40. Miłość i Nienawiść

166 19 67
                                    

Moi drodzy! Oto ostatni rozdział w tej części, a jutro czeka nas jeszcze epilog! Powiem tylko tyle - przygotujcie sobie chusteczki, albo piłeczki antystresowe, bo będzie się działo! Ten rozdział i epilog dadzą do wiwatu. Wszystko po to by dobrze zakończyć tę część, dać kilka niejasności i narobić Wam apetytu na drugą część. ^^

Ten rozdział dedykuję Susanna1357999! Dzięki, że jesteś obecna! :)

A teraz już zapraszam do czytania ostatniego rozdziału! 

⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞


Wkraczając do zdewastowanego wnętrza Lily poczuła ciarki na całym ciele.

Czy to właśnie tu, Remus musi znosić co miesiąc swoje katusze?

Główny salon w chacie wyglądał jak scenografia do wyjątkowo upiornego horroru. Było zimno; padający śnieg wdzierał się przez okna, a niepokojący wiatr świszczał w powietrzu złowrogo. Trzepoczące pod wpływem podmuchów okiennice, waliły co chwilę o drewnianą elewację, dając uczucie niepokoju i zagrożenia.

Lily pomogła Remusowi zejść z wózka. Widząc solidne kajdany przymocowane do podłogi, przełknęła ślinę. Poprosił, by pomogła mu usiąść na brudnym drewnie, co niechętnie zrobiła. Ufała jednak, że wiedział, co trzeba robić w tej sytuacji, więc nie oponowała w żadnej chwili.

— Musisz mnie rozebrać — sapnął słabym głosem.

Spojrzała na niego oszołomiona. W półmroku ledwie widziała jego twarz, choć miała przeczucie, że on doskonale zobaczył jej wielkie rumieńce.

— Inaczej... W wilczej formie ubrania będą zawadzały, co może podsycić agresję bestii — wyjaśnił, jakby mówił o jakimś innym stworzeniu, a nie o sobie samym.

Lily pokiwała racjonalnie głową i uklękła tak, że znaleźli się twarzą w twarz. Popatrzyli sobie w oczy. Czarownica jednak szybko odwróciła wzrok od jego intensywnego spojrzenia, które wywołało jej ciarki na plecach. Nie ukrywała tego, że wydawała się niesamowicie zestresowana, niepewna i onieśmielona. Jednak sytuacja była poważna i trzeba było zrobić wszystko, by pomóc Remusowi. Mieli już mało czasu, nie było więc miejsca na wstydliwości i niepewne ruchy.

Choć dłonie jej się trzęsły jak jeszcze nigdy w życiu, to delikatnie podniosła palce do jego koszuli i zaczeła rozpinać guziki. Skupiła się na swoim zadaniu i nie podnosiła wzroku, choć czuła, że obserwował każdy jej ruch. Lawirując między guzikami niechcący musnęła jego rozgrzaną skórę. Gryfon syknął automatycznie, gdyż każdy dotyk drażnił jego napięte zmysły. Chwilowo jego ciałem nie wstrząsały dreszcze, ani spazmy, co zbudowało nagle napięta atmosferę.

Rudowłosa delikatnie zsunęła górną część szpitalnej piżamy z jego ramion. Widząc większe i mniejsze, starsze i nowsze blizny znów przełknęła ślinę, zaniepokojona tym widokiem. Zachciało jej się płakac, wyć z niesprawiedliwości świata, który obarczył tak potworną klątwą człowieka, którego kochała. Nie było jednak na to czasu. Odrzuciła koszulę na bok i zajęła się spodniami, z którymi było już gorzej. Czarodziej jednak z pomocą Lily wstał na nogi i, w większej mierze sam poradził sobie z dolną częścią garderoby.

Siedząc skulony w samej bieliźnie poprosił jeszcze o pomoc w zamontowaniu kajdan na nadgarstki i kostki. Zwykle nigdy nie przywiązywał do nich wielkiej uwagi, bo wiedział, że i tak w ciągu nocy sie z nich zerwie. Mimo to, Dumbledore dbał, by na każdą pełnię dostarczone były do chaty nowe komplety magicznych łańcuchów. Tym razem jednak Lupin prosił, by Lily trzy razy upewniła się, że mocowania są idealnie podomykane.

Nad Przepaścią [ Lupin x Evans ] ✓Where stories live. Discover now