Rozdział 37

2.5K 72 5
                                    

Zapukałam do jego drzwi. Pomimo tych 2 lat dalej pamiętałam dobrze jego adres. Otworzył mi ukazując swój uśmiech.

- Cześć Alissa. - powiedział.

- Cześć. - odpowiedziałam i weszłam do środka. Czułam jego spojrzenie, jak przenika przez każdy skrawek mojego ciała. Ściągnęłam buty bez potrzeby schylania się. Weszłam w głąb mieszkania nie czekając na bruneta, który szedł gdzieś za mną. 

- Widzę, że dalej pamiętasz układ mojego domu. - powiedział  momencie kiedy bez zbędnych przeszkód trafiłam do jego salonu i usiadłam na kanapie przed telewizorem. Jak usłyszałam jego słowa automatycznie odwróciłam się w jego stronę z lekkim uśmiechem. W jego całym domu panował półmrok. Były włączone tylko poszczególne lampy, a przez odsłonięte okna był ładny widok na miasto usnute nocą. Shawn poszedł do części kuchennej, która znajdowała się w tym samym pomieszczeniu co salon, obie części były połączone. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie i czekałam, aż mężczyzna wróci. Nie trwało to długo, gdyż już po krótkiej chwili widziałam go z czerwonym winem i dwoma kieliszkami. 

- Wytrawnie. - skwitowałam, kiedy siadał obok mnie i stawiał szkło na blacie przed nami.

- A co ty myślisz. - odparł, a ja cicho się zaśmiałam. 

- Jak zeszłeś się z Camillą? - zapytałam biorąc pierwszego łyka napoju procentowego. Podświadomie chciałam go o nią wypytać. W końcu to jego dziewczyna, a ja nie chciałam za bardzo mącić. Chociaż i tak już to zrobiłam.

- Nie za bardzo chcę o niej teraz rozmawiać - odpowiedział unikając ze mną kontaktu wzrokowego - Bardziej interesujesz mnie ty - Zamurowały mnie jego słowa. Jego ciemne oczy taksowały moją sylwetkę, a ja czułam jak moje policzki oblewają się czerwienią. 

- Shawn... - Nie chciałam rozmawiać o mnie. Nie lubiłam dzielić się prywatnymi faktami z mojego życia, a nie chciałam rozmawiać o tym szczególnie z nim. 

- Mieszkasz ze Scott'em, prawda? - zaczął. Uznałam, że już się z tego nie wymknę, więc odpowiedziałam.

- Tak. - Wzięłam większego łyka alkoholu.

- Pracujesz gdzieś jeszcze oprócz klubu nocnego? - pytał patrząc się wprost na mnie. 

- Tak, jako kelnerka. Nie chodzę tam codziennie, dzięki czemu mogę sobie dorabiać właśnie w klubie. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. 

- Z tego co widzę to nieźle ci idzie. - powiedział patrząc na mój strój. Miałam na sobie zaledwie biały top, czarną spódniczkę przed kolano, kabaretki i jeansową, krótką kurtkę. Lekko się zarumieniłam pod wpływem jego przenikających oczu. Zaczynało robić mi się niesamowicie duszno i gorąco siedząc na tej kanapie i popijając to cholerne wino. Przez moją nieuwagę część alkoholu z lampki znalazła się na mojej białej bluzce. 

- Kurwa. - powiedziałam i pospiesznie odstawiłam szkło na stolik. 

- Poczekaj. Przyniosę ci jakąś ścierkę. - zaproponował brunet i wstał z miejsca. Zdjęłam swoją kurtkę i położyłam obok. Już po krótkiej chwili Shawn wrócił i ponownie usiadł, tym razem bliżej mnie niż wcześniej. Zaczął wycierać dekolt mojej bluzki dość ostrożnie.

- Daj spokój, przecież to i tak nie zejdzie. - odparłam patrząc się na niego poczynania. Pomimo moich słów mężczyzna nie poprzestał i kontynuował wycieranie mojej bluzki. Mój wzrok chodził od jego spokojnego wyrazu twarzy do jego dłoni, która kurczowo trzymała  ścierkę w czerwoną kratkę. W pewnym momencie zaprzestał nie spuszczając ręki z miejsca między moimi piersiami. Jego wzrok uniósł się na moje oczy, a nasze spojrzenia się skrzyżowały. Jego ciemne tęczówki taksowały moje, które były jaśniejsze niż jego. Materiał opadł na moje kolana, a jego przylegające do mojego ciała dłonie zjechały w dół do krawędzi mojego topu. 

