ROZDZIAŁ 5

240 12 0
                                    



Hermiona przez ostatnią godzinę stawiała krzyżyki i kropki w księdze rachunkowej. Dosłownie. Przeczesywała finanse, udając zajętą i próbując mieć dobry powód, żeby nie wypełniać ksiąg.

Ponieważ on znowu tu był.

Draco Malfoy siedział w poczekalni w dziale beletrystyki, przeglądając egzemplarz pierwszej książki z serii, o której Hermiona słyszała same wspaniałe rzeczy. Sama jeszcze po nią nie sięgnęła, ale z tych dwudziestu minut, które Draco nad nią spędził, mogła się domyślić, że jest genialna.

Wszedł do sklepu, gdy ona siedziała przy kasie z klientem, i skierował się bezpośrednio do stosów po jej lewej stronie. Była wdzięczna, że uchronił ją od niezręcznego machania lub wesołej pogawędki na "dzień dobry", ignorując ją całkowicie, ale teraz desperacko starała się go tam nie zauważyć. Widziała czubek jego głowy spomiędzy 4 i 5 półki, widziała też jego ręce przewracające strony.

Próbowała odwrócić się do niego plecami, żeby nie musieć machać na powitanie z drugiego końca sklepu, albo co gorsza, żeby nie zostać przyłapaną na gapieniu się. Ale szybko stwierdziła, że niepilnowanie go było gorsze. Mógłby się wtedy do niej zakraść.

Jego długie palce przewróciły stronę. Westchnęła. Jego włosy znów opadły mu na oczy i zobaczyła, jak jego ręka odsuwa je do tyłu.

- Panienko?

Hermiona przeniosła wzrok na kasę. Przy ladzie stała drobna, starsza kobieta. Jak ona się do niej zakradła?

- Tak? W czym mogę pomóc? -Hermiona uśmiechnęła się.

- Miałam nadzieję, że pomoże mi pani dostać powieść Gerby Ganfrieda? Wydaje mi się, że leży na najwyższej półce.

Hermiona zamknęła oczy. Gerby Ganfried był pisarzem fikcji. A książki beletrystyczne zazwyczaj znajdowały się w dziale beletrystyki, po jej lewej stronie. A na Kamień Węgielny został nałożony urok, aby zapobiec przywoływaniu książek, aby uchronić je przed kradzieżą. Uśmiechnęła się.

Hermiona poprowadziła ich do działu beletrystyki, odwracając wzrok od krzesła w rogu. Wyczarowała toczącą się drabinę, aby dotrzeć do górnej półki, na której znajdowali się autorzy z literaturą "G" i podziękowała Merlinowi, że zdecydowała się dziś założyć mugolskie dżinsy zamiast spódnicy.

- O której powieści Ganfrieda pani myślała? - Hermiona zaczęła wspinać się po drabinie.

- Oh, kochana, czy mogłabyś przeczytać mi tytuły?

Hermiona wzięła oddech. Zazwyczaj uwielbiała pomagać klientom, rozmawiać z nimi o ich wyborze i wydawać opinie. Nigdy nie uznałaby tej kobiety za tak frustrującą, gdyby Draco Malfoy nie znajdował się piętnaście stóp od niej, prawdopodobnie ją obserwując.

- Mamy Gertrudę i Gwen oraz Wielkiego Druzgotka, a potem Yaris, Yeigh, i Lalkę z-

- Och, Lalka z Żółtej Przędzy! Och, co za piękna książka! - powiedziała starsza kobieta.

- Czy mam ją dla pani ściągnąć? - Hermiona odwróciła się przez ramię, by zwrócić się do kobiety, ale jej wzrok wylądował na Draco. Uśmiechał się w dół do swojej książki, śmiejąc się z niej. Poczuła, że robi jej się gorąco.

- Och, nie, moja droga. Już ją przeczytałem. Możesz mi przeczytać pozostałe tytuły?

Hermiona przeczytała jej pozostałą część półki. Potem znów przeczytała pierwszą połowę półki. W końcu kobieta imieniem Beatrice (Hermiona wkrótce się dowiedziała, ponieważ dostarczyła jej tę informację podczas opowiadania o całym swoim dzieciństwie) poprosiła ją o ściągnięcie siedmiu różnych egzemplarzy, aby mogła przeczytać ich grzbiety. Hermiona musiała się przekręcić, aby sięgnąć po trzy ostatnie egzemplarze. Czuła, jak jej koszula unosi się w pasie dżinsów, gdy sięgała po każdą z nich. Miała nadzieję, że jej pośladki nie są widoczne i że Draco skupił się na swojej książce.

The Right Thing To Do [PL]Where stories live. Discover now