Dwadzieścia Siedem

15.6K 919 27
                                    

**Dreak***
Przyjechałem po Ane punktualnie jak zawsze i oczywiście jak zawsze musiałem na nią czekać 15 minut. Oparłem się o drzwi czekając aż moja dziewczyna zbierze wszystkie swoje rzeczy.
- Nie patrz tak.
-Jak?
- Jak byś był na jakiś torturach. Dobrze wiesz że gdyby nie bark już dawno byłabym gotowa,  ale ten temblaku mi w tym przeszkadza.
-Wiem,  przecież nic nie mowie. Grzecznie czekam.
-Twój wzrok mówi sam za siebie. Ale spokojnie dzisiaj mam wizytę kontrolna,  pozbędę się temblaka i od jutra nie będziesz ki potrzebny - wyszczerzyła się od ucha do ucha.
-Aha czyli byłem ci tylko potrzebny do wożenia ciebie do szkoły? - przytaknęła tylko bo właśnie koszyka jeść śniadanie składające się.... W sumie sam nie wiem z czego. Ta dziewczyna potrafiła jest wszystko ze wszystkim. Zabrała torbę i stanęła na przeciwko mnie zadzierając głowę by spojrzeć mi w oczy. Od razu można było poznać ze ma dzisiaj bardzo dobry humor.
-Idziemy?
-Tak.  Panie przodem - powiedziałem otwierając jej drzwi od domu a później samochodu.  W jechaliśmy na parking przed szkołą.
-Ana?
- No co tam?
- Idę z tobą na ta wizytę kontrolna.
- No skoro chcesz to ok.
Matko czemu ta dziewczyna potrafi zawsze mnie zaskoczyć?
Szybko wsiadłem i otworzyłem jej drzwi. Wziąłem jej torbę i trzymając się za rękę poszliśmy do szkoły. Amanda odpuściła i nie zaczepia już Any. Nareszcie jest dobrze. Martwię się tylko o Ane. W jej oczach nie ma już dawnej radości,  widzę, że tęskni za treningami i nic nie mogę nic zrobić. A dziś znowu wróciła jej radość. Patrzyłem jak rozmawia z Sami,  jak się śmieje, na prawdę była szczęśliwa.
* * *Ana **
Dziś jest ten dzień. Dziś jest wizyta kontrolna i juz nie będę musiała chodzić w tym temblaku. Moja drużyna grała już pierwszy mecz na całe szczęście wygrali. Niestety nie mogłam grać ale kibicowałam im z trybun. Dreak był razem ze mną na meczu w sumie to musiał  w końcu ktoś mnie musiał zawieść. Pewnie wolał grać w FIFA z kolegami, ale skoro obiecał....

Lekcje mijają jak na złość wolno,a Dreak cały czas mnie we wszystkim wyręcza. Na początku to chciał nawet za mnie pisać,  ale "przetłumaczyłam"  mu,  ze dam radę sama pisać. Dzwonek, koniec lekcji. Czekam na Dreaka przy wyjściu ze szkoły. Nareszcie wychodzi ze szkoły jak zawsze z kolegami przepychając się jak dzieci.
-Ekhem!
- Sory chłopaki ja już muszę lecieć -  żegna się z każdy typowa piątka.
- No ile można na ciebie czekać?
- Tylko chwilę -  przytula mnie jak zawsze i razem za ręce idziemy do samochodu.
W przychodni jesteśmy punktualnie, ale i tak muszę czekać bo to nie pilna sprawa.  Przynajmniej nie aż tak jak wszystkich starszych pań przede mną. Musze czekać cierpliwie,  w końcu tyle w tym chodziłam ze parę chwil mnie nie zbawi.  Pielęgniarka zabiera mnie na prześwietlenie.
Pół godziny później siedzę w gabinecie lekarza, który przegląda moja prześwietlenie.
-

