Rozdział XIII

250 14 1
                                    

●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●
Witajcie kochani w kolejnym rozdziale. Miłego czytania. Mam nadzieję że będzie wam się podobało.
●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●
     Piąty miesiąc ciąży. Coraz ciężej jest to ukrywać. Powoli staję się gotowy na to że w końcu ktoś się o tym dowie, ale nie wiedziałem że stanie się to tak szybko. Szedłem sobie spokojnie korytarzem kiedy nagle ktoś mnie potrącił, upadłem i strasznie niefortunnie podwinęła mi się koszulka, odsłaniając mój okrąglutki brzuszek.
- Ej! Patrzcie kujon jest w ciąży! - ktoś wykrzyknął i nagle cały korytarz zwrócił na mnie uwagę. Pierwszy raz w swoim życiu zwróciłem na siebie tyle par oczu. Wokół mnie powstał krąg. Co chwilę słyszałem wredne komentarze rzucane w moją stronę. Między innymi takie jak:
"To jest kujon nikt nawet z dopłatą nie chciałby go przelecieć." , "Może jest wiatropylny.".
- Gdzie jesteś Kook? - pytałem siebie w myślach.
- Kto wyrządził sobie taką krzywdę i Cię zapłodnił? - wyrwał się jeden głos. I po tym do akcji wkroczył Jeon.
- Kto to powiedział?! - wydarł się na cały korytarz.
- Ja. Bo co? - powiedział jeden z najgorszych chłopaków w naszej szkole.
- A chcesz oberwać w ten swój ryj?! - krzyknął wkórwiony bezgranicznie Jung-gkook.
- A Ty chcesz?! - odpowiedział chłopak.
- Jung-gkook. Nie. Proszę nie rób tego. - próbowałem go ubłagać, zaraz po tym kiedy w końcu udało mi się wstać.
- Nie odpuszcze tak temu skurwielowi. V nie podchodź, a najlepiej odsuń się, nie chce żeby coś ci się stało. - odpowiedział mi, po czym zadał mu dosyć poważny cios w twarz.
- Jung-gkook! Nie! - krzyknąłem, ale on mnie nie słuchał. Zadał mu jeszcze kilka poważnych ciosów po czym jego przeciwnik poddał się. Szybko podszedł do mnie, wziął mnie na ręce pomimo mojego sprzeciwu i zaniósł do pokoju. Kiedy tak szliśmy zacząłem beczeć.
- Kook teraz już wszystko stracone. - wydukałem mu do ucha.
- Spokojnie kochanie, wszystko na pewno się jakoś ułoży. - uspokajał mnie. Jego głos był taki kojący że trudno było mu nieulec. Weszliśmy do pokoju, usiadł ze mną na łóżku nie wypuszczając mnie z jego objęć.
- Teraz już jesteś bezpieczny. - powiedział kojąco wprost do mojego ucha. Siedzięliśmy tak razem dopóki nie zasnąłem. Kiedy zauważył że zasnąłem powoli ułożył mnie na łóżku, chwilę pogładził mój policzek i wyszedł z pokoju.
*Perspektywa Jungkooka*
- Śpij kochanie. - szepnąłem mu do ucha kiedy zaczął się wiercić. W pośpiechu wyszedłem z pokoju i ruszyłem w stronę pokoju Yoongiego. Wszedłem bez pukania, tak jak to zawsze było. Kiedy byłem już w środku zobaczyłem coś czego nie chciałem widzieć. *(Nasze Yoonimny w najlepszym wydaniu)*
- Oj. Przerwałem wam. - powiedziałem zawstydzony, tym co zobaczyłem, a mianowicie Yoongi i Jimin mieli na sobie tylko bieliznę.
- Taa... - powiedział zły na mnie Min.
- To mam sobie iść? - zapytałem niepewnie.
- Teraz to już po co? - zapytał - Co chciałeś? Bo jak widzisz jestem zajęty.
- Jeśli nie masz czasu to ja sobie pójdę. - powiedziałem.
- Dalej wal a nie. - powiedział znudzony tą konwersacją Min.
- Co ja mam teraz zrobić? Całą szkoła wie że Tae jest w ciąży. Jeśli tu zostanie to będzie miał bardzo ciężko, a przed nami jeszcze dwa lata szkoły. - poprosiłem o radę.
- No to słabo. Po cholerę żeś to zrobił znając skutki uboczne? - powiedział rozdrażniony całą tą zaistniałą sytuacją Min.
- Nie wiedziałem że to tak łatwo pójdzie. - odpowiedziałem.
- To jak żeś zrobił to teraz się martw. - fuknął - Muszę o tym pomyśleć.
- Dzięki. Kochany jesteś. - powiedziałem do Yoongiego - To ja już lecę, dokończcie to co tam robiliście.

●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●
Mam nadzieję że wam się podobało i nie zapomnijcie o komentarzach. Papa. Do następnego!
●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●

My beloved - Taekook - Cz I i IIWhere stories live. Discover now