29. Mroczne Czasy

204 27 172
                                    

Kochani! Wchodzimy powoli w końcówkę Nad Przepaścią. Opócz tego rozdziału zostało dokładnie dziesięć części i epilog. Mam nadzieję, że to, co dla Was szykuję będzie ciekawe i się spodoba. Zapraszam do lektury i dzielenia się opiniami! :)

⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞

Błonia Hogwartu opatuliły się pierzyną puszystego śniegu jeszcze przed połową grudnia. Większość uczniów była szczęśliwa, na samą myśl o bitwach na śnieżki i lepieniu bałwanów między zajęciami. Zatrzęsienie śniegowych figur dostrzeżono i został oficjalnie zorganizowany konkurs z sędziami i nagrodami. Wystarczyło bez pomocy magii ulepić ze śniegu jak najlepszą wersję swojego Patronusa i zgarnąć punkty od jury. Wyniki zabawy miały zostać ogłoszone pod koniec zimy. Zawody znalazły wielu ochotników, którzy jeszcze przed świętami zaczęli z podekscytowaniem prezentować swoje śnieżne statuy.

Na śniadaniu w Wielkiej Sali panowała jednak całkiem odmienna atmosfera. Nauczyciele siedzieli sztywno przy swoim długim stole, nawet nie rozmawiali. Kilku też brakowało. Coś musiało się stać, gdyż w powietrzu pozostawało tylko powiesić siekierę.

— Może i my powinniśmy się zgłosić — zaproponował Syriusz, a gdy reszta chłopaków i Marlena spojrzeli na niego dziwnie, dodał: — No, do tego konkursu z Patronusami!

Jego uśmiech i entuzjazm lekko przebijały się przez ciężki klimat, panujący w całej sali.

— Ja mam mnóstwo zaległej nauki, a zaraz Święta — westchnął Lunatyk, nie odrywając nawet wzroku od swoich tostów, które przed chwilą nałożył na talerz.

— No weźcie! James? Do wygrania jest Miodowy Kosz Obfitości Zonka! — ekscytował się Łapa.

Marlena ścisnęła jego ramię mocniej, nie mogąc przestać chichotać i zawołała:

— Nie ma czegoś takiego, jak Miodowy Kosz Obfitości Zonka!

Peter i James też zaśmiali się donośnie na te słowa, choć ten pierwszy wciąż niepewnie zerkał w kierunku stołu nauczycieli.

— Oczywiście, że jest. Nie słyszeliście, że Zonek i Ambrosius Flume z Miodowego Królestwa zrobili tymczasową fuzję? Przecież ten konkurs jest ich dziełem. W ramach nagrody oferują kosz, w którym będzie po jednej sztuce wszystkiego z oferty ich sklepów! To jak spełnienie marzeń; słodycze i psikusy w jednym! — Oczy Syriusza świeciły jak galeony.

Lupin po długim zastanowieniu w końcu chwycił krem czekoladowy, a gdy Łapa to dostrzegł, dodał szybko:

— Nie wiem, czy wiesz, Remusie ale w Miodowym Królestwie mają ponad pięćdziesiąt rodzajów czekolady. — Uniósł brew sugestywnie. — To oznacza, że w koszu będzie po jednej z każdego smaku.

Lupin zmierzył go wzrokiem odrobinę dłużej, niż zwykle, po czym bez słowa posmarował swojego tosta czekoladą. James popatrzył na niego niewyraźnie. Gdy Lupin chciał wziąć pierwszy kęs, Potter zawołał, podnosząc się z miejsca gwałtownie:

— Mózg ci zlasowało?! — Wyrwał z ręki Remusa chleb, brudząc sobie w tym samym czasie palce czekoladą. — Przecież ty nie możesz jeść tego świństwa!

Wilkołak spojrzał na przyjaciela kompletnie zbity z tropu, potem na jego twarz wpłynął jednak grymas irytacji.

— Oddawaj — warknął, a jego głos był zmęczony.

— James, ja rozumiem, że lubisz zdrowe odżywianie, ale skoro Lupin chce zjeść pszenny chleb, to daj mu go zjeść do końca. Co z tego, że ty wolałbyś razowy — zaśmiała się Marlena zaczepnie, a Łapa jej zawtórował.

Nad Przepaścią [ Lupin x Evans ] ✓Where stories live. Discover now