Part 4 - 14

34.4K 1.3K 497
                                    

Zayn's P.O.V

- Gdzie on jest?! – krzyk mojej spanikowanej żony przedarł się przez ściany szpitala, gdy tylko w nim zawitaliśmy.

- Clairy, spokojnie... - próbowałem uciszyć swoją ukochaną, ale to w tamtej chwili było naprawdę niemożliwe do zrealizowania.

- Gdzie jest mój ojciec?! – ponownie uniosła głos, zalewając się łzami.

Cholera, nie mogłem patrzeć na jej cierpienie. To bolało gorzej, niż wszystko inne razem wzięte. Nie chciałem, aby cierpiała. To mogło również zaszkodzić naszemu dziecku.

- Mała, proszę, uspokój się – powiedziałem dobitniej, trzymając ją – szamoczącą się i wyrywającą z moich ramion.

- Chcę go zobaczyć – poprosiła łamiącym się głosem, spoglądając na mnie załzawionymi oczami. Przyciągnąłem ją tylko do siebie, bez słowa, aby mogła się wypłakać. Głaskałem ją po włosach, myśląc, że to coś da. Jej szloch jednak stawał się z sekundy na sekundę co raz głośniejszy.

- Nie chciałby Cię takiej zobaczyć, mała – szepnąłem jej na ucho. – Tak samo jak ja nie chcę, aby naszemu maluchowi stała się krzywda. Zrób to dla nich i weź kilka głębokich wdechów.

- Jeśli coś mu się stanie z mojego powodu, nigdy sobie tego nie wybaczę, Zayn – wychlipała.

Szkoda tylko, że odkąd Clairy mnie poznała, wszystko działo się z mojej winy, nie z jej.

- Clairy?!

Moja żona w jednej chwili wyrwała się z mojego uścisku i poleciała do David'a, który stał w drzwiach jednego z pokoi. Clairy wpadła w jego ramiona. David mocno ją do siebie przytulił.

- Panie Malik? – ktoś postukał mnie po ramieniu. Odwróciłem się i ujrzałem mężczyznę w białym płaszczu lekarskim.

Pewnie lekarz debilu.

- Zgaduję, że to Pan zajmuje się ojcem mojej żony – odparłem, podając mu rękę, którą serdecznie uścisnął. – Jak on się czuje?

- Jego stan jest fatalny, nie będę kłamał, Panie Malik – rzekł poważnie. – Ma połamane obie ręce, złamane trzy żebra, noa... I miał krwotok wewnętrzny, gdy tu przyjechał. Ledwo go powstrzymaliśmy. To cud.

- Była już policja? – zapytałem.

- Była i mówiła, że to był zaplanowany napad z premedytacją. Zresztą, to widać po pacjencie.

- Jak jego rokowania?

- Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby wyzdrowiał jak najszybciej i przede wszystkim, nie możemy dopuścić do następnego krwotoku.

- Nie ma nawet takiej opcji – odparłem. – Mógłby Pan powiedzieć łagodniejszą wersję mojej żonie? Bardzo się stresuje, a jest na półmetku ciąży...

- Nie ma sprawy – lekarz posłał mi pokrzepiający uśmiech i ruszył w kierunku David'a i Clairy.

Clairy's P.O.V

Moje serce rozpadało się na milion kawałków na widok nieprzytomnego ojca. Wyglądał okropnie. Nigdy nie widziałam go tak poturbowanego. Za każdym razem gdy tylko na niego spojrzałam, do oczu napływała mi nowa porcja łez.

Nie mogłam uwierzyć, że ktoś był tak bezduszny. Mój ojciec nie przypominał samego siebie. Z Georga Clooney'a zamienił się w Mike'a Tysona po walce. Był nie do poznania.

- Radziłabym Panience wrócić do domu – usłyszałam damski głos za swoimi plecami. Odwróciłam się i w drzwiach ujrzałam niską, ciemnowłosą pięlgniarkę.

Little Daddy's GirlWhere stories live. Discover now