- Hermiono Jean Granger, OBUDŹ SIĘ NATYCHMIAST!
Hermiona otworzyła szeroko oczy i wyskoczyła z łóżka, momentalnie sięgając po różdżkę, tylko po to, żeby ujrzeć Ginny Weasley stojącą nad jej łóżkiem.
- Co? Co się stało? - Jej serce biło z zawrotną prędkością, a ona czuła się, jakby ktoś wylał na nią kubeł zimnej wody.
- Co to, do cholery, jest? - Ginny wisiała nad nią, trzymając wyciągniętą w górze gazetę. Jej oczy były szeroko otwarte i jasne, zaskakująco rozbudzone.
- Co... to znaczy, cóż, co to jest? - Oczy Hermiony powoli dostosowywały się do jasności panującej w pomieszczeniu. Machnęła różdżką i zapaliła wszystkie żarówki.
Ginny nachyliła się nad nią i cisnęła gazetę w jej twarz, czytając nagłówek na głos, gdy mózg Hermiony zarejestrował go wyraźnie.
- "Gwiezdny romans Hermiony Granger i Draco Malfoya"
Hermiona sapnęła i chwyciła Proroka od zdziczałej rudowłosej. Otworzyła ją, a jej oczom ukazało się zdjęcie dwojga młodych ludzi stojących przed wejściem do Kamienia Węgielnego.. Zmrużyła oczy i zdała sobie sprawę, że ci młodzi ludzie to tak właściwie ona i Draco. Ledwie była w stanie się rozpoznać. Czy to Skeeter edytowała to zdjęcie?
- Kiedy to miało miejsce?! - wrzasnęła Ginny, a Hermiona skrzywiła się, gdy jej oczy przebiegły po artykule, wyłapując zwroty typu: "odwiedził ją w pracy", "pełne pożądania oczy", "obiad z jego matką".
- Ja- ja- wczoraj! - Ton głosu Hermiony powoli zaczynał przypominać sposób w jaki wysławiała się Ginny. - Zjedliśmy wczoraj lunch z Narcyzą i-
- Och, wiem! - Ginny syknęła. - Ciąg dalszy na stronie siódmej!
- Co?! - Hermiona przedarła się przez kartki, aby w końcu odnaleźć stronę siódmą zawierającą jeszcze kilka ciekawostek z jej wczorajszego popołudnia. Między innymi zdjęcie ich trojga u Fortescue i zdjęcie ich dwojga przechodzących przez ulicę, gdy jego dłoń powędrowała na jej plecy.
- Dlaczego nic mi o tym nie powiedziałaś!
- To nie było planowane! Poprosił mnie, żebym dołączył do nich na lunch-
- Zaprosił cię?! - Ginny chwyciła ją za ramiona.
- Ja- tak, ale było jasne, że jego matka go przysłała. A potem poszliśmy do Fortescue-
Hermiona wskazała na zdjęcie przedstawiające ich dwójkę w drodze na lunch.
- A potem zjedliśmy lunch z Narcyzą - Wskazała na zdjęcie ich trójki siedzącej na patio.
- A potem wróciłam do pracy! To wszystko!"
- To nic nie wyjaśnia!
Ginny przewertowała strony, aż zdjęcie na pierwszej stronie ukazało się ponownie.
- Musiała je zmienić. Ona...
Hermiona zatrzymała się i spojrzała na zdjęcie. Widać było na nim uśmieszek Draco i sposób w jaki jego oczy błysnęły. Ona natomiast odwróciła się, podchodząc do drzwi księgarni, po chwili zwracając się w jego stronę ponownie i szczerząc zęby. To wyglądało zupełnie jak scena, w której chłopak odprowadza dziewczynę do domu po randce.
Przypomniała sobie, że złożyła wtedy kondolencje wszystkim czarownicom półkrwi i mugolaczkom, które ślepo wierzyły, że go poślubią, a on uśmiechnął się do niej, mówiąc, żeby nie ufała gazetom.
- Och, Merlinie, jakie to straszne. - Hermiona zakryła twarz dłońmi.
- Straszne? To najlepsza rzecz, jaka wydarzyła się od miesięcy! - pisnęła Ginny.
YOU ARE READING
The Right Thing To Do [PL]
FanfictionHermiona po raz kolejny poczuła dudnienie w uszach. Zobaczy go po raz pierwszy od czasów Wielkiej Sali, wtedy wychudzonego i rannego przy stole Slytherinu, z matką trzymającą go za rękę. Nie miała zamiaru go szukać. Nie na korytarzach, nie pod bia...