ROZDZIAŁ 34

331 14 3
                                    

We wtorek wieczorem przeszła przez kominek, by znaleźć się w herbaciarni. Przygryzła wnętrze policzka, zastanawiając się, czy to właściwa decyzja, ale ostatecznie wiedziała, że jeśli uda jej się zabezpieczyć trzy kolejne raty spadku, to wszystko pójdzie w niepamięć.

Zajęła miejsce przy jednym z pobliskich stolików i czekała do godziny 19:59, kiedy to otworzyły się drzwi do gabinetu Madame Michele.

Drobna kobieta przyjrzała się jej przez okulary. Hermiona wstała.

- Panno Granger. Powiedziano mi, że nie będziesz już uczestniczyła w zajęciach.

Hermiona przełknęła.

- Obawiam się, że zaszło nieporozumienie. Zamierzam dokończyć te zajęcia i kontynuować umowę z Lucjuszem Malfoyem. Byłabym wdzięczna, gdyby pani mu to przekazała.

Madame Michele uniosła na nią szorstką brew.

- Bardzo dobrze, panno Granger. Zrobię, co w mojej mocy.

~*~

Hermiona wysłała w poniedziałek list do pana DuBois, aby przełożyć zajęcia z projektowania wnętrz, które Draco zepsuł, oraz do Madame Bernard, której zajęcia z prowadzenia domu Hermiona przełożyła w niedzielę rano.

Madame Bernard zgodziła się na spotkanie we wtorek o 21:00, bezpośrednio po Madame Michele, a pan DuBois powiedział, że tylko środa o 7:00 rano będzie dla niego odpowiednia.

Miała wrażenie, że oni wszyscy to zaplanowali.

Przybyła do pracy w środę rano pięć po ósmej, ziewając. Draco stał tam, gdy winda się otworzyła i uniósł na nią brew, gdy podawał jej filiżankę kawy.

- Ciężka noc?

- Tak. - Nie zawracała sobie głowy wymyślaniem jakiejś wymówki. Popijała kawę, gdy szli do jej biura, jak każdego ranka. Gdy odciągnęła filiżankę od ust, zobaczyła, jak Kelsey - współpracowniczka Mockridge'a - spojrzała na ich dwoje i uśmiechnęła się w dół przy swoim biurku.

Hermiona zamrugała. Czy byli zbyt oscentacyjni?

- Zaplanowałem coś na lunch - powiedział Draco, a Hermiona skupiła się na nim. - Coś, co pozwoli nam odzyskać prywatność - wyszeptał do niej.

Cornelia Waterstone zrujnowała ich spotkanie również wczoraj. Jakby tego było mało, wczoraj Waterstone zgodziła się, gdy Draco zaproponował, by zjadła z nimi lunch. Od poniedziałku nie uprawiali seksu, ani nawet się nie dotykali. Hermiona zdała sobie sprawę z tego, że Draco poprowadził ją do drzwi, kładąc rękę nisko na jej plecach.

Draco kontynuował.

- Zarezerwowałem nam spotkanie na temat Programu Integracji Mugolaków na dzisiejsze popołudnie. Nie będziemy potrzebować żadnej porady odnośnie Wizengamotu w tej sprawie. - Uniósł brew w jej stronę. - I, jak sądzę, będziemy mogli o tym porozmawiać. - Mrugnął do niej, a ponieważ jego plecy były zwrócone w stronę piętra, była jedyną osobą, która to widziała.

Zabiła uśmiech na swoich ustach.

- Mam dziś spotkanie w porze lunchu, z Wiktorem, pamiętasz?

Obserwowała, jak jego marzenia umierają, na jego twarzy.

- Ach, tak. Wiktor. - Jego uśmiech nie obejmował oczu.

- Może jutro?

- Jutro na lunchu mam spotkanie, a potem w piątek wyjeżdżam z miasta. - Zmarszczył się na nią. - Czy masz czas jutro wieczorem?

The Right Thing To Do [PL]Where stories live. Discover now