Huncwoci powoli wracają do Hogwartu! Co przyniesie dla nich szósty rok nauki? Sprawdźcie sami! :D Czekam na Wasze opinie odnośnie tego rozdziału!
Tę część dedykuję Valakiria — spod jej pióra wyszło świetne opowiadanie Spellbound o Severusie. Jeśli lubicie polskie i słowiańskie wątki w potterowskich ff, to zdecydowanie polecam! :)
⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞
— Co ty sobie myślałeś, Lupin? CO TY SOBIE MYŚLAŁEŚ?! — darł się James, ledwo pojawiając się na progu domu w Yorkshire.
Nie patrząc na nic, wepchnął się do środka, popychając Lupina na jeden z regałów. Porcelanowe naczynia zatrząsały się niebezpiecznie. Wilkołak patrzył na przyjaciela w zmieszaniu i szoku.
— Jak mogłeś pozwolić jej wracać samej po tej cholernej imprezie?! — Potter nie chciał dojść Lupinowi do słowa. — Przecież coś mogło jej się stać! To były dwie godziny drogi mugolskim autobusem, rozumiesz?!
Lupin z przerażeniem uniósł dłonie w obronnym geście.
— Ucisz się! — syknął Lupin. Popchnął kumpla do kuchni i zamknął za sobą drzwi ostrożnie. — Poczekaj! Co się stało? — zapytał spanikowany.
Czyżby Lily przytrafił się jakiś wypadek? Czy Łapa nie zadbał o nią tak, jak obiecywał? Tysiąc scenariuszy zalało wyobraźnię Lupina.
— Nic się nie stało — warknął James. — Ale mogło się stać!
Wilkołak wypuścił skumulowane powietrze z płuc i opadł na jedno z krzeseł przy stole. Przejechał dłonią po twarzy, chcąc się uspokoić.
— Więc, o co ci chodzi, Rogaczu? — westchnął po chwili zmęczonym głosem Remus. James także już się uspokoił i unormował oddech.
— O to, że skoro jesteś teraz jej najlepszą przyjaciółką, to mógłbyś ją odstawić chociaż do domu.
Brwi Lupina niemal schowały się za linią jego opadającej na czoło grzywki.
— Co? Że kim jestem? Miałem ją odstawić? Z tego co wiem, i wie to też połowa Hogwartu, podobno to twoja dziewczyna — wytknął mu rozeźlony.
James zaśmiał się ironicznie.
— Co, zazdrościsz mi, Luniu? Zazdrościsz, że już niedługo będę się z nią pokazywać wszędzie i naprawdę będzie moja! Sam byś chciał ją dostać... — Potter zmrużył oczy, które zaczęły przypominać szparki.
Remus otworzył szerzej oczy i już otwierał buzię, by stanowczo zaoponować z oburzeniem, gdy James dodał jadowicie:
— Jasne. Bądź tą chorągiewką, która odwraca się tam, gdzie akurat wiatr zawieje. Świetny z ciebie przyjaciel, nie ma co! — zawołał i już zaczął się odwracać, by odejść.
Remus w ogóle nie rozumiał, co się właśnie wydarzyło. Zdenerwował się na tyle, że warknął bez zastanowienia:
— Bardzo chętnie bym ją odprowadził do domu, wiesz? Ale akurat nie mogłem, bo moją matkę napadła wataha wilkołaków z południa.
James zamarł w pół kroku i zwrócił się do Remusa z przerażeniem wymalowanym na twarzy.
— Stary... Ja...
— Nie ważne. Skoro nie masz lepszych problemów, to możesz już spadać — warknął dotknięty do żywego.
— Lunatyku! Przepraszam... Nie wiedziałem. Co się stało?
YOU ARE READING
Nad Przepaścią [ Lupin x Evans ] ✓
FanfictionGdy człowiek staje nad przepaścią, instynkt zachowawczy każe się cofnąć. Jednak, co jeśli los pcha nas naprzód, wbrew przestrogom? Wojna czarodziejów nabiera rozpędu, gdy wspólny język znajduje dwójka gryfonów - Lily Evans i Remus Lupin. Długie roz...