ROZDZIAŁ 32

379 10 7
                                    

Jej serce zatrzymało się, kiedy Ginny powiedziała, że zaklęcie antykoncepcyjne musi zostać rzucone przed.

Potem zaczęła płakać, a Ginny powiedziała, że ma eliksir, który można wziąć dzień po.

Ruda podskoczyła i przyniosła eliksir. Gdy Hermiona przełykała czkając, dziewczyna ją obserwowała.

- Więc... to był mój ostatni - powiedziała Ginny. - Będziemy musiały uwarzyć lub kupić więcej... - Ton jej głosu uniósł się na końcu.

- Oczywiście. Zapłacę za twój nowy zapas. - Hermiona przetarła oczy.

- Powinnyśmy teraz kupować podwójnie? - zapytała Ginny, nie spuszczając z niej wzroku.

Hermiona spojrzała na nią.

- A może to był ten jeden raz i przez jakiś czas nie będziesz potrzebowała eliksiru?

Ginny drążyła, a Hermiona była zbyt wyczerpana, żeby to rozgryźć.

- To znaczy - powiedziała Ginny. - Następnym razem?

Hermiona zamrugała.

- Myślę, że następnym razem będę pamiętać o zaklęciu.

Ginny rzuciła się na nią, chwytając ją za ramiona i potrząsając.

- WIĘC BĘDZIE NASTĘPNY RAZ?!?!

Gdy już wytarmoliła jej ciało, unieruchomiła tors i ścisnęła jak lalkę, Hermiona w końcu zrozumiała, o co ją pyta.

Ginny odsunęła się.

- Co ty masz na sobie? Gdzie jest twoja sukienka?

- Zerwał ją ze mnie.

Ginny spadła z łóżka.

~*~

Czy będzie następny raz?

Hermiona zakryła swoje malinki, zarówno te świeże, jak i stare, i spojrzała na swoje odbicie.

Nie porozmawiali o tym. Jak by to miało zadziałać? A może nie zadziała? Czy ostatnia noc była wszystkim co miało się wydarzyć?

I zanim kontrakt miłosny zdążył przejść jej przez myśl, usłyszała dziobanie w okno, a następnie zobaczyła sowę z dzisiejszym Prorokiem.

Cudownie.

Odczepiła go od sowiej nóżki i zaniosła do jadalni. Rozłożyła gazetę.

Na pierwszej stronie, była ona, schodząca po okazałych schodach i wsuwająca swoją dłoń w dłoń Draco.

Usiadła i rzuciła gazetę na drugą stronę pokoju, chowając twarz w dłoniach.

Trzydzieści sekund później podniosła ją ponownie, wygładziła i przeczytała pełen miłości hołd Rity dla balu walentynkowego. Na szczęście Rita opisała ich dwoje jako członków Malfoy Consulting Group, a nie Bohaterkę Wojenną Hermionę Granger czy byłego śmierciożercę Draco Malfoya. Przynajmniej będzie to dobra reklama dla M.C.G.

Siedziała i popijała kawę, zastanawiała się, co zrobić ze swoim porankiem. Ginny już nie było, a Hermiona nie musiała się szykować do Kamienia Węgielnego aż do południa, zgodnie z naleganiami Morty'ego.

Poprzedniej nocy wzięła prysznic za namową Ginny. Ruda zaczęła opowiadać jej różne... ciekawe rzeczy, jakby łączyła je teraz wspólna wiedza na temat tajemnicy życia. Sprawy, które Hermiona słyszała przez lata i odkładała na bok jako "sprawy dla dorosłych", ale teraz, jak przypuszczała, była już dorosła.

The Right Thing To Do [PL]Where stories live. Discover now