Niespokojny

779 70 48
                                    

Poranne, zimowe słońce przedzierające się przez żaluzje w moim pokoju powodują, że otwieram leniwie oczy i spoglądam na zegarek.

10:20. Coś chyba za długo spałem.

Mizernie wstaję z łóżka i wyciągam się, czując jak wszystkie moje kości strzelają. Przecieram twarz dłońmi, spoglądam w lustro przy moim biurku i mimowolnie się uśmiecham.

Z dnia na dzień czuję się naprawdę lepiej z samym sobą. Bez żadnych głosów ani myśli, które doprowadzały mnie do szaleństwa.

-Yangie, chodź na śniadanie! - krzyczy do mnie Seungmin, który prawdopodobnie przygotował nam jedzenie.

Z uśmiechem na ustach schodzę na dół i kieruję się do kuchni, gdzie zderzam się z pytającym wyrazem twarzy mojego przyjaciela.

-A ty co taki wesoły?

-Tak jakoś. - śmieję się delikatnie i siadam przy stole, gdzie znajdują się już gofry, które uwielbiam.

-Dziwnie się zachowujesz... - mruczy Seungmin, który zajmuje miejsce naprzeciwko mnie - Wiesz, że dzisiaj mamy się spotkać z Chanem?

-Tak, wiem i nie stresuj się tym tak. - mówię pomiędzy jedzeniem posiłku - Przecież cię nie zamorduje.

-Ale boję się, że nie pozwoli mi się z nią kontaktować, a co gorsza spotkać... - wzdycha i opiera głowę na rękach - Nawet nie wiesz jak bardzo mi na niej zależy.

-Tu akurat się nie zgodzę. - wtrącam - Wiem jak to jest być zakochanym i jak ci na kimś zależy.

-Więc tym bardziej powinieneś mnie zrozumieć. - burczy starszy - W dodatku, że...

-W dodatku że co? - dopytuję zainteresowany.

-Że... jutro są walentynki i no... chciałem jej wyznać miłość. - mówi zakłopotany i drapie się po głowie.

-Jejku Seungmin... to bardzo urocze. - uśmiecham się ciepło.

-Tylko też nie wiem kiedy przyle- - przerywa, gdy oboje słyszymy dzwonek z telefonu Mina, który mój przyjaciel natychmiast odbiera i ucieka do swojego pokoju, bym przypadkiem nie usłyszał jego rozmowy.

Śmieję się cicho pod nosem i dojadam moją porcję gofrów, po czym opieram się o krzesło i wzdycham.

Walentynki... Szkoda, że będę musiał je spędzić sam. A może... kupię coś Hyunjinowi i wyślę w prezencie?

Nie zdążam nawet dokończyć swoich myśli, gdy przed moimi oczami pojawia się Seungmin, uśmiechnięty, ale też... przerażony?

-Misun będzie dziś po południu. - mówi mi szybko, wyprzedzając moje prawdopodobne pytanie - Mam się z nią spotkać pod domem Chana o 17.

-To dobrze czy źle? Bo już nie wiem.

Po mojej wypowiedzi chłopak bezsilnie opada na krzesło i patrzy w dół.

-Naprawdę się boję Yangie...

-Wiem Min. Naprawdę wiem. - wstaję i podchodzę do niego - Ale nie masz wyboru. Poza tym musimy się zbierać, bo za pół godziny mamy być w kawiarni.

-Ygh... no dobrze... - mruczy i razem ze mną sprząta brudne talerze, a następnie się przebrać.

Ubieram czarną bluzę z napisem, czarne jeansy i czarną czapkę na głowę, po czym czekam na starszego w holu, zakładając buty i kurtkę. Gdy tylko mój przyjaciel schodzi i jest już gotowy, idziemy powoli w miejsce naszego spotkania.

Po niespełna 10 minutach wchodzimy do środka niewielkiego budynku, od razu czując powiew ciepłego zapachu kawy i świeżych ciast. Zajmujemy z Seungminem stolik przy oknie, odwieszając wcześniej nasze nakrycie wierzchnie.

-A co jeśli nie zaakceptuje tego, że chcę być z Misun? - pyta mnie po raz setny przyjaciel. Czy ja serio też byłem taki, jak podkochiwałem się w Hyunjinie?

