Dwadzieścia Cztery

17K 970 5
                                    

******Ana *******
Kolejny tydzień, kolejny poniedziałek. Znowu szkoła i jak zawsze nudy na lekcjach. Tylko przerwy są ciekawe. Spędzam je teraz z Sami, Eli, chłopakami i z moim chłopakiem Dreakiem. Na początku nie cieszyli się ze Dreak z nami siedzi, ale w końcu zrozumieli, że jestem szczęśliwa a Dreak nie jest taki za jakiego go mieli. Ostatnio dużo czasu spędzam teraz z Dreakiem, przez to trochę oddaliłam się od Sami. Niestety zauważyłam że między nią a Peterem coś się zepsuło. Nie miałam czasu żeby z nią pogadać muszę się to naprawić.
-Ej Sami co ty na to żebyśmy dzisiaj poszły na małe zakupy? Niedługo święta wiec można już poszukać prezentów albo tak połazić.
-A nie jesteś umówiona z Dreakiem?
-Nie, raz jak się z nim nie spotkam to nic mu się nie stanie.
-W takim razie idziemy i tak nie mam lepszego zajęcia.
-No to jesteśmy umówione.
-Z kim jesteś umówiona? - usiadł kolo mnie Dreak.
-A wiesz poznałam takiego fajnego chłopaka i się dzisiaj z nim umówiłam.
-Słucham?! - momentalnie wstał.
-No wiesz znudziłeś mu się już. A to taki fajny blondyn. - zrobił się cały czerwony na twarzy a Sami ledwo wytrzymywała żeby się nie roześmiać w sumie ja też już nie mogłam.
-Kim jest ten skurwiel? Zabije gnoja! - zaczął krzyczeć na cały korytarz.
-Dreak uspokój się! Cicho bądź! Żartowałam tylko! Jestem umówiona z Sami. - i w tym momencie Sami zaczęła się śmiać jak chora psychicznie. Dreak prawie wybuchnął a ja też już nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Dreak w końcu też odpuścił chociaż było widać ze nadal jest trochę wkurzony.
-Oj no przepraszam - zarzuciłam mu ręce na szyję i przytuliłam.
-Zamorduje cie kiedyś - owinął dłonie wokół mojej szyi i zaczął delikatnie je zaciskać. Trochę się przestraszyłam ale on zaczął się śmiać i pocałował mnie w usta. Dołączyli do nas chłopaki i poszliśmy na stołówkę. Po lekcjach Dreak odwiózł mnie do domu. Szybko coś zjadłam, przebrałam się i pojechałam na spotkanie z Sami. Galeria była pełna ludzi. Wystrój przypominał, że zbliżają się święta. Sami czekała na mnie przed wejściem do naszego ulubionego sklepu. Po "odwiedzinach" w większości sklepów poszłyśmy do małej kawiarni na cappuccino.

-Sami, przepraszam,że nie miałam dla ciebie zbyt dużo czasu ostatnio.
-Ana nic się nie stało. Rozumiem,że masz chłopaka od niedawna i chcesz z nim się spotykać.

-Ale miedzy nami jest wszystko ok ?

-No pewnie, dlaczego pytasz?

-Ostatnio ze sobą mało gadamy i chciałam się tylko upewnić.- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Ano Black za dobrze cie znam i wiem kiedy kręcisz, o co chodzi?

-No dobra, masz mnie. Chodzi o ciebie.

-O mnie?

-Tak, a dokładnie o ciebie i Petera. Ostatnio zauważyłam, że się od siebie oddaliliście i nie wiem czy się nie mylę.

-Nie mylisz się. Faktycznie miedzy mną a Peterem się popsuło. Sama nie wiem czemu- zaczęła nerwowo bawić się łyżeczka- Peter zaczął rzadziej się ze mną spotykać, już nie gadamy ze sobą tak często, ogólnie zaczął mnie olewać.

-Kurde nie wiedziałam, ze jest tak źle.

-No a najgorsze jest to , ze nie wiem dlaczego.

-Hej, nie przejmuj się na pewno wszystko się wyjaśni, a jak on ci nie wytłumaczy swojego zachowania to tak mu dupę skopie, ze nie będzie mógł siadać przez miesiąc.

-Dzięki- uśmiechnęła się trochę.
-No a teraz wypij kawę i ruszamy dalej.
-Okey.

Do domu wróciłam około 20, szybko odrobiłam lekcje i poszłam pod prysznic. Zaczęłam się zastanawiać nad powodem zachowania Petera. Eh... będę musiała z nim pogadać. Wysuszyłam włosy i poszłam spac.

