15.Skończmy to co zaczęliśmy.

1.2K 79 52
                                    

Szukamy miłości, wydaje nam się, że ją znaleźliśmy, a później znów spadamy w dół. I to z wysoka.

Pchając walizki do środka domu dziewczyny ciężko oddycham. To co przed chwilą ujrzały moje oczy wprawiło mnie w nie mały szok. Szybko się pozbierał, a podobno był wielce załamany tym wszystkim. Nie wiem co mam myśleć, ale wiem, że moje serce nie wie czego chce. Zawsze babcia mówiła mi "Czasem kluczem do szczęścia jest oczekiwać mniej od losu. Dzięki temu unikniesz rozczarowań." może powinnam spróbować być szczęśliwa...

- Mogłam cię nie nakręcać, żebyś do niego poszła. Przepraszam.

- W porządku. Dzięki, że mnie stamtąd zabrałaś - odpowiadam jej, gdy padam na kanapę. - Lepiej mi powiedz co cię łączy z Beverly, ostatnio jeszcze byłaś z chłopakiem.

- Bev to przecudowna dziewczyna - mówi, kiedy podaje mi szklankę wody. - Poznałam ją bliżej, kiedy zaczęła wychodzić z Marcusem na te imprezy nad plażą - uśmiecha się na wspomnienia. - Musimy się wybrać niedługo w trójkę!

- Jasna sprawa, muszę ci jakoś wynagrodzić brak mojego towarzystwa. Ale co z twoim chłopakiem, jak zagregował?

 - Moja orientacja jest pod znakiem zapytania, jestem raczej biseksualna, Cody nie był w wielkim szoku, wydaję mi się, że dało się domyślić. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.

- W żadnym wypadku - uśmiecham się do niej i sięgam po telefon, który zawibrował. - Chcę poznać bliżej Bev, jeśli jest dla ciebie ważna.

Odrywam wzrok od uśmiechniętej dziewczyny i odblokowuje telefon. Otwieram wiadomości i kompletnie zapomniałam poinformować tatę o powrocie, a przypomniał mi o tym jego SMS.

Tata: Dzisiaj miałaś wrócić, jesteś już? Mam nadzieję, że się jutro spotkamy :)

Zerkam jeszcze na późną godzinę, która się wyświetla na górze mojego ekranu. Wzdycham, ale szczerze bardzo cieszę się, że spotkam z rodziną, przecieram ręką czoło i odpisuje tacie. Wspominam mu, że zaraz idę spać, bo jednak nie jestem, aż tak wyspana i obiecuję, że się spotkamy.

Odkładam telefon i przez chwilę jeszcze rozmawiam z Olivią, ale widzę, że ona też jest zmęczona, bo przecież codziennie imprezuje. Odpalamy film, ale niedługo po tym słyszę ciche chrapanie brunetki, więc wstaje i przykrywam ją kocem, a zaraz po tym wyłączam telewizor. 

Wychodzę cicho z salonu, aby wziąć rzeczy z pokoju, do wieczornej toalety. Zielona kosmetyczka w mojej ręce, wydaję się naprawdę ciężka, ale nie wiem czy to z zmęczenia, bezsilności, czy po prostu wpakowałam tam za dużo rzeczy. Czasem depresja mnie zżera i trudno mi uwierzyć, że cały świat nie zatrzymuje się, by cierpieć razem ze mną. Nie mogłam się poruszyć po tym, jak Jacob przytulał i całował tą blondynkę. Byłam przylepiona jak guma do żucia do podeszwy czyjegoś buta, uczepiona kogoś, kto mnie nie chciał, kto deptał po mnie, a mimo to nie mogłam się odlepić. Sądzę, że stałabym tam do teraz, gdyby nie Olivia, która szybko mnie odnalazła widząc tą sytuację. 

Spłukałam wodą cały stres i inne emocje, które mną targały przez cały dzień. Wiedziałam, że gdy zerknę chociaż na chwilę w lustro, znowu usłyszę głos. Nie wiem czy to miasto ma taką depresyjną otoczkę i wszystko tu przygniata, ale wiem, że to się stanie, wiem, że polegnę i zaprzepaszczę wszystko co naprawiło się przez miesiąc.

 Zrobiło mi się słabo, a potem nagle zapragnęłam piwa, w ogóle czegoś następnego, żeby spłukać napływającą do ust gorycz...i zapomnieć o szarpiącym bólu w sercu. Odłożyłam, swoje kosmetyki i powędrowałam do kuchni, byłam pewna, że w zamrażalce będą piwa. Sięgnęłam po jedno i po cichu obsłużyłam się otwieraczem. Oczekiwać czegoś więcej, to jak prosić się o rozczarowanie. Brak umiejętności zdecydowania i opanowania swoich uczuć, jest tak samo rozczarowujące jak wszystko dookoła. 

Don't let me dieWhere stories live. Discover now