Rozdział 15

1.2K 55 0
                                    


Łzy wypełniły oczy Hermiony. Już po raz trzeci czytała list, który dostała od Severusa, ale dalej nie mogła w to uwierzyć.

Panno Granger,

Z przykrością informuję, że mimo że spełniasz standardowe wymogi, nie planuje przyjąć żadnego Praktykanta w tym roku. Jeśli nie zastanawiała się Pani nad innymi opcjami, to sugeruję odbycie praktyk u Horacego Slughorna.

Przepraszam za niedogodności.

Profesor Severus Snape

Mistrz Eliksirów

Dlaczego on musi się tak zachowywać?! Jak niby ma się do niego zbliżyć?!

Chociaż... Może on nie chciał jej lepiej poznać. Może ją podejrzewał. Może nie mógł nawet jej znieść...

Była głupia. To nie było coś, czym powinna się tak przejmować. To nie powinno mieć znaczenia.

A jednak ma! To był jej jedyny sposób na zbliżenie się do niego, a teraz wszelka szansa na to, że Severus odwzajemni jej uczucia, zniknęła. Została wyrzucona do kosza niczym nic nieznaczący śmieć.

Nie mogąc dłużej zapanować nad sobą, rzuciła się na łóżko i rozpłakała. Łzy zranienia, frustracji i złamanego serca ciekły po jej policzkach.

***

Ginny wzdrygnęła się, gdy oślepiło ją światło. Zasłoniła oczy ręką i jęknęła, starając się rozbudzić.

- Która godzina? - wymamrotała.

- Ginny, doszłam do wniosku, że już mnie to nie obchodzi!

Ginny znów jęknęła, spoglądając na osobę przy jej łóżku. Światło z różdżki skutecznie ją oślepiało, więc mogła tylko dostrzec jedną wielką kulkę, którą były potargane włosy.

- Hermiona? - Spojrzała na zegarek. Trzy minuty po północy! - Jest środek nocy! O czym ty chcesz ze mną rozmawiać?

- Nie obchodzi już mnie to, Ginny, nie obchodzi! Może zachowywać się jak skończony cham, może mnie odpychać, gardzić moimi uczuciami, ale już mnie to nie obchodzi! - Głos przyjaciółki ociekał histerią, a gdy oczy Ginny przyzwyczaiły się do światła, dostrzegła łzy na jej twarzy.

- Hermiono, co się stało? - zapytała, ciągnąc ją na swoje łóżko tak, by usiadła obok niej.

- On... On... On jest skończonym idiotą! - zapłakała, a Rudowłosa próbowała uciszyć ją, spoglądając na pozostałe śpiące dziewczyny. - Co mam niby zrobić, aby zasłużyć na jego uwagę?!

- Uspokój się i powiedz mi, co się stało - szepnęła, chwytając przyjaciółkę za ramiona i potrząsając nią delikatnie.

Hermiona, nie mówiąc nic, podała jej pergamin.

- Hermiono... Wiedziałyśmy od samego początku, że to przegrana sprawa.

- Co?!

- Wiesz... On jest twoim nauczycielem, a ty jego uczennicą. Nie było żadnej szansy na to, że to się uda.

- Kłamiesz! Udałoby się, gdyby nie był taki tępy! Dotarłoby do niego, że mi na nim zależy! - Jej oczy znów zapełniły się łzami, gdy spoglądała na Ginny z wyrzutem.

- Pomyśl! On jest od ciebie dwa razy starszy! Wszystko w tej waszej dziwnej relacji jest takie, jakie nie powinno być! Pewnie nawet nic do ciebie nie czuje, wiesz, jacy są Ślizgoni. Bezduszni. Nie możesz się za nim uganiać, bo wtedy będzie się tylko oddalał. Po prostu o tym pomyśl, Hermiono!

Dziewczyna zamilkła, opuszczając głowę.

- Ale... Ja go kocham. Dlaczego on mnie tak odpycha? - wyszeptała głosem pełnym rozpaczy.

- On odpycha każdego, Hermiono - powiedziała delikatnie, chcąc chociaż trochę pocieszyć przyjaciółkę. - Nic z tym nie możesz zrobić. Musisz po prostu o nim zapomnieć! On nie jest tego wszystkiego wart.

- Właśnie on jest tego wart... Ginny, nie znasz go. Jest uprzejmy, czuły. Nawet jeśli nie pokazuje tego publicznie, to w środku jest naprawdę wspaniałym człowiekiem! Już raz widziałam jego prawdziwe oblicze, wiem, że mogę znów doprowadzić do tego, że się przede mną otworzy!

Ginny zaczęła się irytować. Na początku nie traktowała tego wszystkiego poważnie, sądząc, że miłość Hermiony do Snape'a jest tak ulotna, jak do Lockharta, ale teraz jej przyjaciółka zachowywała się tak, jakby miała na jego punkcie obsesję... Nie mogła na to pozwolić.

- Mógł przy tobie taki być, ale wtedy byłaś tylko głupim kotem! Pomyśl, jak zażenowany musi być teraz z wiedzą, że pokazał i powiedział ci to wszystko. Pewnie myśli, że opowiedziałaś nam wszystkim o tym, jaki jest naprawdę!

- Nigdy bym tego nie zr...

- Wiem, że byś tego nie zrobiła! - przerwała jej, patrząc na nią ze złością. - Znam cię i wiem, że nie postąpiłabyś tak w stosunku do nikogo. Ale on ciebie nie zna i to jest kolejnym powodem, przez który powinnaś o nim po prostu zapomnieć i ruszyć dalej.

Hermiona milczała. Łzy powoli spływały po jej twarzy, a ona zagryzała wargę, patrząc się na swoje dłonie.

- Chyba masz rację... - powiedziała cicho, po czym bez żadnego słowa wyszła z dormitorium. Zamknęła za sobą drzwi, a Ginny została sama ze swoimi myślami.

Westchnęła, upadając na poduszkę.

Mam tylko nadzieję, że dobrze postąpiłam...

HGSS ll KociakUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum