lekcja 15: moja plaża, mój Michael i moje pierogi ruskie

838 86 235
                                    

alexa, play 13 beaches by lana del rey!
lekcja 15: moja plaża i mój michael

Nigdy nie zależało mi szczególnie na ludziach jako na kolektywie, raczej dbałem o poszczególne jednostki, trzymając tę grupę jako coś ścisłego oraz niewielkiego. Prędko nauczyłem się nieufności wobec obcych, zwłaszcza przyjmując za podstawę oddzielanie ich od własnych emocji oraz wszystkiego, dzięki czemu będą mogli uznać mnie za słabego człowieka. Nigdy nie zapomnę momentu, gdy mając sześć lat siedziałem na brzydkiej, skórzanej, czerwonej kanapie w holu jakiegoś biurowca, obserwując prawdziwy rozpad na twarzy mojej mamy, kiedy dostała telefon informujący, że zmarł mój dziadek. Nie miałem wtedy w sobie nic więcej, prócz współczucia wobec Liz, bo nie zdążyłem tego pana poznać, pierwszy raz zetknąłem się także z pojęciem śmierci rozumianym bardziej osobiście i dotkliwie, niż na filmach, gdzie nawet jako maluch potrafiłem wyobrazić sobie, że tak naprawdę to tylko aktor wychodzi z kadru, a nie prawdziwa osoba przestaje istnieć.

Kiedy zamknę oczy, jestem w stanie przypomnieć sobie dotyk nieprzyjemnej, chropowatej, maminej spódnicy i fakt, że Jack wydzwaniał na jej prywatny telefon w nieskończoność, a potem nagle zza ściany holu pojawił się Steve, ten koleś, z którym robiła swoje biznesy, więc wszystko na twarzy Liz Hemmings wróciło do perfekcyjnego porządku. Uśmiechnęła się do niego szeroko, zatrzepotała rzęsami, była energiczna i czarująca, kiedy w mojej dłoni dalej wibrował telefon. Moja matka straciła ojca i w tej samej godzinie, gdzie dotarła do niej ta informacja, zrobiła deal na samochody dostawcze, warte więcej, niż trzy pogrzeby!

Nie odebrałem od Jacka, bo zrobiła to Barb, czyli mamy sekretarka, ponieważ zastała w holu tylko mnie, kiedy wróciła z ubikacji.

Czy jakkolwiek wpłynęło to na fakt, jakim człowiekiem się stałem? Z pewnością, ale to dobrze, bo przynajmniej potrafię przepięknie kłamać, udawać i grać.

W pierwszej kolejności spodziewałem się, że moja relacja z Michaelem Cliffordem właśnie na tych czynnościach będzie polegała, abyśmy się wzajemnie nie pozabijali. Problem pojawił się, gdy spożytkowałem wszystkie siły, jakie gromadziłem w sobie, na sprawienie mu przyjemności po tym, jak tak czy tak wybaczył mi moje durnowate zachowanie. Trzeba być wyjątkowym, powiem nieskromnie, aby przytaszczyć na plażę całkiem oddaloną od miejsca pobytu parę chlebaków z dobrym jedzeniem, głośnik, trzy koce, pięć poduszek, naprawioną, wcześniej zniszczoną kurtkę, jakieś planszówki, gitarę, ręcznik, pudełko słodyczy oraz lampki bezprzewodowe, a to wszystko w tajemnicy przed współlokatorem. Trzeba być... uzdolnionym aby uznać, że to nic nie znaczy. Przyjmijmy jednakże, iż jestem bardzo uzdolniony w tamtej chwili, a moja percepcja dalej odbiera te okoliczności inaczej, niż doskonałą randkę.

Nie wiem czemu nie zorientowałem się wtedy, gdy Frankie z Calumem pomagali mi rozłożyć to wszystko w dość odludnym miejscu na plaży w Santa Cruz. Przecież kochałem plaże od zawsze. Urodziłem się w Kalifornii, musiałem je chociaż polubić, co ułatwiły mi półkolonie za dzieciaka i te nieszczęsne zuchy. Mój brat wierzył, że każdy człowiek ma swoją plażę, której być może nigdy nie zobaczy, ale na poziomie duchowości, ta plaża będzie należała do niego. Śmiałem z głupoty Jacka notorycznie, ponieważ raczej spekulowałem, że plaż na świecie jest o wiele mniej, niż ludzi lecz gdy Lana Del Rey zaśpiewała „trudno cię kochać, ale wciąż cię kocham, to po prostu jak się czuję", chyba byłem skory mu uwierzyć. A jeśli to celowe, że plaży jest mniej, niż ludzi, aby wpuszczać innych na swoje i czynić te osoby własnymi? Czy Michael był mój, bo wpuściłem go na swoją plażę?

Nie. To głupie. Według tej teorii należałaby do mnie również staruszka, którą Calum zamordował wzrokiem, bo nie sprzątnęła po swoim psie, na skutek czego sam to zrobił i wrzucił tej pani niespodziankę do torebki, kiedy rozłożyła się z myślą o długim wypoczynku.

anti-romantic {zawieszone}Where stories live. Discover now