Rozdział 8

1.3K 65 3
                                    


Nastała cisza.

- Co?! - wykrzyknął Ron.

- Ciicho! - wycedził przez zęby Harry, zerkając kątem oka czy Pani Pince go nie usłyszała.

- Ale... ale, Harry... co... kiedy... jak do tego doszedłeś? Jakim cudem miałaby wylądować u Snape'a? - zapytał Ron, wypluwając imię nauczyciela niczym klątwę.

- Pamiętasz kota, którego znalazłem za drzwiami klasy eliksirów? Opowiadałem Ci o sytuacji w kuchni. Cóż, nie powiedziałem Ci jednak, że wtedy ten kociak puścił mi oczko.

Ron spojrzał na niego z niedowierzaniem

- Naprawdę! Nie wyobraziłem sobie tego! Na początku myślałem, że może mi się przywidziało, ale wtedy kociak zrobił to drugi raz, a do tego kiwnął głową. Od tamtego czasu nie mogę pozbyć się wrażenia, że z czymś, a bardziej z kimś, kojarzy mi się ten kot... - Harry pogrążył się w myślach, myśląc o obu spotkaniach. Przypomniał sobie wzrok tego małego zwierzaka, którego oczy wydawały się zbyt ludzkie - To na pewno były oczy Hermiony - dodał w końcu.

- Jesteś pewny, że to ona? - zapytał po chwili Ron.

- Zdecydowanie.

- Więc jak proponujesz ją odbić?

Umysł Harry'ego nagle jakby przestał działać. Nie pomyślał o tym. Skupił się wyłącznie na tym, że odnalazł swoją przyjaciółkę.

- Myślisz, że powinniśmy powiedzieć McGonagall?

- Sądzisz, że nam uwierzy?

- Możemy chociaż spróbować.

- Jasne. - odparł szorstko Ron - Czyli idziemy do opiekunki naszego domu, mówimy "Hermiona została zmieniona w kota i uprowadzona przez Snape'a!", na pewno zapyta skąd taki wniosek, "Oh, no wiesz, Snape ma nowego kota, a ten z kolei ma oczy Hermiony", "Skoro tak, to nie ma czasu do stracenia! Pobiegnę czym prędzej do komnaty profesora Snape'a i odbiorę mu kota, gdyż był on naprawdę niegrzecznym chłopcem!". Tak, to się na pewno uda. Harry, potrzebujemy sensownego planu.

Harry zdębiał. Kompletnie nie wiedział jak na to odpowiedzieć.

- Chyba musisz się przespać, zawsze rano jesteś markotny. - rzucił w końcu.

Ron w odpowiedzi rzucił mu jedynie odrobinę zawistne spojrzenie.

***

Legowisko Hermiony leżało w rogu pokoju Snape'a, ukryte pod kilkoma z jego szat.

Całą noc wbrew swojej woli przeskakiwała pomiędzy formami. W jednej chwili była człowiekiem, a sekundę później znów stawała się tym malutkim kociakiem. A to nie było jeszcze w tym wszystkim najgorsze.

Nie wiedziała co stało się z jej ubraniami, ale w ludzkiej formie była kompletnie naga.

Oczywistym założeniem było, że eliksir w końcu przestawał działać. W panice przeciągnęła szaty w róg pomieszczenia i zakopała się pod nimi, modląc się, by Severus nie obudził się nagle i nie zastał nagiej Hermiony siedzącej na podłodze.

Przemiany zdarzały się tylko raz lub dwa na kilka godzin, ale i tak była zaniepokojona. Mogą przecież zdarzać się coraz częściej, skoro eliksir przestaje działać.

Zadrżała z przerażenia i znów na moment zmieniła się w człowieka.

Była cała spięta, nawet gdy tylko słuchała oddechu Severusa. Wciąż spał, ale mógł obudzić się w każdej chwili. W końcu świt zbliżał się nieubłaganie.

HGSS ll KociakWhere stories live. Discover now