Usłyszałam swój budzik, więc odruchowo wyciągnęłam rękę w stronę szafki nocnej, aby wyłączyć urządzenie, po czym leniwie wstałam z łóżka i przetarłam oczy. Wyciągnęłam z szafy pomarańczowy top i czarne jeansy oraz czystą bieliznę. Powoli ruszyłam do łazienki, która była połączona z moim pokojem. Wzięłam zimny prysznic i założyłam ubrania, które sobie wcześniej przygotowałam. Nałożyłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki, po czym udałam się do kuchni, gdzie już czekała na mnie moja przyjaciółka. Na sobie miała bluzkę z napisem One Direction, a także błękitne jeansy. Jej długie blond włosy sięgały jej do pasa, co naprawdę jej pasowało chociaż ona sama twierdziła, że ich nie lubi.
Usiadłam na stołku przy wyspie kuchennej, a wtedy przyjaciółka podała mi kubek, w którym znajdowała się kawa.
- Na przebudzenie - lekko się do mnie uśmiechnęła.
- Dzięki - odwzajemniłam uśmiech i upiłam łyka napoju, a po chwili dała mi również talerz z jajecznicą.
- Smacznego - dodała, po czym ruszyła do swojego pokoju.
Wypiłam kawę do końca i zjadłam śniadanie, które przygotowała mi Sarah. O 7:50 skończyłam je i udałam się do swojego pokoju. Odblokowałam telefon, wpisując kod i weszłam na portale społecznościowe. Po 5 minutach zrozumiałam, że nic ciekawego się na razie nie wydarzyło, więc odłożyłam telefon i założyłam plecak na plecy, po czym wyszłam z pokoju. Pożegnałam się z Sarah, założyłam kurtkę i czerwone trampki. Wyszłam z domu i ruszyłam do szkoły.
Sarah była moją najlepszą przyjaciółką, z którą znałam się od dzieciństwa. Nie chodziłyśmy razem do szkoły, bo jest o rok starsza. Jej szkoła jest trochę większa od mojej, ale nie mam na co narzekać. Zaraz... Czy ja to powiedziałam? Jest na co narzekać! Tutaj nauczyciele są okropni, ale co ja mogę zrobić? Chociaż moja wychowawczyni - pani Street jest normalna i nie drze się na wszystko co się rusza. Ma długie brązowe włosy, a na jej ustach zawsze widnieje uśmiech. Szczerze mówiąc to jest jedyną nauczycielką, z którą chociaż minimalnie się dogaduję.
Dzisiaj lekcje zaczynałam od biologii, czyli od koszmaru, który i tak musiałam przeżyć.
Tak jak zawsze usiadłam w trzeciej ławce przy oknie, a mój wzrok od razu skierował się na zewnątrz. Najchętniej bym stąd zwiała, ale co mi to da, skoro i tak prędzej czy później bym musiała to zaliczyć, a na dobrą przyszłość musiałam zapracować.
Lekcja zaczęła się spokojnie, co było dla mnie miłą odmianą. Zerknęłam w kierunku tablicy, jednak praktycznie od razu mój wzrok poleciał za okno. Chciałam się znaleźć w całkowicie innym miejscu. Aktualnie była jesień. Szczerze mówiąc to nie przepadałam za tą porą roku, ale ona miała też swoje uroki. Lubiłam, gdy świat był tak kolorowy, a deszcz, który coraz częściej padał, często odzwierciedlał to co działo się w mojej głowie.
Z zamyślenia wyrwał mnie dopiero głos nauczycielki:
- Kate - krzyknęła Gandolfo. Odwróciłam się w jej stronę, dzięki czemu zauważyłam, że stała nade mną cała czerwona - Mówię do ciebie! - krzyknęła. - Dziewczyno nie bujaj w obłokach, tu jest lekcja! - odetchnęła głęboko próbując się uspokoić. Prychnęłam wywracając oczami.
- Mam gdzieś biologię, jestem tu tylko dlatego, że muszę to jakoś zaliczyć - burknęłam wywracając oczami po czym położyłam dłonie na ławce i podparłam na nich głowę.
- Oj dziewczyno nie igraj ze mną - pogroziła mi palcem na, co tylko prychnęłam. - Ja tylko wyglądam na miłą - uśmiechnęła się niewinnie.
- Czyżby? - uniosłam brew skanując ją wzrokiem. - Ciekawe z której strony - burknęłam. Stłumione śmiechy dochodziły do moich uszu, jednak nie interesowało mnie to. Taka już byłam. Nie potrafiłam trzymać języka za zębami. Można nawet było powiedzieć, że to był mój sposób, aby odreagować to co działo się w moim życiu.

YOU ARE READING
Kiss Me Boy
Romance- Chcesz tego? - szepnął niskim głosem. Oboje mieliśmy wbity wzrok w swoje usta. Obserwowałam jak je zagryza, oblizuje czy chociażby porusza. - Nie powinniśmy - szepnęłam równie cicho. - Dlaczego? - ułożył dłoń na moim policzku po czym pogłaskał g...