Dwadzieścia dwa

16.7K 961 16
                                    

**************Dreak****************

Dziewczyna która przywaliła mi drzwiami na początku roku....Dziewczyna której o mało nie potrąciłem rowerem....dziewczyna która miałem ochotę udusić własnymi rekami...najbardziej denerwująca i najbardziej niedostępna.....ale tez śliczna, zgrabna, mądra, zabawna , szczera inna niż te które znam....tak to dziewczyna w której się zakochałem...Nie taki był plan...Miała być tylko moja kolejna zabawka. To ja miałem ja w sobie rozkochać a nie ona mnie. To ona miała cierpieć gdy ja odrzucę a nie ja gdy ona nie pozwalała mi się do siebie zbliżyć. Ale wtedy, na imprezie coś we mnie pękło. Gdy zobaczyłem ja z tym frajerem wiedziałem, że nie mogę jej stracić, że musi być moja i nikogo innego. Wyznałem to co do niej czuje, ale nie chciała mi wierzyć. Nigdy nie czułem się tak jak wtedy. To było gorsze od ciosu w twarz... od wszystkiego. Jej telefon zmienił wszystko. Wiedziałem, że muszę do niej jechać, że to moja jedyna szansa. Byłem tak szczęśliwy, że zostawiłem u niej kurtkę. Na następny dzień ona miała ja w szkole, na sobie. Gdy pojechałem odebrać swoja własność, chciałem poczuć tylko jej usta. To co ona zrobiło zaskoczyło mnie jak nigdy. To było coś innego. I to jej wyznanie...wiedziałem,że jest już moja. Chciałem to wykrzyczeć całemu światu, a na pewno musiałem to pokazać w szkole. W ogóle nie wiem co się ze mną dzieje... Zachowuje się jak zakochany kundel, a nie tak jak ja. Minął prawie tydzień od tego wszystkiego, a ja nadal nie mogę przestać o tym myśleć. Co ta dziewczyna, ze mną zrobiła?
Leżę u siebie w domu, w salonie. Gra telewizor nawet nie wiem co leci. Zebrało mi się na jakieś pierdolone refleksje. Na szczęście z tego wyrywa mnie dzwonek do drzwi. Idę otworzyć. Tej osoby się nie spodziewałem.
-Cześć kochanie - wchodzi i od razu całuje mnie w policzki.
-Cześć....... Mamo. Co ty tu robisz?
-Przyjechałam odwiedzić syna. Co już nie mogę?
-Nie no jasne, że możesz tylko jaki masz w tym cel?
-Żaden. Przyjechałam do syna.
-Aha a gdzie ojciec?
-Nie ojciec tylko tata. Tata przyjedzie później lub jutro bo ma jakieś spotkanie.
-Super...
-Dreak jesteś nie sprawiedliwy wiesz ze tata cie kocha i pracuje żeby Ci niczego nie brakowało..
-Wiem przecież nic nie mówię - poszedłem do salonu dalej oglądać telewizję.
-Matko święta! Dreak kiedy ty ostatni raz robiłeś zakupy?
-Yyy nie wiem.
-W tej chwili wstawaj jedziemy na zakupy!
-A sama nie możesz jechać?
-Nie! Masz 10 minut żeby się ogarnąć! - i wyszła z kuchni. Wiem ze mi nie odpuści. Zwlokłem się z kanapy i poszedłem do siebie przebrać się. Prawie cały dzień chodziłem w podkoszulce i dresach. 5 minut później byłem gotowy.
-Zrobiłam listę, możemy jechać- matka czekała na mnie w kuchni. Zabrałem kluczyki i wyszliśmy do samochodu. Ja prowadziłem. Moja mama jeździ strasznie wolno. Pod marketem ledwo zaparkowałem, ale co się dziwić w końcu w sobotę zawsze ciężko zaparkować. W markecie było pełno ludzi. Jak ja nie napisze zakupów! Wziąłem wózek i chodziłem za mama jak pies.
-Pójdę po płyn do mycia naczyń a ty idź po pieczywo.
-Tak jest pani generał.
-Dreak!
-No dobra już idę. - super chłopak na posyłki. I wtedy zobaczyłem ja. Szła razem ze swoją mama. Uśmiechała się, chyba lubi zakupy, nie dobrze. I wtedy ona tez mnie zobaczyła. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Jaki ona ma śliczny uśmiech. Nie mogłem się powstrzymać i tez się uśmiechnąłem. Podeszła do mnie a razem z nią jej mama.
