Hermiona przetrwała resztę tygodnia, nie wpadając na Draco. Ani w windach, ani w kawiarni, ani w Atrium po drodze. Nie pozwoliła Ginny ponownie zrobić sobie włosów. Powiedziała jej, że "niewłaściwa osoba to zauważyła", co wprawiło Ginny w niezły zawrót głowy, próbując zrozumieć, co miała na myśli.
Nadszedł piątek i Hermiona ucieszyła się, gdy zobaczyła, że zegar wybija godzinę piątą. Czasami Harry i kilku innych Aurorów wybierało się w piątki po pracy do pubu, a Harry zaprosił ją dzisiaj. Tak naprawdę nie piła, ale piwo kremowe brzmiało teraz cudownie.
Była 4:42, kiedy Hermiona usłyszała kroki zbliżające się do jej biurka. Spojrzała w górę i zobaczyła Harry'ego za rogiem. Oddychał ciężko, jakby biegł.
- Harry - powiedziała. - Co się stało?
- Popełniłem błąd - powiedział. Przebiegł ręką przez włosy i przesunął okulary na twarzy. Hermiona poczuła ucisk w klatce piersiowej, którego nie czuła od prawie dwóch lat.
- Co się stało?
Ginny wybiegła zza roku również pozbawiona tchu.
- Ginny! Czy wszystko w porządku?
- Będzie! - Uśmiechnęła się. Sprawy nie muszą być aż tak tragiczne, skoro Ginny się uśmiechała.
- Ja, em... Harry zaczął. Zniżył głos. - Rozmawiałem z kilkoma osobami z mojej drużyny o wyjściu do pubu wieczorem, a Malfoy stał kilka stóp dalej.
Ginny wyciągała ze swojej torebki grzebień i spinki. Hermiona wpatrywała się w nią, nierozumiejąc niczego.
- I - kontynuował Harry. - Powiedziałem "Hej Malfoy, jeśli nie jesteś zajęty po pracy..."
Gdy Ginny zaczęła macać włosy Hermiony, nagle zrozumiała.
- Mamy to, Potter. Możesz iść - powiedziała Ginny, obracając krzesło Hermiony dookoła.
- Co- - Hermiona próbowała zacząć.
- Jeszcze raz, naprawdę przepraszam, Hermiono - powiedział Harry. Poszedł z powrotem w stronę wind.
Ginny pociągnęła ją za włosy, aby skłonić ją do zwrócenia się w jej stronę.
- Tym razem spróbujemy czegoś innego, dobrze? - powiedziała Ginny.
- Ginny, przestań. - Hermiona obróciła się na swoim krześle. - Nie musisz tego robić. Nic mi nie będzie.
- Posłuchaj, Granger. - Ginny pochyliła się i położyła ręce na podłokietnikach Hermiony, zbliżając swoją twarz do jej twarzy. - Musisz spróbować. Nie ma nic złego w próbowaniu.
- Jest coś, co można powiedzieć o 'próbowaniu' zbyt mocno - powiedziała Hermiona. Uderzyła w nią pewna myśl. - Czy Harry do ciebie dzwonił?
Ginny przytaknęła.
- Wyskoczył przez kominek i powiedział: "Właśnie popełniłem straszny błąd, zaprosiłem Malfoya na wieczór z nami", powiedziałam mu, żeby poszedł ci powiedzieć, a ja zaraz tam będę.
Hermiona nie wiedziała, czy być szczęśliwa, że ma tak troskliwych przyjaciół, czy obrażona, że nikt nie pomyślał, że może się sama ubrać.
- I tym razem - zagroziła Ginny. - Użyjemy tuszu do rzęs.
***
Hermiona zdołała ją powstrzymać przynajmniej przed pomalowaniem ust błyszczykiem. Ginny ponownie zaplotła włosy na skroniach w warkocze, ale pozwoliła reszcie zwisać w dół, używając swojej różdżki do zakręcenia kilku niesfornych kosmyków w loki, którymi powinny być. Ginny nie pozwoliła jej się zobaczyć, dopóki nie znalazły się w drodze do pubu, musiała przyznać, że Ginny wykonała kawał dobrej roboty. Tusz do rzęs obciążał jednak jej oczy.
YOU ARE READING
The Right Thing To Do [PL]
FanfictionHermiona po raz kolejny poczuła dudnienie w uszach. Zobaczy go po raz pierwszy od czasów Wielkiej Sali, wtedy wychudzonego i rannego przy stole Slytherinu, z matką trzymającą go za rękę. Nie miała zamiaru go szukać. Nie na korytarzach, nie pod bia...