Prolog

3K 187 83
                                    

Tony zacisnął ręce na kierownicy i docisnął hamulec do podłogi.

-Kurwa!- wykrzyknął, słysząc donośny pisk opon i czując pas wyżynający się w jego klatkę piersiową. Zatrąbił głośno, wpatrując się ze złością w chłopca, który oparł się rękami o maskę samochodu, żeby nie stracić równowagi.

-Co ty wyprawiasz, smarkaczu?!- warknął, opuszczając szybę- mama nie nauczyła, że ulica to nie plac zabaw?!- dodał gniewnie. Drobny, chudy brunecik posłał mu jedynie łobuzerski, nieco cwany uśmieszek, patrząc mężczyźnie prosto w oczy.

-Łapcie go! Złodziej!- usłyszeli krzyk po drugiej stronie ulicy. Chłopiec nawet nie spojrzał na Tony'ego. Zerwał się do biegu jak spłoszona sarna, a milioner wypuścił powietrze, czekając, aż jego serce się uspokoi. Dzieciak zniknął w ułamku sekundy, a za nim, przez ulicę przebiegł postawny mężczyzna. Nie miał najmniejszych szans w pogoni za tym zwinnym, szczupłym chłopcem. Ale nie zamierzał się poddać. Wbiegł za dzieckiem w boczną uliczkę.

Tony westchnął z irytacją. Nie zamierzał psuć sobie humoru tym chuliganem. Zaciskając dłonie na kierownicy, wrócił do wieży.

Zaparkował w garażu i uniósł kąciki ust, gdy usłyszał dzwonek telefonu. Zaśmiał się cicho, spuszczając głowę i kręcąc nią lekko. Spodziewał się tego telefonu.

Wysiadł z samochodu, ignorując dzwonek. Dopiero za drugim razem odebrał.

-No, witam, piracie- wymruczał, bardzo z siebie zadowolony- pozwól, że coś ci zacytuję. "Nie mieszaj się do tego, Stark. Nie potrzebuję twojej pomocy". Chyba to sobie obramuję i powieszę nad łóżkiem- kpił, z najwyższą przyjemnością.

-Bardzo zabawne- skwitował sucho czarnoskóry.

-Jest dobry?- spytał.

-Cholernie dobry- odparł krótko.

-Co już macie?

-Kilka obraźliwych maili.

-Wulgarne?

-Nie.

-Mhm. Daj mi dostęp do poczty.

-Żartujesz.

-Nie martw się, piracie. O ile nie rozsyłałeś swoich nagich zdjęć, nie ma tam dla mnie nic interesującego- przez głowę milionera przemknęło, czy da się usłyszeć przewrócenie oczami. Bo jeśli tak, właśnie to usłyszał- spróbuję go namierzyć.

-Nie oczekuję cudów. Moi technicy starają się dotrzeć do niego od kilku miesięcy- prychnął cicho.

-Twoi technicy nie nazywają się Tony Stark, złotko. Zresztą, wypowiadałem się już o nich, czyż nie?- rzucił. Fury westchnął ciężko.

-Tak tak, niekompetentni idioci. Miejmy nadzieję, że ty do nich nie należysz, bo skurwysyny ukradły już kilkaset tysięcy. Boję się, co jeszcze przyjdzie im do głowy- powiedział mężczyzna, po czym rozłączył się, nie czekając na odpowiedź czarnowłosego.

Milioner schował telefon do kieszeni i zagryzł policzek od środka, zastanawiając się nad tą sprawą. Mieli do czynienia z grupą cyberprzestępców. Atakowali banki od roku, ale w zeszłym tygodniu przekroczyli granicę. Włamali się do systemu Tarczy. Sprawdzili jedynie adres mailowy dyrektora i wysłali mu kilka obraźliwych maili, a poza tym, nie zrobili kompletnie nic. To było podejrzane i niebezpieczne. Skoro mogli włamać się do najbardziej strzeżonej bazy danych na świecie, mogli zrobić wszystko. Absolutnie wszystko. Byli nieprzewidywalni i niebezpieczni. Trzeba było ich złapać, póki nie zrobili czegoś naprawdę złego.

-Kawa?- rzucił Tony, wchodząc do kuchni. Naturalnie, już na niego czekała. Porwał kubek z ekspresu, podstawił czysty i ruszył do warsztatu.

-Pobudka, tata wrócił!- zawołał, uruchamiając wszystkie systemy. Usiadł przy biurku i odpalił komputer, pociągając łyk gorącego napoju. Mruknął z aprobatą, pokazując tym, jak bardzo smakuje mu kawa przygotowana przez sztuczną inteligencję.

Gdy tylko Fury przysłał milionerowi adres i hasło swojej poczty elektronicznej, zalogował się i bez trudu rozpoznał maile od włamywaczy.

Od: Spiderman

Tylko Nick Fury może uczciwie powiedzieć, że będzie miał na ciebie oko!

Zachichotał, przeczytawszy wiadomość. I choć nie był to górnolotny humor, podobało mu się to, jak ci ludzie zakpili sobie z Wielkiego Pana Dyrektora. Albo może ten człowiek? Choć wątpliwe było to, że była to jedna osoba. Nawet Tony musiał sporo się nagłówkować, żeby złamać algorytmy Tarczy, a oni to zrobili to w zaledwie kilka dni. Dokładnie dwa dni szybciej, niż Tony'emu. To musiało być kilkoro mądrych, cholernie dobrych ludzi.

*****

611 słów

Hejka!

Witam wszystkich nowych Czytelników, oraz tych, którzy zapełniają pustkę po Melancholii!

Mam nadzieję, że się podobało :)

Do zobaczenia<3<3<3

Boys Don't CryWhere stories live. Discover now