- I tak przydałoby się go wyprać. - powiedział Shawn lekko ściszonym głosem i zaczął ściągać ze mnie górną część mojej garderoby, która miała na sobie sporych rozmiarów czerwoną plamę. Uniosłam ręce do góry, a top opadł na podłogę za kanapą. Spojrzenie moje, jak i jego nie opadło nawet na sekundę. Mężczyzna nachylił się nade mną wstając z miejsca. Czułam jego ciepły oddech. Złapał za moją szyję, przy czym uniósł moją głowę wyżej, abym cały czas na niego patrzyła. Jego usta zetknęły się z moimi na ułamek sekundy. W jego oczach widziałam pożądanie jakie nim miotało. Wiedziałam, że jeśli pozwolę mu na kolejny ruch wypuszczę z niego demona, nad którym ani ja, ani on nie będziemy mogli zapanować. Chciałam tego. Cholernie chciałam w tamtej chwili, aby mnie zdominował, zbezcześcił. Sprawił, abym czuła się jak jego własność. Złapałam obiema dłońmi za jego zarysowaną szczękę i przyciągnęłam jego twarz do mojej. Pocałowałam go. Wystarczyło to, aby puściły mu wszelkie hamulce. Zaczął mnie brutalnie całować i ściągać moją spódniczkę, która wylądowała na stole. Zostałam w samej bieliźnie i kabaretkach. Chwycił mnie za pośladki i zaczął się kierować prawdopodobnie w stronę sypialni. Ściskał niemiłosiernie moje uda i pośladki. Czułam, że moje majtki są już wilgotne i byłam pewna, że on też to czuję. Po wejściu do pomieszczenia rzucił mnie na łóżko. Opadłam na pościel, która pachniała nim, nie spuszczając z niego wzroku. Zdjął pasek od spodni i wszedł nade mnie, po czym chwytając mnie za nadgarstki przywiązał mnie do ramy łóżka za ręce. Cholernie mi się to podobało. Pomimo, że nic mi jeszcze takiego nie zrobił, moje ciało wyginało się w fali podniecenia. Chciałam, aby w końcu wszedł we mnie swoim penisem.  Rozerwał moje czarne kabaretki, a potem nachylając się nade mną zanurzył twarz w moich nagich piersiach robiąc przy tym tam malinki, a jego ręka zjechała po moim ciele i jego długie place zaczęły pieścić moją łechtaczkę odsuwając czarne stringi na bok. Po chwili włożył swoje dwa z lekka mokre już przeze mnie place, w środek mojego ciała. Ruszał nimi powoli lecz mocno. Kiedy byłam już u szczytu, a moje ciało ledwo co wytrzymywało, wyjął je nie pozwalając mi dojść. Chciałam go dotknąć, chciałam zrobić jemu dobrze jednak nie mogłam. Moje ręce w dalszym ciągu były ściśnięte jego czarnym paskiem od spodni. Zdjął bokserki, a ja obserwowałam jak jego sporych rozmiarów członek stoi prosto. Wszedł we mnie gwałtownym ruchem, a mój krzyk rozniósł się po pomieszczeniu. Ból jednak szybko miną i został zastąpiony przez przyjemność. Nie zwalniał tępa. Miałam mroczki przed oczami i ledwo co kontaktowałam. Moje nogi założył na swoje barki, abym czuła go jeszcze bardziej. O ile się dało. Moje jęki wydobywały się z moich ust, a jego podniecały mnie jeszcze bardziej. Przez jego głęboki głos, jęki które do niego należały były tak cholernie podniecające. Były jak miód na uszy. Chciałam je słyszeć cały czas. Czułam, że zaraz węzły w dole mojego brzucha rozwiążą się. 

- Kurwa, Shawn zaraz dojdę. - sapnęłam. 

- Więc dojdź dla mnie, kurwa. Alissa jesteś taka dobra. - powiedział i już po chwili czułam, że to finalne zakończenie. Jego sperma również wylewała się z mojej dziurki. Byłam kurewsko spełniona.


-------------

* W pisaniu rozdziału pomagała KlaudiaOszust7

* Następny rozdział za 28 gwiazdek.

TEXTING, NUDES || Shawn MendesWhere stories live. Discover now