Nie widzę żadnych niepokojących zmian. Możesz już przestać nosić temblak.
-Panie doktorze a mogę zacząć trenować?
-Nie widzę przeszkód.
Mimowolnie uśmiecham się od ucha do ucha..
-Ale mogą to być delikatne treningi. Na razie nie przesadzaj z nimi.  Lepiej nie ryzykować.
-Dobrze,  ale za miesiąc rozpoczynają się mistrzostwa i..
-Powoli,  stopniowo możesz zwiększać ilość treningów i myślę że za miesiąc możesz już zagrać,  ale wolałbym żebyś przyszła na wizytę kontrolna.
-Dobrze.
-To wszystko.
-Do widzenia.
Wyszłam na korytarz gdzie czekał na mnie Dreak.  Gdy mnie tylko zobaczył od razu wstał a ja z radości wskoczyłam mu w ramiona. O nic nie pytał, wiedział ile to dla mnie znaczy.  Szczęśliwi razem pojechaliśmy to uczcić w naszej ulubionej knajpce. Następnego dnia zaczęłam treningi.  Trener obchodził się ze mną jak z jajkiem. Ale ważne jest to ze znowu trenuje.  Dreak cały dzień namawiał mnie abym dzisiaj u niego nocowała.  Po wielu  namowach zgodziłam się, wcześniej uprzedzając mamę. Po szkole wpadłam do domu na chwile.  Zabrałam potrzebne rzeczy,  pożegnałam z mama i wróciłam do, czekającego w samochodzie,  Dreaka. Standardowo gdy dojechaliśmy otworzył mi drzwi,  ale kazał mi zaczekać przed domem.  On szybko wszedł i po około 3 minutach po mnie wrócił
-Zamknij oczy.
-Słucham?
-Zamknij oczy
-Po co?
-Mam dla ciebie mała niespodziankę..
Zamknęłam oczy ale dla pewności Dreak zakrył mi oczy.
Weszliśmy do środka a po chwili byliśmy w salonie.
-Na trzy otworzysz oczy,  na trzy ok?
-OK.
Delikatnie zdjął dłoń z moich oczu a ja grzecznie nadal miałam zamknięte oczy.
-Raz... Nie podglądaj!... (No nie mogłam się powstrzymać) dwa.... i...... TRZY!
Powoli otworzyłam oczy i moim oczom ukazało się salon cały w świecach i płatkach w róż. Na stole czekała kolacja.
-To z jakiejś okazji?
-Tak,  będziemy świętować twój powrót do treningów.
-Myślałam że wczoraj świętowaliśmy?
-To był tylko wstęp.
Podeszłam do niego i przytuliła się.
-Dziękuję,  jest ślicznie.
-Chodź, zjemy coś bo mam ochotę na deser.
Ostatni słowa wyszeptał mi do ucha, na które dźgnęłam go w żebra. Spędziliśmy razem miły wieczór...... i noc....
******pół roku później *********
Finał. Ostatni mecz i ostatni punkt. Ostatnia akcja. BOISKO!  TAK WYGRYWAMY!  Zostałyśmy mistrzyniami szkół średnich. Wieczorem świętujemy razem z dziewczynami.  Dreak idzie razem ze mną a Sami razem z Peterem. Są razem już od trzech miesięcy oficjalnie.  Właśnie siedzę u Sami która robi mi makijaż. I jeszcze po szkole byłyśmy na zakupach.  Wcisnęła mi jakąś czarna mini. Teraz ubrana w nią,  że zrobionym makijażem i fryzura czekamy razem na naszych "kawalerów".  Sami ubrana w ciemno zielona sukienkę idealnie dopasowana do jej ciała i figury sięgającą do połowy ud. Dzwonek do drzwi razem schodzimy,  jej mama juz zdążyła otworzyć drzwi.  W korytarzu stoi Dreak ubrany w luźna czarna koszule i ciemne dżinsy. Peter który stał obok miał na sobie ciemno zielona marynarkę (kolor idealnie pasuje do sukienki Sami)  czarne spodnie dżinsowe i granatowy wręcz  czarny t-shirt. Razem wsiadamy do taksówki bo żaden z panów nie chciał prowadzić. W klubie są już wszyscy. Zajmujemy stolik,  po drodze witając się ze znajomymi.  Po zamówieniu drinków poszliśmy na parkiet. Po paru piosenkach i szalonym tańcu wróciłam z Dreakiem do stolika.
Sami z Peterem gdzieś zniknęli. Z głośników zaczęła lecieć wolna piosenka a Dreak delikatnie mnie objął.
-Ana?
Spojrzałam na niego pytająco.
-Wiesz co?
-Nie wiem do póki mi nie powiesz.
-Kocham cie.
Patrzyliśmy sobie prosto w oczy a mi chciało się płakać ze szczęścia.
-Ja ciebie tez kocham Dreak.
Złączyliśmy nasze usta w pełnym uczucia pocałunku. A spod mojej powieki uciekła jedna, mała łza szczęścia.
  

                    THE END


Hej kochani :-)  to już koniec historii. Mam nadzieje, że nie była straszna choć z dużą ilością błędów, długim czasie oczekiwania itp. Dziękuję tym co wytrwali do końca. Całuje was mocno i być może do zobaczenia
:-*

Bad boy & volleyballWhere stories live. Discover now