~prolog~

358 15 2
                                    

[Remus]

          Właśnie skończyłem prowadzić lekcję obrony przed czarną magią. Klasa, którą miałem właśnie przyjemność gościć u siebie na lekcji spisywała się bardzo dobrze i wszystko szło w miarę sprawnie. Dzisiejszy dzień ogólnie zapowiada się jak najbardziej poprawnie.

          Niestety moje pozytywne myślenie zostało przerwane, gdy podszedł i zagadnął do mnie nauczyciel eliksirów — czyli nie kto inny, jak Severus Snape we własnej osobie.

      — Lupin, musimy pilnie pomówić.. — rzekł, wyjątkowo przejętym i zdenerwowanym głosem.

      — O co chodzi?

      — To jest zbyt delikatna sprawa, aby rozmawiać o tym na korytarzu, wejdźmy może do sali.

      — Mhm, w porządku.. — mruknąłem niepewnie, po czym weszliśmy do pomieszczenia, gdzie chwilę wcześniej skończyła się lekcja OPCM. — A więc... co jest aż tak poważnego, że chcesz w ogóle ze mną rozmawiać, Severusie?

      — Remusie, darujmy sobie zbędne wymiany zdań.. Przechodząc do sedna.. mam ci do przekazania to, iż Black uciekł z Azkabanu.

          To — co usłyszałem — mocno mnie zdezorientowało.

      — Jak...? — to jedyne, co byłem w stanie z siebie w tym momencie wykrztusić.

      — Nie mam bladego pojęcia. — odpowiedział. — Radzę ci uważać. Mogę się założyć, że zacznie cię szukać, w końcu.. tylko ty mu zostałeś. Już i tak był tutaj w Hogwarcie. Przestraszył Grubą Damę.

      — Harry.... — powiedziałem do siebie cicho.

      — Cóż... czas ucieka, żegnaj i miej oczy dookoła głowy. — oznajmił i wyszedł, nie czekając na moją odpowiedź.

***

          Gdy tylko skończyłem lekcje — udałem się do miejsca, gdzie mógłby przebywać Syriusz. Tym miejscem była Wrzeszcząca Chata. Jest to miejsce — gdzie za nastoletnich czasów przechodziłem swoje pełnię. Kiedy objąłem stanowisko nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią — pełnie przechodziłem w Chacie — niczym za młodu.

          W tamtej Chacie wiele razy byłem z Black'iem. Zawsze pomagał mi podczas pełni, więc pewnie dzisiaj również będzie chciał udzielić mi pomocy, ponieważ to dzisiaj wypada pełnia księżyca.

          Wszedłem na ostatnie piętro i cicho przeszedłem z korytarza do największego pokoju. Zatrzymałem się w drzwiach i rozejrzałem po pomieszczeniu.

          Nadal nie mogę uwierzyć, że Syriusz to zrobił..

          Nie... on nie mógł tego zrobić. Na pewno tego nie zrobił, nie mógłby..

          Znowu poczułem się, jak wtedy, gdy usłyszałem, że Syriusz skrzywdził Lily i James'a. Nieznane moce zaczęły ściskać mój żołądek, a w sercu poczułem bolesne ukłucia — jakby ktoś wbijał w nie szpilki. Do oczu napłynęły mi łzy oraz znów poczułem się tak bezradny, jak w momencie, gdy zdałem sobie sprawę, że Black został wtrącony do Azkabanu, a moich przyjaciół już po prostu nie ma na tym świecie. Cały czas pamiętam żałosne tłumaczenia Syriusza. Były żałosne — to fakt, lecz ja mu uwierzyłem. Nie miałem podstaw, aby mu nie uwierzyć. Nigdy mnie nie okłamał, zawsze był ze mną szczery i wierzę, że wtedy — gdy zapewniał mnie, iż nie skrzywdził Potter'ów — mówił prawdę.

          Po chwili stania w miejscu — w końcu się poruszyłem. Zrobiłem kilka kroków przed siebie, po czym usiadłem przy jednej ze ścian i okryłem się kocem, który ze sobą przyniosłem. Wcześniej odłożyłem torbę, w której znajdowały się różne rzeczy mogące przydać się Łapie.

          Siedziałem skulony i opatulony kocem, próbując się uspokoić. Nie chcę niepokoić Syriusza swoim stanem. Wiem, że — gdy tutaj przyjdzie — będzie chciał się mną zaopiekować, a sam nie będzie w zbyt dobrym stanie.

***

taki dość krótki prolog :3

wracam do pisania po baaaardzo długiej przerwie (brawo ja)

/03/04/2022/

powracam ten ff bo wsm naszło mnie na pisanie kontynuacji tego lmfao

/23/12/2023/korekta

|od nowa| ^wolfstar^ Where stories live. Discover now