129. Zaufaj mi

1.8K 117 10
                                    

- Skarbie, to kilka dni - westchnął Nate przytulając mnie od tyłu. Musnął mnie ustami w szyję po czym wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi. - Nie potrzebujemy tam całej szafy - uśmiechnął się, a gdy spojrzałam na niego mrużąc oczy dał mi szybkiego całusa. 

- Spakowałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy - stwierdziłam. 

- Szczerze wątpię, że potrzebne Ci są aż 3 walizki - uniósł znacząco brew. Uśmiechnęłam się niewinnie.

- Właściwie to..

- Skarbie.. - westchnął. 

- Dobra, niech będą trzy - wywróciłam oczami. Chłopak uśmiechnął się po czym pocałował mnie w policzek. 

- A więc już wszystko spakowane? - spytał. Przeszukałam całą pamięć i przypomniałam sobie o kilku drobiazgach, których nie spakowałam. 

- Jeszcze kilka rzeczy - odparłam na co chłopak się cicho zaśmiał. 

- To zniosę te dwie, a ty dopchaj tą trzecią - pocałował mnie w czubek głowy. Przytaknęłam ruszając w kierunku łazienki. Uklęknęłam przed umywalką i z szafki pod nią wyciągnęłam krem do opalania jednak szybko zdałam sobie sprawę, że mi się nie przyda. 

Akurat w lecie musiałam zajść w ciąże?

Jest tyle pór roku, a ja akurat najcieplejszą musiałam wybrać. Westchnęłam jednak mimo wszystko na wszelki wypadek zabrałam krem i wsadziłam go do walizki. 

Może Nate'owi się przyda albo komuś?

Potem spakowałam jeszcze ładowarkę i moje ulubione żelki, a wtedy przyszedł Nate i zabrał walizkę. Zamknęłam mieszkanie po czym zeszłam na dół. Gdy tylko chłopak mnie zauważył, szybko zakończył rozmowę przez telefon i się do mnie uśmiechnął. Podeszłam do niego po czym złożyłam krótki pocałunek na jego ustach i wsiadłam do auta. 

***

- Jak podróż? - spytała mama Nate'a, gdy już się przywitaliśmy. 

- Powiedzmy, że było ciekawie - odparł Nate patrząc na mnie znacząco. Uśmiechnęłam się niewinnie. To przecież nie była moja wina, że ciągle chciało mi się siku i na każdej stacji benzynowej musieliśmy się zatrzymywać. Najgorzej było chyba jak nagle zachciało mi się żelków, a jako, że Nate nie potrafił mi odmówić, to zaczął przeszukiwać wszystkie walizki w ich poszukiwaniu. Naprawdę mu teraz współczułam, bo życie ze mną, gdy byłam w ciąży było istną masakrą. - Zaniosę je - poinformował zabierając walizki po czym ruszył na górę. 

- Chcesz coś do picia? - spytała kobieta ruszając do kuchni. 

- Może herbatę - odparłam z delikatnym uśmiechem. Oparłam się biodrami o blat. Niby byłam narzeczoną jej syna, ale i tak czułam się tu jakoś dziwnie. Wiedziałam, że mimo wszystko musiałam się hamować z niektórymi zachowaniami. 

- Jak się czujesz? - spytała nastawiając wodę. 

- Całkiem nieźle - przyznałam. - W porównaniu do ostatnich dni to lepiej być chyba nie może - kobieta odwróciła się w moim kierunku, a wtedy już wiedziałam o co chce spytać. - Jest dobrze, w końcu mam to za sobą - uśmiechnęłam się delikatnie. 

- Nate opowiadał mi o sytuacji z Twoją matką - powiedziała niepewnie jakby się bała zaczynać temat. Wzruszyłam ramionami.

- Nie ma o czym mówić, zawsze broniła męża i najwyraźniej to wciąż się nie zmieniło. A co u Borisa? - próbowałam zmienić temat co kobieta od razu zrozumiała. Boris był mężczyzną dwa lata starszym od kobiety, który kilka tygodni temu wprowadził się do sąsiedztwa. Dowiedziałam się o nim, gdy kobieta przyjechała do nas, gdy tylko dowiedziała się o zaręczynach.

Kiss Me BoyWhere stories live. Discover now