ROZDZIAŁ 18

216 10 0
                                    

To była pierwsza sobota po wznowieniu zajęć,a co za tym idzie mózg Hermiony potrzebował przerwy. Ferie świąteczne były dla niej wystarczająco relaksujące, ale ponowne przyzwyczajenie się po tej przerwie było wykańczające. A chłopcy się do niej nie odzywali. Znowu.

Mając do swojej dyspozycji Parszywka i Błyskawicę, ani Ron, ani Harry nie mieli ochoty spędzać z nią zbyt wiele czasu. W porządku. Poinformowanie profesor McGonagall o Błyskawicy było właściwym posunięciem.

Po śniadaniu zdrzemnęła się, a potem nie znalazłszy nikogo, kto czekałby na nią w pokoju wspólnym, udała się do biblioteki. Znajdowała się tam książka beletrystyczna, którą czytała przynajmniej raz na pół roku, aby się zrelaksować lub pobudzić swój zmęczony umysł. Dzisiejszy dzień wydawał się być idealny, aby zatracić się w lekturze.

Pomachała pani Pince, ale ona nie odwzajemniła jej gestu, więc skierowała się w stronę stosu z beletrystyką. Druga półka od dołu, po lewej stronie, dwunasta od końca. Przeskanowała drugą półkę w poszukiwaniu zielono-złotego grzbietu. Nie było go tam. Sprawdziła, czy jakiś idiota nie umieścił książki błędnie, ale nigdzie jej nie zauważyła.

Podeszła do Pani Pince i zapytała, czy ktoś wypożyczył książkę, której szukała, a po nakazaniu jej przyciszenia tonu, Pince powiedziała jej, że nie.

Hermiona zmarszczyła brwi. A więc ktoś czytał ją w bibliotece. Rozejrzała się. Książkę jak ta, niewielu ludzi uznałoby za rozrywkę. Nie miała żadnych ilustracji. Hermiona uśmiechnęła się do siebie. Zasugerowała tę książkę kilku osobom, gdy tylko próbowali poprosić mola książkowego o polecenie książki. Ani Parvati, ani Justin, ani dziwna dziewczyna o imieniu Luna nie uznali tej książki za wystarczająco interesującą. Pewnego środowego wieczoru w bibliotece przyłapała Penelopę Clearwater na jej czytaniu, Hermiona oczywiście zaczęła się nad nią zachwycać, pytając Penelope kto jest jej ulubionym bohaterem, czy śmiała się z tego lub tamtego fragmentu itp, - Penelopa dała jej do zrozumienia, że tak naprawdę "nie mogła się w nią zagłębić" i właśnie idzie ją odłożyć.

Być może osoba, która ją miała, znudziła się nią i odłożyła ją na półkę. Udała się na poszukiwanie wolnego stolika i wtedy natknęła się na swój ulubiony stolik, zajęty przez Draco Malfoya, czytającego książkę z zielono-złotym grzbietem.

Hermiona westchnęła. Życie było takie niesprawiedliwe.

Jej ulubiony stolik. Jej ulubiona książka. Jej najmniej ulubiony chłopak.

Zajęła miejsce przy sąsiednim stoliku i spojrzała na niego z nadzieją, że może poczuje jej nienawistne spojrzenie i zrobi to, co honorowe. Odejdzie.

Ściągnęła z półki jakąś książkę, żeby wyglądać na zajętą, po czym wyjęła notes i pióro. Patrzyła, jak Malfoy przerzuca stronę, a jego brwi wystrzeliły w górę.

Niech go szlag. Był faktycznie zainteresowany tą książką. Jej książką. Wyciągnęła nieco szyję, żeby zorientować się, nad którym rozdziałem się znajduje. Wyglądało na to, że przeczytał mniej ćwierć całości. Hermiona domyśliła się, że właśnie dochodzi do fragmentu, w którym książę zostaje przemieniony w psa. Reakcje pozostałych postaci były tak absurdalne, a opis tak precyzyjny, że były to najzabawniejsze dwie strony, jakie Hermiona kiedykolwiek przeczytała w swoim życiu. A przeczytała ich sporo.

Spojrzała na Malfoya. On raczej nie uznałby tego za zabawne. Nie zasługiwał na tę książkę. Główną bohaterką była młoda kobieta, która żyła w mugolskim świecie, aż została wciągnięta do innej rzeczywistości. Jak on mógłby się nią zainteresować?

The Right Thing To Do [PL]Where stories live. Discover now