Rozdział I

190 13 5
                                    

Robię comeback temu ff, tak więc lecimy z pierwszym rozdziałem drugiej części. Mam nadzieję że będzie się wam podobać. Miłego czytania.
------

*dwa lata później*

Taehyung pov

- Kook! Zajmij się Xiaumim! - krzyknąłem do mojego męża.
- Ok, pójdę po niego, a ty nigdzie nie idź! - odkrzyknął i poszedł po naszego sześcioletniego synka. Już chciałem mu odpowiedzieć, że to iż jestem w drugim miesiącu ciąży - która została zdiagnozowana możliwym poronieniem przez nadmiar stresu i nerwów - nie znaczy że teraz musi się ze mną obchodzić jak z jajkiem.
Skończyłem robić makijaż i już chciałem zejść na dół do kuchni, ale przypomniałem sobie, że Kook kazał mi nigdzie nie iść i nie chodzi o to że zawsze się go słucham, bo przeważnie się go nie słucham, ale od czasu ostatniej wizyty u ginekologa stał się bardziej dominujący i nie z noszący sprzeciwu, a jeśli się go nie posłucham to później przez całą noc nie mogę się do niego przytulać, co dla mnie jest istną katorgą.
Usiadłem wygodniej na siedzeniu toaletki i przypomniałem sobie - nie wiem czemu - naszą noc poślubną, przez co na moją twarz wstąpił soczysty rumieniec. Nawet nie zauważyłem kiedy do naszej sypialni wszedł cały mój świat - Jungkook i Xaumi.
- Coś się stało? - zapytał zmartwiony i dotknął mojego czoła sprawdzając czy nie mam gorączki, w tym samym czasie stawiając na ziemię naszego synka.
- Nie. Dlaczego? - zapytałem zabierając od swojego czoła jego rękę.
- Bo wyglądasz jak pomidorek. - zaśmiał się, a ja jeszcze bardziej poczerwieniałem i odwróciłem się w stronę lustra toaletki by sprawdzić jak wyglądam.
- Mamo? - odezwał się chłopiec, wdrapując się na moje kolano, w czym mu pomogłem sadzając go na moich udach.
- Tak kochanie? - zwróciłem się do niego i ucałowałem jego czółko.
- Gdzie jedziemy? - zapytał.
- Do babci i dziadka. - powiedziałem.
- Do babci Hyeri i dziadka Baekhyuna? - zapytał na co przytaknąłem - Super! Bardzo ich lubię.
- Cieszę się. - powiedziałem i mocno go w siebie wtuliłem.
- To czemu żeś tak poczerwieniał? - usłyszałem zaraz przy swoim uchu głęboki głos Jungkooka. Odwróciłem głowę w jego stronę, zamiarem powiedzenia mu tego na ucho, ale on złapał moją twarz w swoje ręce i pocałował, a Xia zaczął się śmieć i zasłaniać zawstydzony oczy.
- Przypomniałem sobie naszą noc poślubną... - powiedziałem mu na ucho po pocałunku - Liczę na powtórkę. - dopiero po chwili doszło do mnie to co mu powiedziałem, przez co moje oczy się powiększyły, a na twarzy znów byłem cały czerwony.
- Da się zrobić, ale to za około dziesięć miesięcy. - powiedział, zaśmiał się i ucałował mnie w skroń - Xia chodź już do samochodu.
Wziął chłopca na ręce i wyszedł z pokoju, a ja starałem doprowadzić się do porządku, co po chwili mi się udało. Wziąłem ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy i z szedłem na dół. Gdzie spotkałem Kooka.
- Ej, miałeś nigdzie nie iść. - powiedział i spojrzał na mnie obrażonym wzrokiem.
- Ahhh, przepraszam zapomniałem. - powiedziałem i podszedłem, by się do niego przytulić.
- Ehhh, co się stało to się nie odstanie. - powiedział i wziął mnie na ręce w stylu panny młodej, a ja swoje ręce zaplątałem na jego kartku.
- Czemu przypomniała Ci się nasza noc poślubna? - zapytał.
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą, a on nie wyglądał zbytnio by był przekonany - Na serio mówię, no! - jęknąłem bezradnie.
- Przecież nic nie mówię. - powiedział i się zaśmiał.
- Widzę. - fuknąłem obrażony.
- No już. Nie obrażaj się. - poprosił.
- A co z tego będę mieć? - zapytałem się ciekawy jego odpowiedzi.
- Mnie wieczorem jako przytulankę. - powiedział, a mi momentalnie zaświeciły się oczy.
- Dobra! Już się nie obrażam! - krzyknąłem zachwycony jego propozycją.
Jechaliśmy już około dziesięciu minut, a mi zaczęło się zbierać na wymioty.
- Kook szybko zatrzymaj się. - ledwo co dałem radę to z siebie wydusić. Mój mąż zatrzymał się najszybciej jak tylko się dało, a ja wybiegłam z samochodu i zwróciłem śniadanie na pobocze drogi.
- Kochanie wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony mężczyzna.
- Przynieś mi chusteczki i wodę. - powiedziałem ciężko oddychając.
- Okej. - odpowiedział i wrócił do samochodu po dwie rzeczy - Proszę.
- Dziękuję. - odpowiedziałem i wytarłem się chusteczkami po czym popiłem nieprzyjemny smak w buzi wodą.
- Jak się czujesz? - zapytał, przytulając mnie od tyłu.
- Czuję się tak jak na początku ciąży. Znowu nudności i zawroty głowy. - powiedziałem zmęczony.
- Uuuu... - syknął i skrzywił się w grymasie.
- Ale damy radę, jeszcze tylko jakiś miesiąc i to powinno ustać. - rzekłem, kładąc ręce na tych jego, które znajdowały się na moim brzuszku.

------
I jak wam się podoba pierwszy rozdział, drugiej części?
Szczerze mówiąc już kilka dni temu był on gotowy, ale nie podobał mi się zbytnio, tak więc po kilku poprawkach podoba mi się on na tyle bym mogła go opublikować.
Dobranoc kluseczki 😘😘😘

My beloved - Taekook - Cz I i IIWhere stories live. Discover now