Rozdział XVIII

229 12 0
                                    

●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●
No to wpadam z nowym rozdziałem. Miłego czytania.
●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●

- Tae! Tae! - krzyczał Jimin kiedy wyleciał mi do pokoju.
- Co?! - odkrzyknąłem.
- Gdzie jesteś? - zapytał.
- W łazience. - odpowiedziałem - Co chciałeś?
- Boże, Tae ja jednak nie jestem w ciąży. - powiedział w pół szczęśliwy, a w pół jednak smutny.
- Skąd wiesz? - zapytałem zdziwiony.
- Byłem na badaniach i powiedzieli mi że nie jestem ciąży. - odpowiedział.
- To co z Minem? - zapytałem - Musisz go o tym powiadomić.
- Wiem. Niestety. - posmutniał - Dlaczego on mi to zrobił? Myślałem że będziemy szczęśliwą rodziną.
- Nikt nie wiedział że on taki jest. Nawet Jung-gkook, nie wiesz jak on przeżywa stratę najlepszego przyjaciela. - uspokajałem go.
- Pójdziesz ze mną mu o tym powiedzieć? - zapytał.
- Nie lepiej by było gdyby to Kookie z Tobą poszedł? Bo w razie czego to ja nie będę w stanie Cię obronić. - odpowiedziałem i spojrzałem mu prosto w oczy.
- Możesz iść ze mną do towarzystwa, a Jeon jako ochroniarz. - odpowiedział po czym obydwoje się roześmialiśmy, co przerwał nam trzask drzwi.
- Kookie! Awansowałeś na ochroniarza! - krzyknąłem - Kochanie?
- Nie teraz. - powiedział ostro po czym poszedł się położyć. Przez co posmutniałem.
- Co się stało Tae? - zapytał.
- Nic. - odpowiedziałem.
- Mnie nie okłamiesz. - powiedział i spojrzał mi prosto w oczy.
- Przecież mówię że nic. - odpowiedziałem zirytowany.
- No ok. Próbowałem pomóc. - odpowiedział różowo włosy - To ja się będę już zbierał muszę zrobić wypracowanie z angielskiego.
- Ok. To ja pójdę sobie odpocząć. Tylko napisz mi kiedy będziesz szedł do Mina. - odpowiedziałem.
- Ok. Do zobaczenia. - pożegnał się.
- Papa. - odpowiedziałem. Kiedy Jimin zniknął już za drzwiami ja poszedłem odpocząć. Chciałem się położyć ale powiedział że mam mu nie przeszkadzać, więc usiadłem sobie na krześle i włączyłem laptopa. Nagle Jeon wstał i podszedł do mnie.
- Co robisz? - zapytałem szorstkim głosem.
- Stoję. Co tu robisz? Mówiłeś że idziesz odpocząć. - zapytał.
- A Ty mówiłeś że mam Ci nie przeszkadzać. - odgryzłem się.
- Nie marudź. - powiedział i wziął mnie na ręce.
- Co robisz? - zapytałem przestraszony.
- Idę odpoczywać. - odpowiedział. Położył mnie na łóżku, przykrył kołdrą i położył się obok, wtulając mnie w jego tors.
- Ale mówiłeś że mam Ci nie przeszkadzać. - odpowiedziałem zaskoczony.
- Przepraszam. Miałem zły dzień. - przeprosił jeszcze mocniej mnie przytulając.
- Do pełnego wybaczenia jeszcze zostało pięćdziesiąt procent. - powiedziałem.
- Co muszę zrobić? - zapytał.
- Musisz mnie pocałować, wymasować plecy i zrobić obiad. - odpowiedziałem.
- Pierwsze da się zrobić, drugie też, ale z trzecim to już trochę gorzej. - odpowiedział po czym mocno mnie pocałował. Później podniósł mnie do pozycji siedzącej i wymasował plecy, po czym poszedł gotować obiad.
- Co będzie na obiad? - zapytałem z ciekawości.
- Nie inte... - nie dokończył ponieważ mu przerwałem.
- Nie interesuj się bo kociej mordki dostaniesz. - powiedziałem i wywróciłem oczami.
- Dowiesz się za dziesięć minut. - odpowiedział.
- Dobra te dziesięć minut jestem w stanie poczekać. - odpowiedziałem po czym ponownie się położyłem.
Dziesięć minut, dwadzieścia minut, trzydzieści minut, aż w końcu całe sześćdziesiąt minut.
- Kookie. Z tych dziesięciu minut zrobiła się godzina! - krzyknąłem.
- To nie moja wina że dostawcy się spóźniają! - odkrzyknął.
- Miałeś ugotować obiad, a nie zamówić. - powiedziałem.
- Dobrze wiesz że nie umiem gotować. - powiedział, po czym przyszedł do mnie.
- Nadal brakuje ci dwadzieścia procent do pełnego wybaczenia i jeśli zaraz czegoś nie gotujesz to wzrośnie do trzydziestu. - zagroziłem.
- Dobra już dobra. Chodź mi pomóc. - odpowiedział.
- Poproś. - powiedziałem stanowczo.
- Kochanie proszę, pomóż mi ugotować obiad. - poprosił.
- Ok. Co mamy w lodówce? - zapytałem.
- Jajka, pomidory, szczypiorek, cebula, szynkę, piersi z kurczaka... - nie dokończył bo znów mu przerwałem.
- Wyciągnij jajka, piersi kurczaka, szczypiorek, cebulę, mieloną paprykę słodką, sól, pieprz. - nakazałem mu. Ugotowalismy wspólnie obiad, zjedliśmy i kiedy sprzątałem po obiedzie napisał do mnie Jimin. Wiadomość brzmiała tak: "Szykujcie się! Zaraz po was przychodzę i pędzimy do Mina."
- Jimin piszę że zaraz przyjdzie i pójdziemy do Mina. - przekazałem mu.
- Do tego typa? Po co? - zdziwił się.
- Powiedzieć mu że nie będzie ojcem. Jimin jednak nie jest w ciąży. - wyjaśniłem mu.
- Jak to nie jest w ciąży? - zdziwił się.
- Był na badaniach i powiedzieli mu że nie jest w ciąży. - odpowidziałem.
- To czemu test ciążowy pokazywał że jest? - dopytywał.
- Powiedzieli mu, że musiał być przeterminowany.

●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●
Kochani mam nadzieję że wam się podobało. Muszę wam powiedzieć że zbliżamy się do końca naszej opowieści, ale spokojnie mam już pomysł na następnego ficzka.
●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●

My beloved - Taekook - Cz I i IIWhere stories live. Discover now