Spokojny

630 48 19
                                    

-Czemu nie dzwoniłeś? - pyta mnie Felix, siadając ze mną, Minho i Bangchanem na sofie w salonie - Mogło ci się coś stać.

Nie odpowiadam. Jestem zbyt rozkojarzony tym wszystkim i nie potrafię zebrać myśli.

-Przepraszam. Po prostu... Ja... - próbuje się jakoś zebrać, ale nie potrafię się wysłowić.

-Spokojnie Yangie, najważniejsze że jesteś bezpieczny. - mówi Bang, a ja spoglądam na Minho, który nerwowo bawi się palcami i mruczy coś pod nosem.

-A tobie co? - wypytuje Felix bruneta, gdy ten jedynie rzuca srogim spojrzeniem w naszą stronę, po czym wstaje, ubiera buty i kurtkę, a następnie wychodzi bez słowa, trzaskając drzwiami.

-Powiedziałem coś nie tak?

-To nie twoja wina Lixie, już od jakiegoś czasu chodzi taki naburmuszony. - dopowiada najstarszy, a ja mam wrażenie, że zatapiam się w sofę coraz głębiej.

-To moja wina. - rzucam w końcu i wzdycham - Tak jakby... pokłóciliśmy się.

-Ty? Z Minho? - wytrzeszcza oczy rudowłosy - Ale jak to?

-No bo... Jego dziewczyna zastraszała Jisunga, a sama wmawiała Minho, że ją przeleciał. Praktycznie chciał zabić Hana po tym, więc powiedziałem mu to, co nie chciałem nigdy mu powiedzieć.

-Czyli?

-Wypisywała do mnie jakiś czas temu czy nie chciałbym z nią przespać.

-Ah, z nią zawsze jest jakiś problem... - rzuca Bang, gdy nagle do naszych uszu dochodzi damski, uroczy śmiech i dźwięk otwierania drzwi.

-Jesteś strasznie słodki kotku. - mówi czyiś głos.

-Nie tak jak ty moje słoneczko. - słyszymy głos Seungmina, a gdy oboje przekraczają próg holu, miny automatycznie się im zmieniają.

-Cześć Misun. - rzuca Bangchan, przez co natychmiast dziewczyna robi się czerwona.

-Cz-cześć C-Chris... - mruczy dziewczyna i od razu spuszcza wzrok.

Gdy zaczyna robić się niezręcznie, najstarszy wstaje, żegna się z nami wszystkimi i wychodzi wraz z siostrą, zostawiając mnie, Felixa i Mina.

-Jak tam Yangie? - pyta w końcu Seungmin, gdy siada koło nas na sofie, a ja patrzę w dół, bo nie wiem co mam powiedzieć.

-Ktoś groził Jeonginowi i podawał się za brata ojca Hyunjina. - wyręcza mnie Lixie, za co jestem mu dozgonnie wdzięczny.

-Że co? - nie dowierza przyjaciel, na co ja wzdycham i chowam twarz w dłoniach.

-Mówił, że tata Hwanga ma jakiś dług u niego i że mój ukochany musi go spłacić, a jeśli nie to zrobi mu krzywdę i mi. Powiedziałem, żeby przyszedł jutro wieczór, bo tak mi kazał Hyunjin i-i... - łamie mi się głos, lecz nie chcę się rozklejać - I rzucił d-do mnie tekstem, że jeśli n-nie spotka się z-z nim jutro to mogę t-tego pożałować...

-Yangie, spokojnie, nie bój się... - gładzi mnie po plecach rudowłosy i delikatnie przytula, bym poczuł się bezpieczniej.

-Skąd ma nasz adres? - zadaje mi pytanie Min, a ja mam wrażenie, że albo wybuchnę, albo się rozkleję. 

-Sądzisz, że ja wiem? Nie myślałem dużo, gdy machał mi nożem na prawo i lewo. - rzucam i próbuje jakoś uspokoić myśli.

Nie poradzisz sobie.

-Czemu nie zadzwoniłeś? - znów to samo pytanie. Ile razy je jeszcze usłyszę?

-Bo Hyunjin do nas zadzwonił i powiedział, żebyśmy się nim zajęli, aż nie wrócisz z randki. - dopowiada piegowaty.

-Muszę się iść położyć. - mruczę cicho - Nie będziecie źli?

-Idź, a nie gadaj. Powiesz wszystko później. - uśmiecha się lekko Seungmin, gdzie ja kroczę do swojego pokoju i opadam na łóżko zmęczony tym wszystkim. Nie mija nawet minuta, a ja zasypiam w głęboki sen.

Byłem sam. Wszystko działo się szybko. Dzwonek do drzwi, mężczyzna, nóż, groźby. To było straszne.

-Jak ten gówniarz nie pojawi się do jutra to znajdę go sam i zabije ciebie oraz jego! - krzyczał z wściekłością w oczach, a ja myślałem, że zaraz zemdleję - Jest mi winny tego, co zrobił jego ojciec!

Jak poparzony podnoszę się z łóżka, ale od razu tego żałuję, bo zaczyna mi się kręcić w głowie.

-Połóż się kochanie... - delikatny głos i zimne dłonie kładą mnie na łóżku, a gdy tylko ogarniam kto to jest, chwytam go za nadgarstki i przyciągam mocno do siebie, przytulając się do niego.

-Hyunjin... - mruczę i zatapiam się w zapachu jego perfum.

-Przepraszam cię... nie sądziłem, że może się stać coś takiego... - gada i gładzi mój policzek, kciukiem zataczając na nim kółka.

-Nie przepraszaj mnie, ale za to pocałuj. - burczę pod nosem, przerywając mu i składając na jego ustach słodki pocałunek, który natychmiast chłopak oddaje. Tęskniłem za nim.

My Sweetheart [hyunin]Where stories live. Discover now