21

127K 3.2K 860
                                    

Tego dnia nie poszłam do pracy, za to dzień później musiałam odsiedzieć nadgodziny nad projektami, co równało się z tym, że nie mogłam spotkać się z Zayn’em od razu po pracy. Cholera, brakowało mi go. Niemalże codziennie byłam nagradzana jego dotykiem, który wywoływał u mnie dreszcze i fale pożądania. Teraz ledwo wytrzymywałam bez niego kilka godzin.

- Zamieniam się w seksoholika – jęczę z dezaprobatą pod nosem, wracając do projektowania wnętrza łazienki dla znajomego ojca, którego omijałam jak najszerszym łukiem. Nie chciałam patrzeć na jego przebrzydłą twarz, która okłamywała mnie każdego dnia. Nawet chwilę przez myśl przeszedł mi pomysł, by zmienić pracę, lecz… ojciec był jedyną osobą, która pomagała mi zarobkowo. Jak spłacałabym ogromne rachunki za apartament w One Hyde Park? Miałam dużo oszczędności na swojej karcie kredytowej, coś około dwudziestu – trzydziestu tysięcy funtów, ale tyle nie wystarczyłoby mi na wiele. Musiałam dusić w sobie całą prawdę.

- Clairy? – głowa David’a wyłoniła się z gabinetu ojca. Oderwałam się od zajęcia i popatrzyłam w jego stronę. – Przyjdź tutaj.

Cholera, nie, tylko nie to.

- Pięć minut – odparłam. Mój przyjaciel pokiwał głową i znikł. Wzięłam głęboki wdech i chwyciłam swój telefon, wybijając numer, który znałam już na pamięć.

- Clairy? – słysząc jego głos automatycznie zapragnęłam jego dotyku. Odgoniłam od siebie natrętne myśli i obrazy, jakoby Zayn Malik robił mi palcówkę pod biurkiem i skoncentrowałam się na rozmowie.

- Czerwony alarm, ojciec chce ze mną rozmawiać sam na sam – przełknęłam ślinę z trudem.

- Kłam ile wlezie. Nawet jeśli miałabyś zepsuć na mój temat opinię – powiedział poważnie, a w tle słyszałam jakieś stukanie. Za pewne pisał coś na laptopie. 

- Och, powiem, że wykorzystujesz seksualnie kobiety, a w nich jestem i ja, pasuje? – zadrwiłam.

- To nie jest zabawne, Clarisso. Musimy zadziałać szybciej i sprytniej, niż Twój ojciec, wiesz o tym?

- Tak – wzdycham głośno. – Zobaczymy się dziś? – zapytałam z nadzieją.

- Jak najbardziej. Mam bardzo stresujący dzień i chcę byś mi go później umiliła.

- Jak? – ponownie spytałam, tym razem niskim głosem i przygryzając dolną wargę.

- Jeśli teraz gryziesz swoją wargę Clairy, to przerwę wszystko i przyjadę do Ciebie by porządnie Cię wypieprzyć – warknął, a ja zadrżałam i zacisnęłam mocniej palce na ołówku, którym szkicowałam.

- Nie, nic z tych rzeczy – skłamałam, lecz mój głos skoczył o oktawę i to mnie zdradziło.

- Bądź w moim apartamencie od razu po pracy. Poinformuję Gabrielę o tym, że ma Ci dać zapasowy klucz do niego.

- W porządku – będę miała klucz do pokoju Malika? Hm… Zapowiada się co raz ciekawiej. – Kończę, bo zaraz idę do ojca.

- Okay – szepcze. – Do zobaczenia później Clarisso – w jego głosie wyczuwam tą tajemniczą nutę i od razu na mojej twarzy tworzy się szeroki uśmiech.

- Pa Zayn – i kończę połączenie. Chowam swoje projekty do teczki i na sztywnych nogach ruszyłam do biura ojca, wymyślając na poczekaniu różne wymówki. Czy ojciec za chwilę będzie namawiał mnie do szpiegowania Malika? Nie wiedziałam czego się spodziewać.

- Już jestem – weszłam do gabinetu ojca, gdzie David był zajęty ważną rozmową z jakimś klientem, a ojciec siedział i bawił się kostką Rubika, najwyraźniej czekając na moje przyjście. Cholera jasna, robiło się nieciekawie.

Little Daddy's GirlWhere stories live. Discover now