lekcja 22: jak ty ładnie mruczysz

1K 84 82
                                    

alexa, play new religion by fevers! 
lekcja 22: jak ty ładnie mruczysz

Odniosłem wrażenie, że mój świat się zatrzymał na te szczątki sekund, które przepływały tak szybko, że nie byłem w stanie obrobić obrazu twarzy Michaela, która znajdowała się tuż przy mojej, skutkiem czego nasze alkoholowe oddechy się zmieszały. Nie znałem takiego otumanienia, ale byłem przekonany, że znajduję się milimetr od najwyższego wyrzutu dopaminy w swoim życiu. A zdarzyło mi się wziąć ekstazy.

Jednak nic się nie stało.

Tak po prostu.

Kompletne zero, żadnego uniesienia, ani chwilowego muśnięcia, bo Michael uświadomiwszy sobie, że jest obserwowany właśnie przez każdego uczestnika halloweenowej imprezy - uśmiechnął się do mnie wymijająco i odsunął się odrobinę, wstając na równe nogi. Spłoszył się, nie wiem teraz czy dlatego, że był bliski rzucenia się na mnie i rozdarcia mojego słabej jakości kostiumu, czy z powodu tych świdrujących oczu, które nie chciały się od niego odlepić.

- Przepraszam, mam zgona – wypalił i zaraz po tych słowach, zwyczajnie wyszedł prosto na korytarz, zostawiając nas w amoku, a mnie z kolejnym zderzeniem ze światem rzeczywistym, który nie jest takim, jakim chciałbym, aby był.

Leżałem dalej, patrząc w sufit. Przetarłem twarz dłońmi, po czym zaczesałem także wszystkie włosy do tyłu. Moje serce nieustannie biło trochę za szybko, a adrenalina powoli opadała, pozwalając mojemu ciału zaakceptować, że moja werbalna prośba została odrzucona, a chłopak, o którym śniłem, że kocha się ze mną na oknie, tak po prostu porzucił mnie samemu sobie, na oczach wszystkich moich znajomych.

To nie tak, że oni rzeczywiście byli skupieni tylko na nas. Musiałbym mieć ego wielkości Mount Everest, aby tak sądzić, ale każdy wiedział, co się działo i każdy ponad wszelką wątpliwość miał też swoją opinię na ten temat.

Wydawało mi się, że trwam w ten sposób przez wieczność, aż w końcu Ivy położyła się tuż obok mnie i złapała moją dłoń. Wówczas świat się odstopował i raz jeszcze wróciliśmy do tu i teraz, gdzie skuteczne przetrawienie ostatecznych wniosków z mojego i Mike'a niedoszłego zbliżenia, szło mi jak krew z dupy. Jaśniej? Nie szło mi wcale.

- Co się stało? – zapytałem szeptem, na co ona tylko wzruszyła lekko ramionami. – Myślisz, że serio zezgonował?

- Nie, myślę że wystraszył go koncept wstępu do porno na oblepionej podłodze na oczach wszystkich. – Przyjaciółka poklepała moje knykcie, a ja zachichotałem.

Musiałem wyglądać wyjątkowo głupio oraz przede wszystkim – nietrzeźwo. Miałem zmrużone, podpuchnięte trochę oczy, poza tym wyszczerzyłem się, chcąc jak najbardziej poczuć własne policzki, które ścisnąłem palcami. Chłód moich rąk pomógł mi trochę dojść do większej łączności ze światem.

Nie byłem już tylko tu i teraz, a predyktywnie – w tej łazience z moim współlokatorem. Michael to nie Skylar – wyjaśniłem sobie w głowie. – On tam nie siedzi dlatego, że się na ciebie obraził, on się spłoszył i pewnie ma wyrzuty sumienia.

Z tą myślą mrugnąłem do Ivy, a potem koślawo podniosłem się na równe nogi i złapałem za szyjkę butelki zwykłej wódki, którą przyniesiono do drinków. Nie jestem pewny czy to miało dodać mi rozruchu, a może planowałem urżnąć się z Michaelem w trupa, ale coś musiałem z tym alkoholem zrobić, dlatego trzymałem się go, jakby był największym skarbem, wlokąc się markotnie wzdłuż oblężonego innymi uczniami korytarza.

anti-romantic {zawieszone}Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum