Rozdział II

391 18 0
                                    

●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●
Pora zobaczyć co tam u naszej ulubionej pary. Mam nadzieję że będzie wam się podobało, bo spędziłam nad tym dużo czasu i nie zapominajcie o komentarzach.
●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●

Trzeci dzień wspólnego mieszkania w internacie z Jeonem. W sumie nie zauważyłem zbytniej różnicy, ponieważ w ciągu tych dni wymieniłem z nim może trzy zdania, a przez wiekszośc czasu kiedy jestem w pokoju to go nie ma. Zdania głównie kręciły się w temacie że wpadną do niego kumple, albo o tym że on idzie pierwszy do łazienki, którą na szczęście mieliśmy w pokoju.
W naszym pokoju jest piętrowe łóżko i oczywiście ten wredny typ zajął sobie dolne łóżko, więc ja muszę spać do góry, a mam lęk wysokości i za każdym razem kiedy idę spać to muzę przeżywać piekło zanim będę już na łóżku. Był wieczór, szedłem już do łazienki, kiedy to do pokoju weszło trzech chłopaków z Jeonem na czele.
- Mówiłem wam że mieszkam z tym kujonem. - powiedział wrednie od swoich kolegów, po czym spojrzał na mnie z pogardą.
- To że się dobrze uczę nie znaczy że jestem kujonem. Równie dobrze można o tobie powiedzieć że jesteś nieukiem, ponieważ nie idzie Ci zbyt dobrze z nauką. - odgryzłem się, a ten widać było że w środku się gotuje ze złości.
- Jesteś odważny młody. - powiedział jeden z nich, podchodząc do mnie i kładąc mi rękę na ramieniu - Jeszcze nikt mu tak nigdy nie powiedział. Gratulacje za odwagę.
- Nie lubię ludzi, którzy pokazują swoją władczość i wyższość. A teraz zabieraj te łapę. - odpowiedziałem, zrzucając jego rękę że swojego ramienia, po czym odeszłem do łazienki. Kiedy zamknąłem za sobą drzwi dopiero doszło do mnie co takiego narobiłem. Miałem nogi jak z waty. Szybko usiadłem bojąc się że zaraz się obalę ze strachu. Szybko się wykąpałem i powoli uchyliłem drzwi, żeby sprawdzić czy droga jest bezpieczna. Po sprawdzeniu swojej pozycji. Odwarzyłem się wyjść z ukrycia. Spokojnie przeszedłem przez korytarz kierując się do pokoju. Przekroczyłem próg pokoju i stanąłem jak wryty. Na łóżku siedział Jung-gkook we własnej osobie. Modliłem się tylko żeby mu szybko przeszło.
- Nie jesteś już taki odważny co? - zapytał wkurwiony do granic możliwości.
- P-po czym to wywnioskowałeś? - zapytałem próbując zachować spokój.
- Po twoim zachowaniu. Gdybyś się nie bał to nie stanął byś wystaszony na wejściu do pokoju i nie jąkał byś się. - powiedział już nieco spokojniejszym głosem i spojrzał na mnie swoimi czarnymi jak węgiel oczami.
- Wcale się Ciebie nie boję. - powiedziałem stanowczym ale jednak chwiejnym głosem.
- Gdyby naprawdę tak było to nie zaprzeczał byś. - powiedział, po czym wstał i podszedł do mnie na tyle blisko że dzieliło nas tylko kilka centymetrów przerwy, automatycznie zrobiłem rok w tył, przez co poczułem na plecach zimna ścianę. Podszedł do mnie i oparł rękę o ścianę idealnie obok mojego ucha.
- Żeby mi to było ostatni raz Panie Kim. - powiedział i uderzył z całej siły w ścianę, przez co się wystraszyłem. Bo kto by się nie wystraszył kiedy obok jego ucha wybucha bomba negatywnych emocji? - To jest ostrzeżenie. Jeśli zrobisz tak jeszcze raz to nie będzie wesoło. - nic nie odpowiedziałem, jedynie kiwnąłem głową na znak że zrozumiałem co do mnie powiedział. Po czym sobie poszedł, a przede mną znów było piekło. Musiałem wdrapać się na łóżko, którego tak bardzo nie lubiłem, ale gdzieś przecież trzeba było spać.

●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●
Czekam na wasze komentarze. I do następnego.
●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●

My beloved - Taekook - Cz I i IIWhere stories live. Discover now