Dwadzieścia Jeden

16.7K 972 5
                                    

Rano obudziłam się mega szczęśliwa. Czy to oznacza że teraz jesteśmy parą? Ciekawe jak zachowa się Dreak? Przez te dręczące mnie wątpliwości założyłam bluzkę na lewą stronę. Ubrałam się w granatowe rurki i kremowa bluzkę z rękawem 3/4. Włosy związała w koński ogon. Zeszłym na dol i szybko zjadłam śniadanie. Chciałam iść jak najszybciej do szkoły żeby zobaczyć reakcje Dreaka. Juz miałam wychodzić ale zatrzymała mnie mama.
-Ana idziesz juz do szkoły?
-No właśnie mam zamiar.
-Zaczekaj zawiozę cie.
-No ok. - dziwne nigdy mnie nie zawoziła ani nic w tym stylu. No nie licząc podstawówki ale kiedy to było.
-Możemy już jechać- mama wyszła z kuchni juz gotowa.
Wsiadłem do samochodu. Cisza nikt nic się nie odzywa. Prawie przed szkołą juz wiem o co chodzi.
-Ana, nie będę owijać w bawełnę, dostałam zlecenie, bardzo dobrze płatne. Myślę że po jego zakończeniu będziemy mogły znaleźć jakiś dom dla siebie.
-Mamo to wspaniale.
-Ale jest haczyk. Musiałabym wyjechać na miesiąc.
-Och... Spokojnie mamo damy sobie z babcia rade.- uśmiechnęłam się a ona odwzajemniła go.
-Ciesze się kochanie ze to akceptujesz. No a teraz zmykaj na lekcje.
-Dobrze.
Wysiadam i wpadam od razu na Sami.
-O hej- witam się z nią buziakiem w policzek.
-Hej co ty taka zamyślona?
-A rozmawiałam z mama i musi wyjechać aż na miesiąc. Trochę mi smutno.
-Rozumiem ale zawsze masz mnie i Eli-uśmiechnęła się tak szeroko ze sama się uśmiechnęłam.
-A gdzie jest Eli?
-Nie wiem. Choćby jej poszukać.
-Idź sama ja muszę iść jeszcze po książki.
-No ok spotkamy się pod klasa.
-OK.
Co ja teraz mam? A biologię. A później angielski. Och same nudy. Nagle ktoś zakrywa mi oczy. To pewnie Sean uwielbia to robić. Ale nigdy mnie po szyi nie całował.
-Hej kotku- uśmiech sam mi wchodzi na twarz.
-Hej Dreak - odwraca mnie twarzą w swoja stronę. Delikatnie pocałował mnie w usta.
-Co robisz po lekcjach?
-Mam trening a później muszę nauczyć się na test z matmy.
-A nie znajdziesz chwile dla mnie? Proszę..
-No nie wiem, nie wiem...
Przyciągnął mnie bliżej do siebie i zaczął całować.
-A teraz?
-Może uda mi się wyrwać- uśmiechnął się od ucha do ucha. Jednak to możliwe.
-Gdzie masz teraz lekcje?
-Y biologię w 354.
-Chodź odprowadzę cie.
-Och jaki ty miły jesteś.
-A ty nadal masz cięty język.
Objął mnie ramieniem i razem szliśmy korytarzem. Wszyscy się na nas patrzyli wielkimi oczami. Strasznie dziwnie się czułam. Nawet Sami się patrzyła z otwartą buzia. Dreak pocałował mnie w policzek i odszedł uśmiechając się do Sami. Stałam pod klasa i patrzyłam jak odchodzi uśmiechając się jak idiotka. Podeszła do mnie Sami i walnego mnie w ramię.
-Ała! Za co?
-Co to było?
-Nic.
-Nic? Prowadzenie się z Dreakiem to nic? To ma być ta przyjaźń?
-No wyszło tak że chyba jesteśmy... parą.
-Przespałaś się z nim? ANA! ty to zrobiłaś.
-No tak jakoś wyszło.
-Tak jakoś wyszło.. No spoko.
-Powiedział że mnie kocha.
-Jak połowie dziewczyn w tej szkole!
-Sami ja wiem o tym ale jestem szczęśliwa. Daj mi się tym cieszyć choć przez chwilę hm? - spojrzałam na nią jak kot w shereku. No przynajmniej próbowałam.
-Dobra ale nie chce żebyś cierpiała.
-Wiem i dziękuję że się o mnie troszczysz- szybko pocałowałam ja w policzek - Chodźmy na lekcje. Ej a gdzie jest Eli?
-Jest chora nie będzie jej w szkole przez jakiś czas. Mówiła ze min: trzy dni.
-Aha szkoda.
Reszta dnia minęła mi szybko. Po treningu spotkałam się z Dreakiem. Amanda chyba już sobie odpuściła. Przynajmniej mam taką nadzieję. Na treningu jej dzisiaj nie było. Ciekawe czemu. Po spotkaniu wróciłam do domu i uczyłam się na test z matmy. Było tak samo każdego dnia. No może nie uczyłam się tak często tylko. To był najszczęśliwszy tydzień. I tylko tydzień....

Bad boy & volleyballWhere stories live. Discover now