4. Poddajesz się, Skarbie?

15K 690 1K
                                    

- Wystarczy - warknął Snape.

Cóż, obaj chłopcy byli innego zdania, ciskając w siebie wymyślnymi klątwami.

W pewnym momencie Malfoy zawisł do góry nogami w powietrzu. Jego idealne włosy niemal zamiatały posadzkę.

Czy to go powstrzymało? Z większą wściekłością warczał zaklęcia jedno za drugim.

Harry potknął się o przewrócony kociołek, cudem unikając, rzuconej klątwy.

- Poddajesz się, Skarbie?

Harry prychnął w odpowiedzi, wstając i otrzepując się. Poprawił różdżkę i uśmiechnął się zadziornie. Przetarł rękawem, lecącą mu z nosa krew i zadarł głowę do góry.

Snape stanął między nimi, obrywając dwoma klątwami na raz. Harry zakrył usta, widząc, jak włosy nauczyciela robią się niebieskie, a szaty zmieniają w sukienkę.

Spojrzał na Malfoya rozbawiony.

- Potter. Malfoy. Szlaban.

- Panie Profesorze, już mamy cztery.

- Pięć - wtrącił się Harry.

Snape popatrzył na nich morderczym wzrokiem.

- To teraz macie sześć. Panie Malfoy, zaprowadź pana Pottera do Skrzydła Szpitalnego w ramach pokoju.

Ślizgon przewrócił oczami.

Kiedy wyszli z klasy Harry, zatoczył się lekko, opierając o ścianę. Zamknął oczy, walcząc z zawrotami głowy. Ostatni posiłek podszedł mu do gardła, a poprzedni ból głowy wrócił, pulsując tępo pod czaszką.

- Nie umieraj mi tutaj.

- Cicho - warknął Harry, przyciskając palce do skroni.

Cały świat wirował, a on prawdopodobnie miał wstrząśnienie mózgu. Jego kolana były jak z waty i miał wrażenie, że zaraz się przewróci.

Malfoy podszedł do niego i dwoma palcami podniósł jego podbródek. Harry nie wiedział, czy się skrzywić, czy na niego zwymiotować za szybkie ruszenie jego bolącej głowy.

Delikatnie obrócił jego twarz, oglądając z każdej strony. Ich oczy się spotkały i Harry poczuł, jak się rozluźnia, kiedy chłopak dotknął różdżką jego skroni, szepcząc zaklęcie. Przyjemne zimno rozlało się po jego ciele.

Zamknął oczy, kiedy ból i zawroty głowy zniknęły. Oparł czoło o jego ramie, wzdychając z ulgą. Ślizgon zesztywniał, po chwili niepewnie wsuwając palce w jego włosy.

- Dziękuję - westchnął cicho Harry.

Uniósł głowę i spojrzał na niego błyszczącymi oczami. Malfoy starł kciukiem strużkę krwi, płynącą po jego wargach i skrzywił się, patrząc na jego lekko skrzywiony nos. Delikatnie przesunął po nim palcem, badając zniszczenia.

- Przepraszam. Nie chciałem cię skrzywdzić - szepnął ledwie dosłyszalnie Ślizgon. - Nie chcę z tobą walczyć - szepnął jeszcze ciszej, spuszczając wzrok.

Harry spojrzał na niego miękko.

- Ja też przepraszam - szepnął, uciekając wzrokiem.

Malfoy złapał go dwoma palcami za brodę, odwracając jego twarz w swoją stronę. Ich spojrzenia się spotkały i Harry nie mógł powstrzymać rumieńca.

- Możliwe, że cię nie nienawidzę - powiedział cicho Harry.

Bał się spojrzeć mu w oczy, więc spojrzał na jego usta. Wstrzymał oddech, kiedy Malfoy nachylił się i złączył ich wargi. Pocałunek był delikatny i niepewny, jakby oboje bali się, że ten drugi ucieknie.

Marriage | Drarry ✔️Where stories live. Discover now