~rozdział siedemnasty~

65 6 12
                                    

[Remus]

      — Więc.. ja byłem u... Profesora S-Snape'a... — powiedział cicho z opuszczoną głową.

          Po tym, co usłyszałem — zamurowało mnie. Czemu Harry był u Snape'a podczas wakacji?

      — Remus... czy ja... czy ja dobrze usłyszałem..? — spytał zdezorientowany animag, lecz go zignorowałem.

      — Harry.. chodziło o zajęcia z Oklumencji, tak? — zapytałem, starając się wyprzeć z głowy myśl, że Snape może mieć romans z młodym Potter'em.

      — Uhh... po części...

      — Jak to po części? — odezwał się Syriusz. — Nawet mi nie mów, że masz romans ze Snape'em! — wypowiedział moją myśl Syriusz.

      — Co?! Oczywiście, że nie! Profesor po prostu daje mi korepetycje z eliksirów i dodatkowo mam z nim zajęcia z Oklumencji! — wyjaśnił. — A to, że spędziłem u niego pięć dni... było przypadkiem, naprawdę. Po prostu... przez swoją głupotę i niewiedzę doprowadziłem do wybuchu i straciłem przytomność na jakiś czas i Snape nie chciał, żebym w takim stanie, w jakim byłem, wracał do domu i przez pozostałe dni mnie leczył i... i tak wyszło... — tłumaczył nerwowo Harry.

      — Obyś tym razem mówił prawdę.. — powiedział już spokojniej Black.

      — Syriusz, ani mi się waż...

      — O co ci chodzi?

      — Doskonale wiem, co chcesz zrobić. Żadnego pretensyjnego pisania do Sev'a.

      — Remu-

      — Bez dyskusji, Syriusz, proszę cię. — westchnąłem.

      — Mhm..

***

          Dalszy ciąg dnia zapowiadał się spokojnie. Po obiedzie Syriusz wybrał się na zakupy, bo, jak on tu ujął, "musi rozładować swoje adhd". Nieobecność swojego narzeczonego postanowiłem wykorzystać w taki sposób, iż zasiadłem w fotelu z książką i zatopiłem się w lekturze.

      — Remus, masz chwilę? — ciszę panującą w salonie przerwał Harry.

      — Ah, tak, pewnie, o co chodzi, Harry? — spytałem z uśmiechem.

      — Muszę z kimś w końcu o tym porozmawiać, bo mnie chyba rozniesie.. — westchnął ciężko siadając na wolnej pufie.

      — O czym? — zapytałem zaciekawiony.

      — Uhh... spytam wprost.. czy zaprzyjaźnianie się z o wiele starszym mężczyzną jest normnlne?

          Po usłyszeniu pytania chwilę siedziałem w ciszy i rozmyślałem nad jego sensem, a gdy w końcu dotarło do mnie, że młodemu Potter'owi chodzi o Severusa — westchnąłem cicho.

     — Chodzi o profesora Snape'a, tak?

     — No... tak.. po prostu... podczas ostatniego szlabanu chciałem wyciągnąć od niego, czemu jest na mnie taki cięty, a w najgorszym wypadku wykłócać się o sprawiedliwe traktowanie.. — mówił nerwowo bawiąc się palcami swoich dłoni. — I jakoś tak wyszło, że... wtedy pierwszy raz normalnie rozmawialiśmy. Bez ubliżania, krzyków.. no i okazało się, że... profesor jest naprawdę w porzadku człowiekiem, a przez uprzedzenie do mojego ojca był dla mnie wredny.

          Oh.. wow... czyżby Sev zaczął otwierać się na ludzi i wreszcie skończył patrzeć na młodego Potter'a przez pryzmat James'a? Do prawdy niebywałe..

      — Wyszło na to, że.. mamy ze sobą wiele wspólnego. — kontynuował. — Dowiedziałem się też wiele o rodzicach... a aktualnie jestem na etapie proszenia go o opowieści z lat szkolnych. — oznajmił z lekkim uśmiechem.

      — Ehh.. nie chce o tym mówić, tak? — spytałem, doskonale zdając sobie sprawę, dlaczego Snape woli milczeć na ten temat.

      — Mhm.

      — Mogę ci wyjaśnić, dlaczego Severus nie chce mówić ci o latach szkolnych, ale ostrzegam, że totalnie zmienisz zdanie na temat Huncwotów. — westchnąłem.

      — Chętnie wysłucham. — rzekł brunet.

      — No więc... — odchrząknąłem. — Jak już wiesz... Syriusz jest bardzo uprzedzony do Severusa.. z wzajemnością, rzecz jasna. Twój ojciec, Syriusz i czasami też Pettigrew bardzo lubili sobie żartować z Severusa.. zwłaszcza, że on przyjaźnił się z twoją matką, a James.. James był szaleńczo w niej zakochany.. zresztą.. tak samo jak Severus.. — wyjaśniłem. — Większość lat Snape był gnębiony przez tych matołów, a wszystko nasiliło się po tym, jak Sev śledził nas, gdy szliśmy do Wrzeszczącej Chaty z powodu pełni. Snape wtedy widział, jak się przemieniam... — opowiadałem, czując się źle na wspomnienia tamtych chwil. — Między innymi przez tą sytuację, James z Syriuszem doprowadzili do tego, że Lily zerwała przyjaźń z Severusem. Z tego, co pamiętam mocno się wtedy załamał.. — westchnąłem. — Próbowałem go wtedy jakoś pocieszyć.. ale moje dobre chęci poszły na nic.

      — Przyjaźniłeś się z Severusem?

      — No powiedzmy.. jako jedyny z Huncwotów miałem do niego szacunek i szczerze było mi go żal, że chłopaki tak się na niego uwzięli.. — oznajmiłem. — Co do mojej znajomości z Severusem, to... poznałem go przez to, że znał się z Lily i Regiem. Zanim dołączyłem do Huncwotów, to właśnie z nimi spędzałem cały swój wolny czas. Później Sev się na mnie wkurzył, że trzymam z Huncwotami, ale w końcu się z tym pogodził i nie wchodził nam w drogę.

      — A ten drugi i moja mama?

      — Z twoją mama przyjaźniłem się do końca jej życia. Tak samo zresztą z twoim ojcem. No, a Regulus... nasza znajomość z dnia na dzień zanikała.. ale wróciła w momencie, gdy zacząłem chodzić z Syriuszem. W końcu byli braćmi... i nadal nimi są.. — dokończyłem. — To chyba tyle, co mam do powiedzenia w tej sprawie.

      — Teraz to kompletnie się nie dziwię, że profesor był do mnie uprzedzony..

      — Harry... twój ojciec był dobrym człowiekiem, choć czasami się gubił w tym, co robił. Każdy popełnia błędy, pamiętaj o tym.

***

jeszcze się zastanowię, czy wplątam tu wątek ze snarry :)
/06/08/2022/

oj jest ten wątek...
korekta/21/05/2024/

|od nowa| ^wolfstar^ Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum