, o czym on myśli?! Oczywiście, że by go nie odwołał. 

Zresztą, czy nie powinien być bardziej wyluzowany? W końcu to nie jego pierwszy raz. No dobrze, pierwszy, który zamierza pamiętać bez pomocy wspomnień świadków. 

Westchnął. 

Spojrzał na swoją dłoń i uśmiechnął się, zauważając pasek jaśniejszej skóry w miejscu, gdzie powinna być jego obrączka. Na drugiej dłoni z dumą nosił plastikowy pierścionek z zielonym sercem i sygnet Malfoyów.

To się dzieje naprawdę i on naprawdę potrzebuje usiąść. 

– Na Merlina, nie wierzę! Ty też?! Czy możecie przestać panikować, jakbyście cały czas nie byli małżeństwem? – zapytała Pansy, unosząc brew i skanując go oceniającym wzrokiem. 

– Oh zamknij się! – mruknął, uśmiechając się kącikiem ust – Zobaczymy, jak ty będziesz się zachowywać na swoim ślubie, hę?

– Ciszej! – skarciła go – Co jeśli usłyszy?!

– Jestem prawie pewny, że Hermiona pilnuje Narcyzy, by nie poprawiała wszystkich kwiatów i nie zmieniała zastawy na tą z porcelany.

– Ona wszystko wie, okej?! Nie chcę żeby się zorientowała, że sprowadzam pierścionek zaręczynowy z samego środka Paryża.

– Ona nawet nie zauważy jakbyś pomachała jej nim przed nosem – mruknął Harry, przewracając oczami.

Pansy mruknęła coś pod nosem, kręcąc głową z dezaprobatą. Harry wrócił do nerwowego chodzenia w kółko.

— A co jeśli to jest zły pomysł? — mruknął, przygryzając wargę.

— Jedynym złym pomysłem, było przyjście tu na trzeźwo — mruknęła Pansy, rozglądając się za alkoholem.

Harry prychnął.

— Przestań tyle myśleć — poradziła, podając mu filiżankę herbaty.— Kochacie się i jesteście dla siebie stworzeni.

Harry przytaknął mechanicznie, wypijając herbatę za jednym razem. Jego dłonie były spocone, a serce niemal wyrywało z piersi.

– Okej, Malfoy. Czas żebyś wyszedł za mąż. — powiedziała, uśmiechając się szeroko. — Ponownie – dodała, puszczając mu oczko.

– Haha bardzo śmieszne – mruknął.

– Gotowy?

– Bardziej być nie mogę.

***

Blaise zapukał cicho.

— Draco?

Odpowiedziała mu cisza. Otworzył drzwi.

— Cholera! Oddawaj to!

Malfoy spojrzał na niego wielkimi oczami, niemal wypuszczając trzymaną butelkę Ognistej Whisky.

Blaise w sekundę znalazł się przy nim, próbując wyrwać mu jedyną rzecz, która powstrzymywała go od ucieczki na Hawaje.

— Potrzebuję tego! — krzyknął Draco, kopiąc go nie delikatnie.

Marriage | Drarry ✔️Where stories live. Discover now