-Dzień dobry pani Black. Cześć Ana- cholera nie wiem jak mam się zachować.
-Cześć Dreak - pocałowała mnie w policzek, ugh.. Chce więcej ale muszę się opanować. - znasz moja mamę. Mamo poznaj Dreaka.
-Jesteś jej chłopakiem prawda?
-yy..
-Mamo!- wygląda tak ślicznie jak się peszy.
-No co? Chyba mam prawo wiedzieć.
-Tak jestem chłopakiem Any, jeżeli ona tego chce- spojrzałem na nią a ona patrzyła na mnie. W jej oczach widziałem radość.
-Tak to mój chłopak mamo.
-W takim razie miło mi cię poznać - mama Any podała mi rękę, uścisnąłem ja bo nie wiedziałem co mam zrobić
-Mi również.
I wtedy pojawiła się moja matka.
-O Dreak tu jesteś. Musimy jeszcze.... O dzień dobry.
-Dzień dobry - Ana i jej mam odpowiedziały równocześnie.
-Mamo poznaj Ane, moja dziewczynę i jej mamę panią Black.
-Milo mi cię poznać Ano i panią również, jestem Emily Hudson.
-Proszę mi mówić Clary - mama Any jest bardzo miła.
-Emily.
Czemu matki są dla siebie takie miłe? Od kiedy moja jest miła? Ze tez musiała spotkać się z Ana.
-Może wpadniecie do nad jutro na obiad? - że co? Spojrzałem na matkę jak na kogoś obcego.
-No nie wiem, nie chcemy robić kłopotu. - widziałem przerażenie w oczach Any takie samo jakie było w moich. Oby jej mama się nie zgodziła.
-Ależ to nie będzie żaden kłopot.
-No nie wiem..
-Ależ ja nalegam.
-No dobrze będzie nam miło.
Szlag!
-W takim razie do zobaczenia jutro.
-Do zobaczenia.
I się rozeszły tak po prostu.
-Mamo, co to miało być?
-Nic, che tylko poznać twoja dziewczynę ojciec pewnie też będzie chciał.
-A może ja nie chce żebyś ja poznała? - Dreak na prawdę nie rozumiem czemu jesteś tak złowrogo nastawiony.
-Nie jestem.
-W takim razie idziemy zrobić resztę zakupów. Porozmawiamy w domu.
Wykupiliśmy chyba połowę sklepu.
Gdy wróciliśmy ojciec czekał na nas w domu.
-Cześć kochanie - przywitał się całując matkę w usta. Te ich udawanie ze są mega szczęśliwi.
-Cześć synu.
-Cześć... Tato.. - uścisnęliśmy sobie dłoń. I poszedłem do swojego pokoju. Zadzwoniłem do Any.
-Cześć
-Cześć, ale my się dzisiaj już witaliśmy - Wiem, czyli oficjalnie jestem twoim chłopakiem?
-No nie wiem, to było tylko tak dla mamy..
-Słucham?!
-Haha spokojnie Dreak, żartowałam. Tak oficjalnie jesteśmy parą skoro nasze mamy już o tym wiedzą.
-Ta...
-Przynajmniej poznałam twoja mamę.
-No wybacz ale nie wiedziałem ze będzie chciała was zaprosić.
-Spokojnie nic się nie stało, chociaż było trochę dziwnie.
-Wiem jeszcze raz przepraszam.
-Będę miała okazję poz ac twoich rodziców.
-Tak a ja twoja mamę.
-No będzie mega sztywno.
Usłyszałem pukanie do drzwi.
-Ana zadzwonię później ok?
-Coś się stało?
-Nie tylko ojciec do mnie przyszedł.
-Aha rozumiem. Pa
-Pa.
Odłożył telefon na bok.
-Proszę!
-Mogę?
-Ta..
-A więc jestem ojcem a nie tata?
-Nie, tak jakoś mi się powiedziało.
-Słyszałem ze masz dziewczynę.
-No chyba to dobrze nie?
-No tak i bardzo się ciesze że będę mógł ją poznać, chociaż mama mówiła ze nie cieszyłeś się kiedy ja zaprosiła.
-A z czego tu się cieszyć? Ze pozna moja patologiczna rodzinkę? Porostu super! Wybacz ale już późno chce się położyć.
-Nie jesteśmy patologiczna rodzina! - i wyszedł trzaskając drzwiami. Po co oni się pojawili w moim życiu? Z tym pytaniem zasnąłem...

Hej
Tak ja obiecałam rozdział ze strony Dreaka. Jak wam się podoba? Jeżeli macie jakieś sugestie, propozycje, opinie na to wszystko czekam w komentarzach. ☺

Bad boy & volleyballWhere stories live. Discover now