30. Świąteczny Klub Ślimaka

175 24 134
                                    


Witajcie po dość długiej przerwie. Przyznam szczerze, że dla mnie był to dość intensywny okres w życiu, w pracy i na uczelni. Niedługo sesja, więc tym bardziej tempo wzrasta! Jednak udało mi się poprawić rozdział, a nawet dodać pewną scenę. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni! 

Nie da się ukryć, że powoli wchodzimy w końcówkę tej części NP. Docelowo będzie 40 (+/-) rozdziałów, więc to ostatnia prosta jeśli chodzi o tę część. 

Ten rozdział chciałabym dedykować nieocenionej Jasyse! Dzięki za motywowanie, inspirujące rozmowy i rozkminy odnośnie Snape'a. <3 PS. Mam dla Ciebie ukryty cukiereczek w tym rozdziale, więc nie ma za co! XD

Dedykuje tę część także wszystkim tym, którzy czekali na nowy rozdział i mimo takiej przerwy zostali ze mną. Jeśli czujesz, że to Ty to wiedz, że mega jestem wdzięczna i przesyłam masę miłości!

Nie przedłużając - zapraszam do czytania i komentowania!


⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞⤝°♦°⤞


— Luniek, obiecałem ci, że Smarkerus pożałuje swoich dowcipów i mam zamiar słowa dotrzymać — zarzekał Syriusz z zagadkową miną chytrego huncwota, który miał już plan.

— Cieszę się, że o mnie myślisz i chcesz ratować mój honor, ale proszę cię, Łapo, stul pysk i daj mi skończyć ten esej na Opiekę — odparł lekko rozbawiony Remus.

Obaj siedzieli w bibliotece i próbowali ogarnąć stos prac domowych, które mieli oddać przed opuszczeniem szkoły na Święta. Syriusz próbował jak najbardziej odwlec wyjazd z Hogwartu, jednak nic nie był w stanie zrobić. Gdy Lupin zajęty był skrupulatnym skrobaniem po pergaminie, Łapa zanurzył się w swoich myślach. Nie zauważył nawet, że ktoś go wołał. Marlena po chwili bycia ignorowaną, po prostu wpakowała się Blackowi na kolana i odwróciła palcem jego brodę w swoim kierunku.

— Czy ty masz problem ze słuchem? — zapytała z mieszaniną rozbawienia i złości.

Gryfon zwrócił na nią swoje szare oczy. W pierwszej chwili wyglądał, jakby jej nie poznał, a w kolejnej czułość rozlała się ciepłem w jego tęczówkach. Szybko ogarnął ja ramionami i przytulił czule.

— Cześć, Marlenko — powiedział, wpatrzony w nią jak ciele w malowane wrota.

Dziewczyna pocałowała go szybko w usta. Potem spojrzała niepewnie na Lupina, jednak on w ogóle nie zwracał na nich uwagi. Nagle pojawił się też James i również usiadł przy stole, wywalając na blat ciężkie książki. Po bibliotece potoczył się łomot, na co Lupin tylko się skrzywił, nie odrywając wzroku od pergaminu.

— Też użeracie się z tym wypracowaniem na temat wszystkich skutków Cruciatusa dla Vobsleya? — jęknął Potter zrezygnowany.

— Remus nie i... ja też nie — rzucił Syriusz beznamiętnie, a potem zachichotali z czegoś, co Marlena powiedziała mu na ucho.

Remus spojrzał niepewnie po bibliotece, jednak najwyraźniej pani Pince jeszcze nie zdążyła zorientować się, kto generował taki hałas.

Huncwoci, a któżby inny?

— Czyż oni nie są słodcy? — westchnął James, trącając łokciem Lupina.

Wilkołak syknął od razu, bo gest przyjaciela sprawił, że na jego wypracowaniu pojawił się wielki kleks z atramentu.

Nad Przepaścią [ Lupin x Evans ] ✓Where stories live. Discover now