87. Musimy to zakończyć

2.4K 108 11
                                    

Przekaz był prosty. Jeśli nie zostawię Nate'a to coś mu się stanie, a najpewniej zginie.

Stałam tak kilka minut wgapiając się w list. Łzy płynęły ciurkiem po moich policzkach.

Wiedziałam co musiałam zrobić. Wiedziałam, że byłby w stanie go zabić, dlatego nie mogłam tu zostać.

Nate był jedynym co naprawdę kochałam w życiu i ostatnim czego chciałam to, aby coś mu się stało, a już na pewno nie z mojego powodu.

Zawsze wiedziałam, że beze mnie byłby bezpieczniejszy, a teraz miałam na to dowód. Nie obchodziło mnie co się ze mną stanie. Mógł mnie nawet gwałcić każdego pieprzonego dnia, ale nie miał prawa robić krzywdy Nate'owi. Nie zasługiwał na to. On mi pomógł. Sprawił, że przestałam się bać każdego napotkanego mężczyzny.

Nie chciałam go zostawiać, ale zawsze wiedziałam, że beze mnie będzie mu lepiej. Bez tych wszystkich problemów, bez codziennego budzenia się w nocy, bo mam koszmary, bez ojca, który go nienawidzi, bez dziewczyny, która nie potrafi mu dać tego na co zasługiwał. Łudziłam się, że razem będziemy silniejsi i, że możemy przetrwać wszystko. Nic mnie już nie obchodziło, poza jego bezpieczeństwem.

Zwinęłam list w kulkę, po czym wsunęłam ją do tylnej kieszeni jeansów. Musiałam się wynieść. Musiałam ratować Nate'a, mnie się już nie dało.

Weszłam do sypialni, a pierwsze co zrobiłam to zasłoniłam okno. Kto wie, czy ktoś mnie teraz nie obserwuje?

Spod łóżka wyciągnęłam walizki, do których zaczęłam pakować swoje rzeczy. Miałam gdzieś to ile się zmieści. To mogła być moja ostatnia okazja, aby uciec. Musiałam ją wykorzystać. Na pewno pierwszym co zrobię to pójdę na dworzec i odjadę pierwszym lepszym autobusem, a potem kolejnym aż w końcu dojadę tam, gdzie mnie nikt nie znajdzie.

Musiałam się spieszyć, aby zdążyć przed powrotem Nate'a. Było mi naprawdę głupio, że nie zdążyłam się z nikim pożegnać, ale już nie było na to czasu. Najgorsze było to w jaki sposób go zostawiałam, tak jak zrobiła to ona. Bez żadnego pożegnania, tylko po prostu odeszła, tak jak teraz ja musiałam to zrobić. Wiedziałam, że jeśli bym próbowała się z nim pożegnać, to na pewno by mnie nie puścił, a już na pewno nie, gdyby poznał prawdę, dlaczego chciałam to zrobić. Odjechanie bez słowa wydawało się jedynym sposobem, aby odejść.

Gdy skończyłam się pakować, ktoś wszedł do środka. Przymknęłam powieki. Najwyraźniej musiałam załatwić to inaczej, tak, aby już nigdy nie próbował, ani nawet nie chciał mnie znaleźć.

- Skarbie? Miałaś przyjść do pracy. Chciałem Cię zabrać na obiad, ale jeśli wolisz jeść w domu to nie ma problemu - próbowałam udawać silną, ale w tym momencie nie potrafiłam. Nie dość, że łamałam sobie serce, to jeszcze jemu. Nie zasługiwał na to. Beczałam jak małe dziecko. To był nasz koniec.

Ruszyłam do drzwi, jednak zanim zdążyłam do nich dojść, zostały otwarte.

- Tęskniłem z.. - zaczął, jednak po prześwidrowaniu całej mojej osoby i tego co trzymałam w dłoni stanął jak wryty. - C - Co to j - jest? - spytał z zająknięciem.

- To koniec - odparłam, zagryzając mocno wewnętrzną część policzka.

Musisz odejść. Musisz być silna. Dla niego.

- C - Co? - wpatrywał się we mnie niedowierzając.

- Musimy się rozstać - wpatrywałam się wszędzie tylko nie w jego oczy. Nie potrafiłam w nie spojrzeć.

- Dlaczego? - kolana się pode mną ugięły przez ton jakim to wypowiedział. Nigdy nie słyszałam, aby głos był aż tak przesiąknięty bólem.

Przepraszam, Nate.

Kiss Me BoyWo Geschichten leben. Entdecke jetzt