Part 7

19.6K 1.1K 11
                                    

Dreak czekał na mnie na parkingu. 
-idziemy?- zapytałam
- Nie idziemy, tylko jedziemy.-spojrzałam na niego pytająco- Chodź.
-Ok- poszłam za nim nie wiedząc gdzie on mnie prowadzi.
-Wkładaj- podał mi kask
-Po co?- i wtedy zobaczyłam. Ścigacz,  czarno-czerwona Honda R6. Skąd on ma taki motor ?
-Wsiadaj - usłyszałam, gdy on już siedział na motorze w kasku.
-O nie ja tym z tobą nie jadę.
Zaśmiał się. On się chyba świetnie bawi.
-Co w tym śmiesznego?! -zdenerwowałam się
-Nic, tylko zachowujesz się jak dziecko. Wsiadaj i nie dyskutuj chyba, że wolisz biec za mną.
- No ty chyba masz nie po kolei w głowie- założyłam kask i usiadłam za nim na ścigaczu.Przytuliłam się do niego delikatnie kiedy odpalił motor.Ruszył powoli, a później przyspieszył i to bardzo! Jego dom jest duży,trochę jak willa. Przed nim zadbany ogród i duży podjazd. Z niego do drzwi prowadził chodnik. Dreak szybko znalazł klucz i po chwili byliśmy w środku. 
-Chcesz coś do picia?
- Wodę tylko- po tej jeździe  zaschło mi w gardle.
-Siadaj, rozgość się- i zniknął w kuchni. Zaczęłam się rozglądać po domu.Było dość elegancko. Hm.. ciekawe kim są jego rodzice.Przeszłam do salonu. 
-Twoja woda-odwróciłam się gwałtownie,aż coś mnie za bolało.
-Przestraszyłeś mnie.
-Aż taki straszny nie jestem- wyszczerzył się jak głupi do sera.
-Tego bym nie powiedziała-Odparłam. Przynajmniej ten jego uśmieszek znikł.
-Nie wierz ludziom w to co mówią.
-Czyli nie prawda jest, że bawisz się dziewczynami,wykorzystujesz a później je rzucasz, jeżeli można to tak nazwać.
-Ja ich do niczego nie zmuszam,same chcą, a ja się w stałe związki nie bawię.
-Ok nie interesuje mnie to.Wiedz tylko,że ja taka nie jestem wiec weźmy się za ten projekt ,bo chce szybko wrócić do domu.
-Spoko, to chodź do mnie do pokoju.
-Ty chyba mnie nie rozumiesz.Zostajemy w salonie.
-Dobra. Przyniosę wszystko-pokręcił głowa zrezygnowany.
Po trzech godzinach pracy mieliśmy coś zrobione.W sumie miałam ,bo Dreak ledwo palcem kiwnął. Za jakie grzechy ja muszę być z nim w parze?! Byłam strasznie zmęczona. Ale do zrobienia jest jeszcze sporo.
- Odwieźć cie do domu- zapytał. O jaki dobry! Teraz ! Jeszcze brakuje żeby znał mój adres.
- Nie mama po mnie przyjedzie.Musze tylko do niej zadzwonić- Odeszłam na bok wybierając numer mamy.Odebrała po kilku sygnałach.
-Cześć mamo.
- Cześć córeczko. Stało się coś?
- Nie chciałam zapytać czy byś po mnie nie przyjechała?
-Ana przepraszam cie, ale jestem jeszcze w firmie zaraz mam ważne spotkanie.
-Nic się nie stało. Poradzę sobie.
-Przepraszam. Musze kończyć. Kocham cie pa.
-Pa.-Rozłączyłam się. Gdy wróciłam zauważyłam, że Dreak się uśmiecha pod nosem.
-A ty co się szczerzysz?
-Słyszałem,że masz kłopot z powrotem do domu. Jak coś moja propozycja jest aktualna.
-Podsłuchiwałeś ?! 
- Trochę- odpowiedział uśmiechając się
-I tak nie skorzystam z twojej propozycji.
-Znowu zachowujesz się jak dziecko. Jeżeli cie odwiozę będziesz szybciej w domu.
Ugh.. miał racje. Nie mam jak wrócić a stad jest dość daleko do domu babci, a ja chce być już w domu. Tutaj nie czuje się pewnie.
-Dobra ale to tylko jeden raz.-Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-No to jedziemy.
Pół godziny później byłam już w swoim pokoju. Słuchałam muzyki na telefonie kiedy dostałam SMS.
Nieznany: Hej :) co porabiasz?
Ja: A ty to kto?
Nieznany: Twój prześladowca :D 
Ja: Mam się bać?
Nieznany: Do tej pory się nie bałaś.
Ja: Dreak?!
Nieznany: Och skarbie.. masz mnie ..
Ja: Nie pisz do mnie skarbie! I skąd masz mój numer?!
Dreak: Dobra nie będę pisał :D Wziąłem sobie.
Ja: Grzebałeś w moim telefonie?!
Dreak: Może tak, może nie..
Ja: Dreak..
Dreak: Tak, kotku?
Ja: ZABIJE CIE i nie pisz do mnie kotku skarbie ani tym podobne!
Dreak: Tyle uczucia na raz..
Ja: Sorry,muszę kończyć.
Dreak: Tak szybko ? :(
Ja: Niektórzy ludzie muszą się uczyć..
Dreak: Ok, to ci nie
przeszkadzam.
To było dziwne. Miły Dreak. To do niego nie podobne. I się nie pomyliłam.


Bad boy & volleyballWhere stories live. Discover now