Dwadzieścia Trzy

17.9K 997 8
                                    

************Ana**************

Zostało dwie godziny do obiadu z rodzicami Dreaka, a ja nadal nie wiem w co mam się ubrać. Kiedy spotkałam go w sklepie nie myślałam, że poznam jego mamę. Nie opowiadał mi o niej zbyt dużo. Wiem tylko jak ma na imię i co robi. Nie wiem jak wypada się ubrać. W ogóle nic nie wiem!! Ugh.. Po 15 minutach stania przed szafą decyduje się założyć bordowa sukienkę przed kolano. Do tego nie wysokie, czarne szpilki. Delikatnie umalowałam tylko rzęsy, nie chce wyjść na plastika. Włosy upięłam w koka.Wyglądałam chyba dość elegancko. Zostało pół godziny. Zeszłam na dół. Mama też była już gotowa. Bez słowa wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy w drogę do domu Dreaka.
Gdy dojechaliśmy mama Dreaka wyszła nam na przeciw.
-Dzień dobry! - wręcz krzyczała już od progu. Podeszłam razem z mama nie widząc jak się zachować. Odpowiedziałam cicho " dzień dobry" i weszłam do środka. Mama zatrzymała się i rozmawiała z panią domu o jej ogrodzie. Stałam sama w salonie i oglądałam rodzinne zdjęcia po raz kolejny.
-Dzień dobry. Ty pewnie jesteś Ana? - usłyszałam za sobą poważny męski głos. Odwróciła się gwałtownie bo ten pan mnie zaskoczył. Był to wysoki szatyn kolo 40. Był przystojny i podobny do Dreaka a raczej Dreak był podobny do niego. Wiedziałam że to jego ojciec.
-Dzień dobry. Tak jestem Ana. Przepraszam że tak się rozgościłam ale pańska żona rozmawia z moja mama na zewnątrz.
-Nic nie szkodzi, mam nadzieje ze tylko niczego nie ukradłaś - puścił mi oczko.
-Nie, niczego nie ukradłam- uśmiechnęłam się delikatnie. Miałam nadzieję że nie widać po mnie stresu jaki czułam.
-Proszę usiądź, a ja pójdę po Dreaka... A...gdzie moje maniery. Napiszesz się czegoś?
-Nie dziękuję. - i wyszedł usiadłam na kanapie i czekałam aż przyjdzie Dreak. Nie wiem czemu ale strasznie się denerwowałam. Ktoś zakrył mi oczy.
-Hej. - pocałował mnie delikatnie w czubek głowy. Wiedziałam że to był Dreak.
-Hej. Długo kazałeś na siebie czekać.
-Wiem, przepraszam- usiadł kolo mnie - pierwszy raz w życiu nie wiedziałem w co się ubrać! Chciałem wyglądać jak najlepiej przed twoja mama.
- A przede mną to już nie?
-Hm... Nie ty i tak już jesteś moja. Uderzyłam go z pięści ale on tylko się zaśmiał i pocałował mnie w policzek.
-Nie podlizuj się! I tak Ci nie wybaczę.
-Oj kochanie wiesz ze cie kocham najbardziej na świecie i ze wszystko robię z myślą o tobie.
- Nie wybaczam, za słabe te przeprosiny.
Odwróciła głowę i udawałam focha. Dreak złapał mnie za ramiona i przewrócił na kanapę. Nie wiem jakim cudem leżałam pod nim. Spojrzałam na niego. Na jego twarzy widziałam ten szatański uśmiech. I już wiedziałam co chce zrobić.
- Dreak nawet o tym nie myśl!
Mogłam sobie mówić. Zaczął mnie łaskotać bez żadnych oporów. Czuł się tak jak byśmy byli sami. Zaczęłam mu uciekać i w końcu ja i on wylądowaliśmy na podłodze. I wtedy usłyszałam jak ktoś odchrząkuje. Momentalnie wstaliśmy z podłogi. To był tata Dreaka. Super..
-Ee..... Mama kazała was zawołać już na obiad.
-Juz idziemy- Dreak odpowiedział jak gdyby nic. Jego ojciec wrócił do kuchni z której było słuchać śmiech.
-Oszalałeś? Przez ciebie twój tata pewnie pomyślał o mnie same najgorsze rzeczy! Matko! I jak ją wyglądam?! - w szybie zauważyłam że każdy włos stoi w inną stronę super..
-Czym ty się przejmujesz? Dla mnie jesteś śliczna i tylko to się liczy a opinia mojego ojca na twój temat to mnie nie interesuje.
-Ale mnie interesuje i nie powinieneś tak mówi o swoim tacie.
-Będę mówił jak chce.
-Dobrze nie będę się z Tobą kłócić. Chodźmy lepiej na ten obiad.
-Dobrze. Pani pozwoli - wystawił rękę jak dżentelmen kłaniając się przede mną. Roześmiałam się na ten widok. - Czy pani się ze mnie śmieje? - udał obrażonego.
-Ależ skąd jakbym śmiała - udawała całkowicie poważna chociaż ciężko mi było się nie uśmiechać. Wzięłam go pod rękę i razem poszliśmy do kuchni. Rodzice Dreaka i moja mama rozmawiali i śmiali się w najlepsze. Gdy weszliśmy oni nawet tego nie zauważyli.
-Mamo jesteśmy - Dreak zwrócił ich uwagę na nas. Pani Hudson podała obiad. Na całe szczęście nie pytali nas o nic za dużo. Byli tak pochłonięci rozmowa między sobą. Szybko zjadłam i podziękowałam podkreślając ze było pyszne. Bo było na prawdę dobre. Makaron z sosem szpinakiem. Niby proste danie ale zrobione po mistrzowsku. Dreak widząc ze szybko skończyłam jeść również skończył i razem poszliśmy do jego pokoju.
**********Dreak ************

