Rozdział XII

273 14 0
                                    

●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●
Witam ponownie kochani. Ciąg dalszy. Miłego czytania.
●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●

Minęły już cztery miesiące od mojego wypadku z czym się wiąże czwarty miesiąc mojej ciąży, a jak wiadomo dziecko rośnie i mój brzuch lekko się zwiększył. Bałem się że ktoś w szkole to zauwarzy i dostanę miano puszczalskiego lub wiatropylnego, dlatego zacząłem nosić trochę luźniejsze koszulki, które jak wiadomo podbierałem Kookowi. Miesiąc temu odbyła się rozprawa sądowa w sprawie ciąży. Gdybym był pełnoletni, a niestety nie jestem nie musiało by ich być. Wysoki sąd ustalił że mam urodzić to dziecko, a kiedy będę dorosły poślubić Pana Jeon Jung-gkooka i razem z nim wychowywać nasze dziecko. Nie byłem tymi wieściami zasmucony, wręcz przeciwnie. Cieszyłem się że będę mógł poślubić kogoś kogo naprawdę kocham.
- Kookie ono coraz bardziej zaczyna kopać. - pożaliłem się.
- Charakter ma w stu procentach po tobie. - zaśmiał się, ale mi wcale nie było do śmiechu.
- Czy Ty naprawdę chcesz oderwać? - zapytałem będą już na skraju wytrzymałości, tak bardzo mnie korciło żeby palnąć go w ten głupi łeb.
- Ależ kochanie nie rozumiem, o co ci chodzi. - odpowiedział udając głupszego niż jest w rzeczywistości.
- Już Ty dobrze wiesz o co mi chodzi. - wysyczałem i lekko walnąłem go w tył głowy - Naprawdę. Co mi strzeliło do głowy żeby zadawać się z takim kimś jak Ty.
- To się nazywa przyciąganie. - rozkleił się Jeon.
- Dobra skończ już pierdolić i lepiej chodź ze mną na spacer oczywiście nie zapomnij wziąć Yeontana. - powiedziałem i spojrzałem na biegającego po pokoju pieska.
- Jak ją nie lubię tego kurdupla. - powiedział po cichu, ale na tyle głośno że słyszałem.
- Jeon! To nie jest kurdupel! On ma na imię Yeontan. - krzyczałem na niego.
- Dobrze już słońce uspokój się, bo nerwy szkodzą dziecku. - uspokajał mnie.
- Nie denerwuj mnie. - powiedziałem zmartretowanym głosem.
Dziesięć minut później byliśmy już na zewnątrz. Poszliśmy do parku i usiedliśmy na jednej z ławeczek.
- O czym myślisz? - zapytał w pewnym momencie.
- Myślę o tym jak będzie wyglądało nasze dziecko. Do kogo bardziej będzie podobne. Po kim będzie miało charakter. - odpowiedziałem po czym jeszcze bardziej wtuliłem się w jego bok i obserwowałem biegającego dookoła nas Yeontana.
●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●
Wszystko może nie być dopięte na ostatni guzik, ponieważ pisałam ten rozdział w nocy i bardzo chciało mi się spać. Także mam nadzieję że się wam spodoba. Dobranoc. Ciąg dalszy nastąpi.
●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●☆●

My beloved - Taekook - Cz I i IIKde žijí příběhy. Začni objevovat