1.Gruba? Przecież to same kości

3.8K 121 101
                                    

- Panno Mackenzie!! -usłyszałam krzyk nad uchem mojego wścibskiego nauczyciela.-Czy ty możesz chociaż raz nie spać na mojej lekcji!?

- Przepraszam - podniosłam głowę i oparłam ją na ręce.

Byłam bardzo zmęczona po nieprzespanej nocy, ale nikt nigdy tego nie rozumie, co poradzić ludzie to idioci.

- Pewnie siedziała całą noc i przeglądała się w lustrze. Dziwaczka - odwróciłam się tylko jak usłyszałam ten drażniący śmiech tego debila Bruca.

- Ja w odróżnieniu od ciebie patrzę w lustro, nie tak często, aby ułożyć włosy. -uśmiechnęłam się sarkastycznie i wróciłam do swojej pozycji. Naprawdę nienawidzę tych ludzi, którzy myślą, że jak są bogaci i grają w drużynie szkolnej to mogą mieć każdą i niby mają prawo wszystkich obrażać.

- Zostaw ją debilu. - usłyszałam z tyłu Gianne, wielka obrończyni z niej.

Irytują mnie ludzie, którzy starają się być mili na siłę, jakby nie mieli co robić.

- Może panna sobie sama poradzi - gdy tylko usłyszałam ten irytujący ale doniosły głos, poczułam takie zażenowanie. Proste, że nasz kochany kapitan poprze stronę swojego koleżki.

- Jacob zakończ tą dyskusje za nim lekcja się skoń... -piękną, ale nie potrzebną wypowiedź Pana Robertsa przerwał dzwonek.

Wszyscy w pośpiechu spakowali się i wybiegli z klasy. Nasz nauczyciel nawet nie miał siły nic dokończyć, machną ręka z bezsilności i usiadł za biurkiem. Założyłam swoje ciężkie włosy za ucho i zwracając wzrok na ziemie wyszłam z klasy.

Zawsze kiedy idę szkolnym korytarzem słyszę ciche szepty i spojrzenia w moją stronę, zauważam w nich emocje, różne emocje: troskę, zażenowanie, pogarda, nawet radość. Nad tym ostatnim zawsze się zatrzymuje i zastanawiam jakim cudem ludzie widząc mnie czują radość. Myślę sobie wtedy, że może faktycznie mnie lubią, ale potem przychodzą te cholerne myśli i głosy w mojej głowie, że nikt nie lubi otyłych osób, że jestem za brzydka. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że z czasem już nie było tych głosów w głowie, lecz ja sama codziennie stając przed lustrem mówiłam te słowa do swojego odbicia. Nawet jeśli nie przeszkadza mi co ludzie o mnie myślą, gryzie mnie moje sumienie, które wytyka mi błąd na każdym kroku.

- Hej Madi!! Zatrzymaj się! - zatrzymałam się tylko dlatego, że „Madi" mówi mi tylko jedna osoba, ale to nie był jej głos. -Może chciałabyś gdzieś wyjść?

- Nie potrzebuje twojej litości Olivia. - ruszyłam w stronę szkolnej łazienki, w której najbezpieczniej się czuje.

- Choćby coś zjeść...jakaś pizza ? - ruszyła za mną podtrzymując mi kroków. Zatrzymałam się od razu po jej słowach. Spojrzałam się na swoją rękę, która jest cholernie wielka.

- Od kiedy ty chcesz ze mną gdzieś wyjść? Spójrz na mnie jestem gruba, nie mogę jeść takich rzeczy...ani niczego innego - powiedziałam szybko ale szeptem.

- Gruba? Przecież  to są same kości. - złapała mnie odważnie za rękę, czego wie że nie powinna robić.

- Puść mnie.

Wyrwałam rękę i szybkim krokiem pokierowała się w swoje bezpieczne miejsce. Nie wiem czego ona od mnie chciała, ale mam dość tych wszystkich fałszywych ludzi.
Reszta godzin w cholernej szkole minęło mi rutynowo- lekcja, śmiechy, dzwonek, lekcja, śmiechy i tak w kółko, idzie się zajebać.

Jedyną interesująca, ale za razem śmieszną rzeczą w trakcie dnia, było to że kochany Jacob zaprosił mnie na swoją domówkę. Naprawdę każdego to zdziwiło. Popularny chłopak zaprasza kogoś takiego jak ja? Albo to jest jakiś przekręt albo ktoś go podmienił.
Wracając do domu ciągle zastanawiałam się czy iść dzisiaj tam, w sumie mam jeszcze pięć godzin do jego imprezy.

Don't let me dieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz