- Wystarczy - warknął Snape.
Cóż, obaj chłopcy byli innego zdania, ciskając w siebie wymyślnymi klątwami.
W pewnym momencie Malfoy zawisł do góry nogami w powietrzu. Jego idealne włosy niemal zamiatały posadzkę.
Czy to go powstrzymało? Z większą wściekłością warczał zaklęcia jedno za drugim.
Harry potknął się o przewrócony kociołek, cudem unikając, rzuconej klątwy.
- Poddajesz się, Skarbie?
Harry prychnął w odpowiedzi, wstając i otrzepując się. Poprawił różdżkę i uśmiechnął się zadziornie. Przetarł rękawem, lecącą mu z nosa krew i zadarł głowę do góry.
Snape stanął między nimi, obrywając dwoma klątwami na raz. Harry zakrył usta, widząc, jak włosy nauczyciela robią się niebieskie, a szaty zmieniają w sukienkę.
Spojrzał na Malfoya rozbawiony.
- Potter. Malfoy. Szlaban.
- Panie Profesorze, już mamy cztery.
- Pięć - wtrącił się Harry.
Snape popatrzył na nich morderczym wzrokiem.
- To teraz macie sześć. Panie Malfoy, zaprowadź pana Pottera do Skrzydła Szpitalnego w ramach pokoju.
Ślizgon przewrócił oczami.
Kiedy wyszli z klasy Harry, zatoczył się lekko, opierając o ścianę. Zamknął oczy, walcząc z zawrotami głowy. Ostatni posiłek podszedł mu do gardła, a poprzedni ból głowy wrócił, pulsując tępo pod czaszką.
- Nie umieraj mi tutaj.
- Cicho - warknął Harry, przyciskając palce do skroni.
Cały świat wirował, a on prawdopodobnie miał wstrząśnienie mózgu. Jego kolana były jak z waty i miał wrażenie, że zaraz się przewróci.
Malfoy podszedł do niego i dwoma palcami podniósł jego podbródek. Harry nie wiedział, czy się skrzywić, czy na niego zwymiotować za szybkie ruszenie jego bolącej głowy.
Delikatnie obrócił jego twarz, oglądając z każdej strony. Ich oczy się spotkały i Harry poczuł, jak się rozluźnia, kiedy chłopak dotknął różdżką jego skroni, szepcząc zaklęcie. Przyjemne zimno rozlało się po jego ciele.
Zamknął oczy, kiedy ból i zawroty głowy zniknęły. Oparł czoło o jego ramie, wzdychając z ulgą. Ślizgon zesztywniał, po chwili niepewnie wsuwając palce w jego włosy.
- Dziękuję - westchnął cicho Harry.
Uniósł głowę i spojrzał na niego błyszczącymi oczami. Malfoy starł kciukiem strużkę krwi, płynącą po jego wargach i skrzywił się, patrząc na jego lekko skrzywiony nos. Delikatnie przesunął po nim palcem, badając zniszczenia.
- Przepraszam. Nie chciałem cię skrzywdzić - szepnął ledwie dosłyszalnie Ślizgon. - Nie chcę z tobą walczyć - szepnął jeszcze ciszej, spuszczając wzrok.
Harry spojrzał na niego miękko.
- Ja też przepraszam - szepnął, uciekając wzrokiem.
Malfoy złapał go dwoma palcami za brodę, odwracając jego twarz w swoją stronę. Ich spojrzenia się spotkały i Harry nie mógł powstrzymać rumieńca.
- Możliwe, że cię nie nienawidzę - powiedział cicho Harry.
Bał się spojrzeć mu w oczy, więc spojrzał na jego usta. Wstrzymał oddech, kiedy Malfoy nachylił się i złączył ich wargi. Pocałunek był delikatny i niepewny, jakby oboje bali się, że ten drugi ucieknie.
YOU ARE READING
Marriage | Drarry ✔️
Fanfiction"- Co ty do cholery robisz w moim dormitorium, Potter? - zapytał, mrużąc oczy. Chłopak siedział na jego komodzie, machając nogami i trzymając ulubiony, teraz pęknięty kubek Draco. Zmrużył oczy zauważając, że szyję i tors bruneta pokrywają małe, cie...