-Przekonamy go, że jesteś odpowiednią partią dla jego siostry. - uśmiecham się do niego, gdy w końcu słyszę dobrze znany mi głos.

-Cześć chłopaki. - mówi radośnie Bang i siada naprzeciwko nas - Stęskniłem się za wami.

-Dobrze cię znowu widzieć. - odpowiadam, bo widzę, że Min nie jest w stanie się wysłowić - Od razu przepraszam za moją obecność, bo wiem, że chciałeś pogadać z Seungminem, ale prosił mnie, bym z nim przyszedł, więc jestem.

-Ah, nie gadaj głupot Yangie. Totalnie mi to nie przeszkadza. - śmieje się cicho blondyn i wzdycha - I tak wszyscy się o tym dowiedzą.

-Czemu chciałeś się spotkać? - pyta nagle mój przyjaciel - Z-znaczy po prostu-

-Wiem, że piszesz z moją siostrą Seungmin. - przerywa mu, co równuje się z zaskoczoną miną mojego przyjaciela.

-A-Ale jak to?

-Od razu mi się chwaliła, że pisze z tobą. - odpowiada ciepłym głosem - Co chwilę dostaję wiadomości od niej dotyczące ciebie.

-Serio? - czerwieni się Min, na co cicho się śmieję.

-I to jeszcze jak. - szczerzy się najstarszy - Dlatego chciałem się ciebie spytać... Kim dla ciebie Misun?

Czuję jak całe ciało bruneta drży ze stresu, a po tym głośno wzdycha.

-Kimś, dla kogo oddałbym wszystko, by tylko zobaczyć jej uśmiech. - mówi, pierwszy raz podczas tego spotkania, pewnym głosem - Nawet nie wiesz jak bardzo mi na niej zależy.

Po tych słowach Bang opiera się o krzesło i przeciera twarz dłońmi. Podejrzewam, że nie jest to dla niego łatwe, że jego najlepszy przyjaciel umawia się z jego siostrą.

-Kochasz ją? - pyta po chwili ciszy Chan.

-Całym sercem. Tylko i wyłącznie ją. - mówi przekonywująco.

-Kiedy zamierzasz jej o tym powiedzieć?

-Jutro. Chciałem by był to wyjątkowy dzień.

-W takim razie nie mogę nic innego powiedzieć niż... życzyć wam szczęścia. - uśmiecha się blondyn - Traktuj ją dobrze, bo wiem, że bardzo jej na tobie zależy.

-Obiecuję, że będzie się czuć jak księżniczka przy mnie.

Patrząc na tą całą sytuację, przypomniały mi się moje początki z Hyunjinem. Walka z Iwao, miłość, która codziennie wystawiała nas na próbę oraz strach, co stanie się kolejnego dnia, czy znów moje drugie ,,ja,, się odezwie i pociągnie mnie na dół.

Tak bardzo się cieszę, że to wszystko za mną. Mimo, iż naprawdę dziwnie uczucie jest tego, że w końcu jesteś wolny i nic nie zabrania ci być po prostu sobą, to powoli się do niego przyzwyczajam. To dzięki moim przyjaciołom i chłopakowi jestem tu gdzie jesteś, znów żyję i cieszę się każdą chwilą w moim nowym życiu bez głosów w głowie.

-A jak tam z Hyunjinem? - pyta mnie Bang, gdy wszyscy pijemy kawę.

-Bardzo dobrze. - uśmiecham się delikatnie i wzdycham - Tylko bardzo za sobą tęsknimy.

-Napewno spotkacie się szybciej niż myślisz.

-Tak myślisz?

-Oczywiście. Jeśli naprawdę się kochacie, czas ani kilometry nie będą dla was problemem, bo macie siebie. - próbuje mnie pocieszyć - Ważne, byście nigdy nie tracili nadziei, a to was ocali przed tragedią.

Te słowa sprawiają, że jednocześnie zastanawiam się czy Chan jest naćpany i czy rzeczywiście ma racje.

Może miłość nas uratuje przez okres ten rozłąki?

/Nie zwalniamy tempa kochani 😬 Jak wam się w ogóle podobają rozdziały? Pamiętajcie, że was kocham!\

My Sweetheart [hyunin]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant