Oszołomiony

890 76 105
                                    

O co tutaj chodzi?

Nie jestem nawet w stanie się odezwać, ponieważ mój przyjaciel odchodzi ode mnie, biegnąc w stronę toalet, a ja stoję jak słup soli, to patrząc na szybę, to za Jisungiem.

Jestem w totalnej kropce.

Gdy jednak opamiętuję się, nie robię nic innego niż podążam za starszym o kilka miesięcy chłopakiem. Kiedy docieram do łazienki, zaczynam pukać do każdej z kabin, by go znaleźć.

-Tut-taj... - słyszę w końcu znajomy mi głos i otwieram drzwi, widząc Hana siedzącego na toalecie, z twarzą schowaną w dłoniach.

-Jisung... - mówię delikatnie i kucam przed nim, spoglądając na jego opuchnięte policzki od płaczu - Co s-

-To jego dziewczyna. - przerywa mi i zaciska mocno pięści - To o nią się pokłóciliśmy.

-Jak to? - pytam zdziwiony. Chyba nie nadążam.

-No tak to! - wybucha, podnosząc głowę i patrząc na mnie - To nie jest dobry człowiek, jak dla Minho. Wiem kim ona jest i wiem jaka jest toksyczna. Nie powinien się z nią w ogóle wiązać!

-Ej, ej, spokojnie. - próbuję go jak uciszyć - Pamiętaj, że jesteśmy w szpitalu.

-Mam to gdzieś. - rzuca i wstaje - Mam już dość proszenia go, by z nią zerwał. Chce z nią być? To proszę bardzo! Nie chcę już mieć z nim nic wspólnego. A niech mi tylko powie, że miałem kurwa racje, to mu splunę w twarz i zamknę drzwi przed nosem. - warczy i wychodzi z łazienki, a następnie szybkim krokiem ze szpitala.

Jisung prawie nigdy nie przeklina. Praktycznie nie słyszałem, żeby używał wulgaryzmów. Jestem w totalnym szoku.

Powoli opuszczam łazienkę i kieruję się w stronę sali Lino, a po krótkiej konwersacji z lekarzem, wchodzę do środka.

-Jeongin? - odzywa się cicho starszy, zdziwiony moim przybyciem - Co ty tu robisz?

-Przyszedłem odwiedzić przyjaciela. - śmieję się pod nosem - Jisung do mnie dzwonił. Bardzo płakał i mówił, że miałeś wypadek.

-Jest tu Jisung? - od razu na jego imię się podnosi, ale tak samo szybko wraca do poprzedniej pozycji, sycząc niemiłosiernie i trzymając się za tors.

-Uważaj na siebie. Masz farta, że niczego sobie nie złamałeś. - mówię i pomagam mu się wygodnie ułożyć.

-Serio? Nie wiedziałem. - mruczy, na co pstrykam go w czoło - Ała, to bolało.

-Bo miało. - burczę - Co do Hana... Gdy tylko chciałem spytać co się dzieje, wydarł się i powiedział, że nie chce mieć z tobą nic wspólnego, po czym poszedł...

-Kurwa mać. - wzdycha chłopak i przeciera twarz dłońmi, przymykając oczy.

-Minho, ja naprawdę nie chcę się między was mieszać ani nic, ale... nigdy nie widziałem, żeby Jisung był aż tak wkurzony...

W odpowiedzi niestety dostaję tylko głuchą ciszę, która informuje mnie, żeby nie ciągnąć tej rozmowy, dlatego podnoszę się z plastikowego krzesła i podchodzę do drzwi.

-W razie czego dzwoń. - rzucam i wychodzę, kierując się w stronę wyjścia.

Wiele razy już chłopaki się kłócili, ale ich reakcje mnie niepokoją. Nigdy się tak nie zachowywali. To wszystko jest dla mnie za trudne.

Podążam powoli dobrze znaną mi ścieżką, odpływając totalnie we własny świat, nie zważając na ten, który mnie otacza. Czy tak właśnie wygląda normalne życie? Czy tak żyje każdy z nas? Bez żadnych ludzi ,,mieszkających w nich,,? Nie mam bladego pojęcia.

My Sweetheart [hyunin]Where stories live. Discover now