ROZDZIAŁ 10

247 7 0
                                    

Ginny spędziła z nią całą noc na podłodze w łazience, pocieszając ją najlepiej, jak potrafiła, ale za każdym razem, gdy Hermiona na nią patrzyła, czuła oddech Draco przy swojej twarzy, gdy mówił jej, ile jej najlepsza przyjaciółka jest warta dla Śmierciożerców. Nie pozwalała, by jej mózg zbyt długo skupiał się na tej liczbie, bo inaczej liczba 35 000 migotała jej pod powiekami.

Tej nocy była, jak to określił Draco, "nietknięta". Wciąż była nietknięta. Ona i Ron nigdy nie zaszli wystarczająco daleko w swoim związku, potem on wyjechał do Irlandii, a ona do Hogwartu.

A więc co, miałby się odbyć jakiś test sprawdzający, czy nadal jest dziewicą? Zacisnęła wrota swojego umysłu, zanim zdążyła wyobrazić sobie świat, w którym Aukcja miała miejsce.

Zawsze zakładała, że gdyby Harry przegrał wojnę, ona zginęłaby już na polu bitwy, albo inaczej, że po jego śmierci poszłaby na dno. Nigdy nie wyobrażała sobie, co by się z nią stało, gdyby przeżyła bitwę.

Ginny dość wcześnie domyśliła się, że jest zrozpaczona z powodu czegoś związanego z Draco, ale nie bawiła się w swoją grę, próbując wydobyć informacje. Po prostu siedziała z nią na podłodze w łazience przez całą noc, wyczarowując koc i poduszkę, gdy tylko Hermiona zaczynała się kiwać czy płakać. Dopiero około trzeciej nad ranem Hermiona mogła się do niej odezwać. Opowiedziała jej o lochach Wizengamotu. O tym, jaki był zimny, aż nagle pstryknął. Opowiedziała jej kawałki, które zdążyła już zapomnieć, kawałki, które nadal nie miały dla niej sensu - oskarżył ją o chęć "uratowania" go, zarzucił jej dożywotni dług, on...

Ginny patrzyła, jak się jąka.

- Co?

- Myślę, że podszedł do mnie. - Brwi Hermiony zlepiły się, gdy próbowała sobie przypomnieć.

- Nigdy nie zgłosiłam się na ochotnika do bycia twoim czempionem - zadrwiła Hermiona.

- W takim razie zgłosiłaś się na ochotnika do czego?

- Naprawdę? - Ginny czekała.

- Nie ekscytuj się za bardzo - zadrwiła Hermiona. Poprawiła swoją pozycję na podłodze. - Pewnie źle to odczytałam.

Ginny obserwowała ją uważnie, ale poprosiła, żeby kontynuowała. Hermiona opowiedziała jej, szybko jak to wszystko posunęło się w złym kierunku. Kiedy dotarła do Aukcji, zostawiła Ginny z dala od niej. Nie chciała, aby to siedziało na barkach przyjaciółki. Kiedy Ginny usłyszała kwotę 30 000 galeonów, jej brwi wystrzeliły w górę, a szczęka opadła.

- Ja..ja nie mogę, Hermiona, to nie może być prawda. On musi sobie z tobą pogrywać.

- Aukcja?

- Och, nie, jestem pewna, że Aukcja była faktycznie brana przez nich pod uwagę, to chore skurwysyny - powiedziała Ginny, machając ręką. Hermiona pomyślała, że to dziwne, że Ginny przyjęła to tak dobrze, skoro ona przez całą noc wymiotowała z tego powodu. - Chodzi o kwotę. Kto ma 30 000 galeonów w kieszeni na takie rzeczy!

- Arystokraci czystej krwi? - Hermiona wzruszyła ramionami, popijając wodę ze szklanki, którą Ginny dla niej wyczarowała.

- To nie mogła być taka kwota. Przesadza albo wymyślił to na poczekaniu, żeby cię torturować. - Ginny skrzywiła się.

- To dziwnie specyficzna ilość do "zmyślenia" - powiedziała Hermiona. - Dodał też, że dodano by 5 000 galeonów jeśli okazało się, że jestem dziewicą.

Ginny oderwała wzrok od szafek łazienkowych, na które się marszczyła, by spojrzeć na Hermionę szerokimi oczami. - On ci to powiedział?

- Gdyby można było udowodnić, że byłam 'nietknięta', zapłaciliby za mnie więcej. - Hermiona miała wrażenie, że powiedzenie tego na głos powinno sprawić, że znowu się rozpłacze lub zwymiotuje, ale przypuszczała, że teraz była na to trochę zbyt odrętwiała.

The Right Thing To Do [PL]Onde histórias criam vida. Descubra agora