~rozdział szesnasty~

64 6 7
                                    

[Remus]

          Pięć miesiący minęło dość szybko. W końcu nadszedł czerwiec, a koniec roku szkolnego zbliżał się wielkimi krokami. Z jednej strony — nie mogę się już doczekać wakacji, ale jednak z drugiej — będę tęsknić za Hogwartem i tym całym zgiełkiem..

      — O czym tak rozmyślasz, hm? — spytał cicho Syriusz.

      — Długo nie śpisz?

      — Nie.. przed chwilą się obudziłem, a dostanę odpowiedź na moje pytanie?

      — O różnych rzeczach.. na przykład o tym, żeee wakacje są już za dwa tygodnie..

      — W końcu. — stęknął Black.

      — Już masz dość bycia nauczycielem? — zaśmiałem się.

      — Niee, mam dość uczniów. I już zaczynam rozumieć, dlaczego Snape stał się jeszcze większą zrzędą, niż był lata temu.

          Kiedy miałem już skarcić Syriusza za to, co powiedział — przerwało mi pukanie do drzwi.

      — Ja otworzę. — oznajmiłem, gdy Black miał już się podnosić.

          Wstałem z łóżka, szybko założyłem koszulkę Syriusza, bo taką miałem pod ręką, i poszedłem otworzyć drzwi komuś, kto postanowił nawiedzić nas z rana.

      — Dzień dobry..

      — Oh.. cześć, Harry, wejdź. — od razu zaprosiłem nastolatka do środka. — Coś się stało, że przyszedłeś tak wcześnie?

      — Tak właściwie, to... przyszedłem tak tylko z wami posiedzieć.. — oznajmił.

      — A Ron i Hermiona? — odezwał się po chwili ciszy Syriusz.

      — Pokłóciłem się z nimi... w sensie... oni mają do mnie jakiś problem.

      — Próbowałeś z nimi porozmawiać? — zapytałem siadając na łóżku.

      — Ta.. ale oni mnie ignorują. — odpowiedział przygnębiony i usiadł na pufie. — Kompletnie nie rozumiem, o co może im chodzić.. — westchnął ciężko.

      — Cóż... na pewno za jakiś czas to wszystko się wyjaśni.

      — Ale na razie się nimi nie przejmuj. Masz jeszcze przecież kolegów i koleżanki z innych domów, no i oczywiście nas. — wciął mi się Black. — Na nas zawsze możesz liczyć, Harry, pamiętaj o tym.

      — Mhm... dlatego tutaj przyszedłem.

          To, co powiedział Harry, sprawiło, że zrobiło mi się ciepło na sercu. Cieszy mnie to, że nam ufa i traktuje nas jak pewnego rodzaju rodzinę.

      — Jeśli chcesz, możesz dzisiaj wieczorem iść z nami na spacer po Hogsmeade. — zaproponowałem.

      — Oh.. niestety nie skorzystam.. wieczorem mam się stawić u Snape'a. — mruknął ponuro.

      — Szlaban? — spytał, niezbyt zadowolony z takiej wiadomości, Syriusz.

      — Ta... cholerny Malfoy.. — burknął okularnik.

      — Co znowu ten gówniarz zrobił?

      — Syriusz! — skarciłem animaga.

      — No co? Zaszedł mi za skórę pytaniem o Cyzię, a teraz jeszcze fika do Harry'ego. Trzeba go postawić do pionu w końcu. — warknął Black. — Oj, chyba znowu napisze do państwa Malfoy..

|od nowa| ^wolfstar^ Where stories live. Discover now