2.Mama ci nie mówiła, że nie ładnie podglądać?

2.8K 103 74
                                    

-Chcesz się czegoś napić ?

-Alkoholicy niewiele osiągają. Chyba, że piją i prowadzą.- spojrzałam się na plastik trzymany w ręku przez Jacoba. Nagle szybkim, nie przemyślanym ruchem złapałam kubek i przechyliłam.-chodźmy na przejażdżkę!

-Zwariowałaś. Nigdzie nie jedziemy.

-I to ja jestem nudna?- przewróciłam oczami i ruszyłam w głąb pokoju pełnego ludzi, złapałam kubek stojący w kuchni i poszłam dalej.

Nie wiem czemu Jacob się uczepił mnie, widziałam jak szuka mnie wzrokiem. Trochę się niepokoiłam, że nie mogę zrozumieć jego intencji, oraz tego co się ze mną dzieje, że pije alkohol. Ma tyle kalorii... będę musiała to jak najszybciej spalić, ale nie dziś. Dziś chciałam być normalną nastolatką, która może się bawić.

Obserwowałam wszystkie te skąpo ubrane dziewczyny patrzące na mnie jak na dziwaczkę, halo przecież nie ja się tu zaprosiłam. Gdy znowu znalazł mnie gospodarz, za nim przewlekła się Camila. Kogo innego mogłam się spodziewać, Camila Jones, oczko w głowie naszego chuligana, popularna i przepiękna dziewczyna, aczkolwiek strasznie pusta, ale jak to mówią w życiu nie można mieć wszystkiego.

-Hej...Em...- Widziałam, że szukała mojego imienia w głowie.

-Madison.- Niech się dziewczyna nie wysila.

-Właśnie Madison! Miałam to na końcu języka.

Szkoda, że koniec twojego języka był niedawno w buzi nieznajomego chłopaka. Oparła się o Jacoba, jeśli dobrze zrozumiałam jej język ciała, miała ochotę zaciągnąć go na górę.

-Bardzo ładnie wyglądasz.- powiedziała to tak sztucznie, że aż mi się w uszach odbiło. Przeskanowałam szybko jej krótka spódnicę z kabaretkami na nogach, oraz oczywiście większy dekolt niż jej zakres słów.

-Dziękuje. Ty też..- Uśmiechnęłam się sarkastycznie. Przez mój komentarz zauważyłam, że Jacob nie jest aż tak tępy jak się wydaje, zwrócił uwagę na mój sarkazm również zaśmiał się pod nosem.

W tle słyszeliśmy nawoływanie Bruc'a do gry w prawda czy wyzwanie. Nie miałam zamiaru dołączyć się do nich, więc chciałam ominąć grupkę i pójść na górę. Odstawiłam plastikowy kubek i ruszyłam w stronę schodów. Jedną ręką za talie złapał mnie nastolatek.

-Puść...proszę.- Gdy tylko Jacob mnie puścił złapałam się za brzuch i próbowałam nie wypuścić łez zza soczewek.

-Przepraszam, chciałem tylko żebyś zagrała z nami.

-To gra dla dzieci.- szybko rzuciłam, ale odezwał się Alex siedzący na kanapie z resztą.

-Spróbuj.

Camila krzywo uśmiechnęła się do mnie dając znak, żebym dołączyła. Siadłam niechętnie na fotel naprzeciwko Jacoba i klejącej się do niego Camili. Pytania były nie smaczne i dziecinne, a nikt nie zadawał mi pytań bo po co, ale nagle dostali olśnienia, że siedzę razem z nimi i Alex zwrócił się w moją stronę.

-Madison, prawda czy wyzwanie?

-Umm... Jeśli muszę to prawda.

Don't let me dieWhere stories live. Discover now