Uwielbiam tą dziewczynę. Idziemy do mojego pokoju, ona przodem, wiem ze to nie wypada ale nie umiem nie patrzeć na jej zgrabny tyłek i jeszcze ta sukienka... Szkoda tylko że poznała moich rodziców. Chociaż nie było tak źle. Na całe szczęście nie męczyli jej pytaniami. Położyłem się na brzuchu na łóżku i patrze jak krąży po moim pokoju oglądając wszystko z taką ciekawością. Mógłbym patrzeć na nią godzinami.
-Nie patrz się tak na mnie- odzywa się nagle. Jej słodki głos jest muzyka dla moich uszu.
-Dlaczego?
-Bo nie lubię jak ktoś się tak na mnie ciągle gapi.
-Ale ja nie umiem przestać na ciebie patrzeć, jesteś zbyt ładna!
-O jaki milutki!
-Jak zawsze - uśmiecham się szeroko.
-Yhy... Zaraz to sprawdzimy - co ona kombinuje? Nie zdążyłem się dobrze zastanowić kiedy ona złapała za poduszkę i walnęła mnie w plecy. W sekundzie poderwałem się z łóżka chwytając za drugą poduszkę. Zaczęła się bitwa. Ana śmiała się jak szalona a ja nie mogłem nie śmiać się razem z nią. W końcu złapałem ja i unieruchomiłem ręce. Jej policzki były czerwone, a w oczach cały czas była wesołość choć udawała obrażona za to ze ja złapałem. Trzymałem jedna ręką jej obie ręce. Ona jest taka szczupła aż za bardzo. Delikatnie odgarnąłem jej włosy z twarzy.
**********Ana **********
Patrzyliśmy sobie w oczy. Byliśmy sami. Nadal trzymał moje ręce, dłonią delikatnie gładził mnie po policzku. Zaczęliśmy się całować na początku delikatnie później coraz bardziej namiętnie.
***********Dreak *********
Pragnąłem jej tu i teraz. Puściłem jej ręce a ona wplotła palce w moje włosy. Zacząłem ja całować po szyi, schodzili coraz niżej. Uniosłem ja do góry i zaniosłem do łóżka.
I wtedy usłyszałem pukanie.
-Ana? Skarbie idziemy już! Czekam na dole!
Cholera! A było tak miło. Ana momentalnie zaczęła się wyrywać.
-DREAK! puszczaj! Muszę iść!
-Buziak na pożegnanie? - zrobiłem oczy jak kot z shereka. Roześmiał się i pocałował mnie szybko w usta.
-Ej co to miało być?
-Buziak na pożegnanie.
-O nie, to się nie liczy! Nie puszcze cie!
-Ugh... Za bardzo cie rozpuściłam- uśmiechnęła się szeroka i pocałował mnie czule i długo.
-I to się nazywa buziak na pożegnanie - pocałowałem ja jeszcze w czoło i odprowadziłem na dół. Pożegnałem się z jej mama i wróciłem do siebie.
********Ana***********
Mało brakowało a mama zobaczyła by mnie z Dreakiem w.... Bardzo dziwnej sytuacji. Na szczęście nic takiego nie było. Pożegnałam się z jego rodzicami. Jego mama mnie przytuliła to znaczy ze chyba mnie lubi.. Po tym wszystkim jestem strasznie zmęczona. Prawie zasypiałam kiedy dostałam SMS
-Dobranoc królowo mojego serca
-Dobranoc królu :*

Bad boy & volleyballWhere stories live. Discover now