Rozdział 41

760 113 27
                                    

Chłopiec skrzywił się mocno, gdy tylko otworzył oczy. Szybko znów je zamknął. Uniósł ciężko dłoń, po czym ułożył ją sobie na czole. Tony pokręcił głową, siadając na skraju łóżka i odtrącił jego rękę, łapiąc dziecko za nadgarstek. Peter rozchylił powieki, ale nie miał siły protestować. Milioner położył mu na czoło mokry, zimny ręcznik, co spotkało się z cichutkim jękiem aprobaty. Starszy zaśmiał się słabo.

-No, witamy w świecie kaca- powiedział, rezygnując z cichego tonu i tym samym pastwiąc się nieco nad biednym Peterem- mam nadzieję, że zapamiętasz dobrze to uczucie i przypomnisz je sobie, kiedy znów przyjdzie ci do głowy spić się do upadłego.

Peter zmarszczył jedynie brwi.

-Ciszej...- mruknął. Tony wypuścił powietrze.

-Musimy sobie poważnie porozmawiać, kiedy się lepiej poczujesz- oznajmił mężczyzna- usiądź, dam ci tabletkę i wodę- powiedział, po czym pomógł mu podnieść się do siadu. Asekurując chłopca, podał mu pigułkę przrciwbólową i szklankę wody, którą Peter wypił duszkiem. Brunecik osunął się na poduszkę, jęcząc z bólu. Zamknął oczy, naciągając kołdrę pod samą brodę.

Tony przez chwilę przyglądał się chłopcu. Nie mógł otrząsnąć się po wczorajszym wieczorze. Nie mógł tego zapomnieć. A przede wszystkim, nie mógł wymyślić nic, co mogłoby poprawić tak tragiczną sytuację.

Zaczynał rozumieć, co robił nie tak. Czemu Peter mu nie ufał, czemu nikomu nie ufał. Wiedział już, czemu chłopiec był tak rozgoryczony, tak wystraszony. Jego nikt nie kochał. A on tego właśnie pragnął. Choć każdy chciał być przyjacielem, Peter ich odrzucał, bo wiedział, że nikt nie da mu tego, czego potrzebował. Nikt nie dał mu miłości. A po takiej traumie, dzieciak jej potrzebował. Powiedział wczoraj mało, ale zupełnie wystarczająco, by dać milionerowi pełen obraz jego wczesnego dzieciństwa. Ciocia Petera piła. Wyrzucała go z domu. Ile razy spędzał noc na ulicy? Ile razy szukał jedzenia? Ile razy ktoś go uderzył, wyrzucił na bruk za kradzież? Tony sam widział, jak Peter uciekał przed rozwścieczonymi ludźmi, ale on nie kradł dlatego, że był zły. Kradł, bo nauczył się, że jeśli sam czegoś nie zorganizuje, nie dostanie kolacji. A potem... potem widział jak...

-Co tak patrzysz?- mruknął z niezadowoleniem chłopiec, zerkając na starszego jednym okiem. Tony drgnął, wyrwany z zamyślenia i zdał sobie sprawę z tego, że faktycznie wpatrywał się w Petera. Pokręcił lekko głową.

-Nic, nic, ja tylko... nieważne. Tabletka zaraz zacznie działać i poczujesz się lepiej- powiedział. Peter nie odpowiedział, więc starszy wstał- zawołaj mnie, gdybyś czegoś potrzebował. A jeśli zrobi ci się choć trochę niedobrze, od razu idź do łazienki, bo na pewno będziesz wymiotował- pouczył chłopca, po czym wyszedł z pokoju. Peter skulił się lekko, wtulając twarz w poduszkę i pogrążając się we śnie.

******

Dramat sześcioletniego Petera...

Kobieta powiesiła się na oczach dziecka...

Nikt nie wiedział, co dzieje się za ścianą....

Trzy dni mieszkał z trupem...

Tony drżał, czując ścisk w żołądku, gdy czytał same tytuły artykułów. Nigdy nie czytał takich rzeczy, bo nie chciał znaleźć nic na swój temat, ale ewidentnie sprawa była nagłośniona przez media. Ludzie uwielbiali krwawe szczegóły. Nic więc dziwnego, że historia sześciolatka przebywającego przez trzy dni z trupem cioci, która powiesiła się na jego oczach, była fenomenalną sensacją.

Boys Don't CryWhere stories live. Discover now