Przez najbliższe dni Petera nie było w szkole. Zbliżały się urodziny Sami a ja nadal nie miałam dla niej prezentu. Widziałam w galerii parę fajnych rzeczy ale wydają mi się nie dość dobre. Jeszcze mnie Dreak meczy, że poświęcam mu mało czasu a ja spotykam się z nim w każdej wolnej chwili. Na przykład teraz mogłabym się uczyć albo odpoczywać robić cokolwiek innego ale nie, idę się z nim spotkać w parku bo nie chciał do mnie przyjść. Dotarłam na miejsce spotkania pierwsza, a on się spóźnia, no super! Nie powiem trochę się zdenerwowałam. Usiadłam na ławce i wyjęłam telefon aby sprawdzić godzinę. Przede mną pojawił się duży bukiet czerwonych róż. Moje ulubione! Uśmiechnęłam się na ten widok. Ale skąd on wiedział?
-Podobają Ci się? - zapytał Dreak zza moich pleców.
-Są prześliczne, moje ulubione, dziękuję - pocałowałam go szybko w usta. - ale...
-Ale to jeszcze nie koniec, chodź.
-Gdzie?- nic nie odpowiedział tylko pociągnął mnie za rękę. Szliśmy dość długo. W końcu weszliśmy do jakież restauracji. Dreak puścił moja dłoń a sam podszedł do jakiegoś gościa w smokingu. Czułam się dziwnie. Wszyscy tak elegancko ubrani a ja tak zwyczajnie.
-Chodź. - Dreak złapał mnie za rękę i razem poszliśmy do windy. -Musze co teraz zakryć oczy, żebyś nie podglądała.
-Co? Nie ma mowy!
-Oj cicho, już nie kłoć się! - tupnęłam noga jak mała dziewczynka ale odwróciłam się i dałam sobie zawiązać oczy. Winda zatrzymała się nie wiem na którym piętrze. Dreak wyprowadził mnie jakimś kretyn korytarzem na zewnątrz. Wiem,bo zrobiło mi się dość chłodno. W końcu zatrzymaliśmy się. Czułam że Dreak zdejmuje mi opaskę. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że jestem na dachu, dość wysoko. Przede mną stał stolik nakryty dla dwóch osób a widok..... Nie wiedziałam, że to miasto wygląda tak ładnie w nocy. Nawet lepiej to wygląda zajebiście! Spojrzałam na Dreaka uśmiechając się jak idiotka.
-Jak tu pięknie. Jeszcze raz dziękuję.-tym razem pocałowałam go dużej i namiętniej.
-Nie ma za co - uśmiechnął się od ucha do ucha, jeżeli się tak da.
-A teraz chodźmy coś zjeść.
Siedzieliśmy, jedliśmy i gadaliśmy ponad trzy godziny. Dreak Hudson największy podrywacz w szkole potrafi być tak romantyczny, zabawny i miły.
********Dreak ***********
Wiedziałem, że Ana chce spędzać teraz tez więcej czasu z Sami. A ja za to chciałem ja zaskoczyć. Wykorzystałem znajomości ojca i załatwiłem stolik na dachu najbardziej znanej restauracji. Później kupiłem bukiet czerwonych róż, ulubionych kwiatów Any. Tego akurat dowiedziałem się od Sami. Specjalnie umówiłem się z nią w parku chociaż wiedziałem że to jej się nie spodobało. Gdy zobaczyłem ja jak idzie do parku specjalnie zaczekałem aż usiądzie. Podszedłem do niej i podałem kwiaty. Jej reakcja, jej uśmiech to najpiękniejsza rzecz. Cholernie się zakochałem. Chciałem jej jak najszybciej pokazać druga część mojego planu. Gdy byliśmy już w restauracji zauważyłem menadżera sali. Szybko do niego podszedłem aby Ana długo nie czekała.
-Dzień dobry
-Dzień dobry, w czym mogę pomóc ?
-Mam specjalna rezerwacje na nazwisko Hudson.
-AA tak tak. Proszę iść do windy i wjechać na ostatnie piętro a następnie korytarzem w lewo, druga w prawo i tak będą drzwi, proszę o to klucze.
-Dobrze dziękuję. - zabrałem klucze, schowałem do kieszeni i razem z Ana poszliśmy do windy. Związałem jej oczy po mimo jej sprzeciwu. Gdy na dachu zdjąłem jej opaskę widziałem jak jej oczy robią się wesołe, ciekawe, porostu cudne. Spędziliśmy razem wspaniały wieczór. Bylem z siebie dumny ze udało mi się tak zaimponować Anie.

Bad boy & volleyballWhere stories live. Discover now