14. Zakochuję się w nim, z każdym nowym dniem.

1.6K 75 167
                                    

Leże na plecach i zastanawiam się czy wejść w tą wiadomość. Zobaczywszy nazwę kontaktu, przebiegły po mnie ciarki i to nie te przyjemne. Przecieram oczy i przygryzam wnętrze policzka, dalej próbując zadecydować.

- Coś się stało? - Spojrzałam na zaspanego chłopaka, który leżał na brzuchu twarzą do mnie.

- Nie, nic się nie stało, śpij już. - Wyłączyłam telefon i odłożyłam go na szafkę. Położyłam się na bok, plecami do chłopaka, a on mnie do siebie przyciągnął. Dłuższą chwilę rozmyślałam nad  nadawcą SMS, aż nie zasnęłam.

***

Odwróciłam się na drugi bok i schowałam twarz w poduszkę. Nie ma opcji, że podniosę się teraz z łóżka.

- Kurwa, jest jakaś ósma rano. - Poczułam lekkie wiercenie na drugiej stronie łóżka. Przekręciłam się w stronę chłopaka, po chwili do moich uszu doszedł dźwięk wycia czajnika. Przykryłam głowę poduszką i głośno westchnęłam. - Widzę, że nie tylko mnie obudził ten cholerny czajnik. - Spojrzałam na chłopaka, który się zaśmiał.

- Jak już wstałeś to możesz iść i go wyłączyć.

- Jak go ktoś wstawił to i go wyłączy. - Przekręcił się na brzuch, chowając głowę w poduszkę.

- Ta ciekawe kiedy, jak cała woda się wygotuje i czajnik się spali?

Szturcham go ręką, a on udaje, że bardzo go to boli. Na jego twarzy widnieją grymasy udawanego bólu, które mnie bawią. Uderzam go jeszcze raz, a w tym momencie jego mina zaczyna być poważna. Żaden grymas, żadne drgnięcie powieką, czy brwią. Przełykam głośno ślinę, myśląc, że się zdenerwował. W mgnieniu oka czuje na udach jego ręce, a ja zostaje posadzona na jego nogi, nie widzę tego, ale wiem, że jestem czerwona. Mój rozwalony kok przechyla się na lewą stronę, a za duża koszulka wisi na moim ciele. Wpatruje się w niego, a jego oczy gubią się na mojej twarzy, przekręcam odruchowo głowę w prawo i lekko przymykam oczy, a wszystkie dźwięki cichną wokół.

- Witam gołąbeczki! - Słyszymy krzyk Ericka, przez co od razu odskakuje na swoją część łóżka.

Zwracamy głowy w stronę drzwi, widzimy chłopaka, który trzyma dwie szklanki, z których leci para, razem z blondynką, która jest oparta o framugę i podnosi znacząco brwi.

- Mieliście się podobno pozabijać przez dwa dni - mówi dziewczyna, przez co ja rzucam w nią swoją poduszką.

- Ta kobieta jest bardzo zmienna - mówi beztrosko zakładając dwie ręce za głowę. Spoglądam na niego palącym  spojrzeniem, po czym wyciągam spod niego poduszkę i przyciskam mu ją do twarzy.

Para zaczęła się śmiać i poinformowali nas, że idą jeszcze na chwile do siebie, a nasza herbata czeka w kuchni. Wystawiłam język do Oliviera i wstałam, ale zakręciło mi się w głowie i ponownie opadłam na łóżko.

- Dobrze się czujesz? - pyta.

- Tak, tak. - Trzymam rękę przy głowie, póki nie przestane mieć mroczków przed oczami. Po chwili ponownie wstaje prostując rękami bluzkę. - Przyniosę ci herbatę.

Leniwie podeszłam do okna i odsłoniłam zasłony rozświetlając tym całe pomieszczenie. Na dworze było jak zwykle ciepło i słonecznie, w końcu jesteśmy w Massachusetts w wakacje. Wychodzę z pokoju, zamykając drzwi za sobą, ale zanim zrobiłam kolejny krok, musiałam odetchnąć. Spuszczam głowę i dopiero przypominam sobie o bransoletce, która jest umieszczona na mojej kostce. Naprawdę źle się czuje i serio nie wiem czemu, ale może za niedługo mi to minie. Przechodzę przez korytarz, a w salonie widzę mamę Rose, która pakuje rzeczy do torebki.

Don't let me dieWhere stories live. Discover now