Dwadzieścia

18.8K 1K 16
                                    

Znowu poniedziałek i znowu trzeba iść do szkoły. Chodzę do niej nie całe trzy  miesiące a już mam jej dość. Dobrze ze za miesiąc święta, będę mogła choć trochę odpocząć. Uwielbiam święta Bożego Narodzenia. Panuje wszędzie taki radosny i miły klimat. Dostaje się prezenty i daje się je swoim najbliższym. To jest cudowny czas. No, ale wróćmy do rzeczywistości. W co ja się dzisiaj ubiorę? Wczoraj byłam tak zmęczona ze nawet nic sobie nie naszykowałam. A to wszystko przez mamę. Udało jej się zakończyć jakiś mega projekt i koniecznie chciała to uczcić. No więc wyciągnęła mnie do jakiegoś klubu z karaoke. Moja mama kocha śpiewać i  to całkiem nieźle śpiewa. Ja niestety nie odziedziczyłam tego talentu po mamie. Wróciliśmy do domu po 24 bo mama sobie przypomniała że jutro mam szkole. Wybaczam jej to, ale nadal nie wiem w co się ubrać. Specjalnie wstałam godzinę wcześniej niż zawsze żeby coś wybrać. Z tym zawsze mi długo schodzi. Przez to tez jestem strasznie nie wyspana. Odwracam się zrezygnowana i nagle przypominam sobie o kurtce Dreaka który nie miał czasu jej idę mnie zabrać. I już wiem w co się ubiorę. Godzinę później jestem już gotowa do szkoły. Schodzę na dół trzymając kurtkę.

- Cześć skarbie - babcia czeka na mnie w kuchni - wyspałaś się? 

-Tak trochę jeżeli można się wyspać przez 6 godzin.

-Zjedz coś. Od razu poczujesz się lepiej.

Szybko zjadłam śniadanie i jestem już gotowa do wyjścia. Mam na sobie kurtkę Dreaka.

- O Ana a skąd masz taką kurtkę? 

- Yy kolega mi pożyczył jak było zimno.

- Jaki miły chłopiec.

-Taa....no to ja już lecę, pa.

-Pa.

Gdy wchodzę do szkoły każdy się na mnie gapi. Szczególnie dziewczyny. Mam na sobie czarne leginsy, czerwona koszule w kratę, czerwone air-maxy i czarna kurtkę Dreaka. Po drodze do szafki spotykam Sami.

-Hej Ana. Czy ty wiesz co masz na sobie?

-Hej. Tak wiem. Ubrania.- spojrzała na mnie jak na debila.

-Chodzi mi o kurtkę! 

-A tak ona jest Dreaka.

-Skąd ja masz?

O cholera będę musiała jej wszystko powiedzieć. No może nie wszystko. Przynajmniej na razie. 

-Zostawił ja u mnie. 

-A co on robił u ciebie? 

-Yy..gadaliśmy o projekcie.

-Ahaaaa.

-Och czepiasz się! Był u mnie żeby pogadać. Zadowolona?

-Nie za bardzo. Ale zaczekam aż sama mi wszystko powiesz.

-Dzięki - przytuliła ja mocno.

-No starczy tego dobrego. Choć na lekcje lepiej.

Specjalnie nie zajęłam kurtki. Weszłam do klasy i usiadłam w przed ostatniej ławce razem z Sami. Dreak jak zawsze przyszedł spóźniony. Gdy zobaczył mnie w swojej kurtce jego oczy zrobiły się wielkie jak spodki. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.

-Czy jest pani zimno panno Black?- z zamyślenia wyrwał mnie głos profesorki od matematyki.

- Tak pani profesor. Chyba bierze mnie grypa. - za sobą usłyszałam zduszony śmiech. Wiedziałam, że to Dreak. 

-Proszę usiąść i się skupić panno Black.

Usiadłam uśmiechając się pod nosem. Nigdy nie byłam grzeczna dziewczynka, ale w tej szkole to pierwszy raz tak się zachowałam. Na mojej ławce wylądowała jakąś karteczka.

Bad boy & volleyballWhere stories live. Discover now