Rozdział 16

1.1K 56 0
                                    


Ginny siedziała przy stole Gryffindoru, wybierając co chce zjeść na śniadanie. Zostało piętnaście minut do zajęć, a Hermiona dalej się nie pojawiła. Martwiła się o nią.

- Dzień dobry.

Odwróciła się szybko, ze zdziwieniem zauważając, że Hermiona siada obok niej z szerokim uśmiechem.

- Hermiono, spóźniłaś się! - powiedział Ron, spoglądając na przyjaciółkę ze zdziwieniem.

- Musiałam pójść do McGonagall. Harry, podałbyś mi, proszę, jajka? Jestem piekielnie głodna!

- Hermiono, wszystko w porządku? - zapytała, zaciekawiona.

- Tak, Ginny, wszystko w porządku. Dlaczego pytasz? - odpowiedziała uprzejmie, lecz Rudowłosa zdążyła dostrzec w jej oczach odrobinę chłodu, który po kilku sekundach zniknął.

- Wracając do wczorajszej rozmowy...

- Wszystko w porządku, Ginny. Proszę, podaj mi tosta.

- Co się stało wczoraj? - zapytał Harry, spoglądając na nie.

- Nic takiego, to były tylko nieistotne, głupie, dziewczęce problemy. - W głosie Hermiony można było usłyszeć ostrzeżenie, więc nikt nie odważył się dalej poruszać tego tematu. - Czy możesz mi podać masło, Harry? - Przyjaciółka szybko zjadła, nie odzywając się do nikogo, po czym podniosła się z miejsca. - Mamy dziś pierwsze e-eliksiry, więc zobaczymy się w klasie.

- Co się jej stało? - zapytał Ron od razu, gdy Hermiona odeszła.

- Nic takiego - odpowiedziała zamyślonym głosem, wpatrując się w plecy Hermiony. - Tak jak powiedziała, to tylko głupie, dziewczęce problemy...

***

Severus siedział przy biurku, wpatrując się w uczniów. Poza tym, że była to lekcja, na której obecna była Panna Granger, to nic niezwykłego się nie stało. Dziewczyna unikała jego wzroku, on też starał się na nią nie patrzeć.

Dopiero gdy wszystkie dźwięki kroków ucichły, oznaczając, że uczniowie już wyszli, podniósł głowę.

Przed nim stała Hermiona.

Szybko wrócił wzrokiem do pergaminów na biurku, starając się nie zwracać uwagi na zranienie, które dostrzegł w jej oczach.

- Tak, Panno Granger?

- Profesorze, mam do Pana prośbę.

- Więc? - zapytał, szukając jakiegokolwiek pergaminu, który mógłby wskazywać na to, że jest zajęty.

- Więc... w Pańskim liście napisał Pan, że spełniam Pańskie wymogi, więc zastanawiałam się...

- Czy nie napisałem również, że nie planuję w tym roku przyjąć żadnego Praktykanta? - powiedział surowo, zbierając się w sobie po to, aby móc spojrzeć jej w twarz. Unikaj oczu, powtarzał w myślach, unikaj patrzenia w jej oczy!

- Tak, Profesorze, ale zastanawiałam się, czy nie zgodziłby się Pan na dodatkowe zajęcia, abym mogła przygotować się do praktyk? Wystarczyłyby mi tylko jedne zajęcia tygodniowo!

Patrzył na nią, a jego myśli ogarnął chaos. Powinien powiedzieć nie. Musi powiedzieć nie! Powiedz nie, powiedz nie, powiedz nie, powiedz...

- Raz w tygodniu?

- Tak, Panie Profesorze, tyle by mi wystarczyło.

Chciał to dokładnie przemyśleć, ale jego umysł nie chciał współpracować. Jej obecność była zbyt przytłaczająca, do tego ta nadzieja w jej głosie sprawiała, że chciał... Powiedz nie, powiedz nie, powiedz...

- Dobrze. Zaczniemy w piątek, masz przyjść punktualnie o piątej. Weź ze sobą tylko pióro i pergamin, reszta będzie przygotowana.

- Dziękuję, Profesorze! - powiedziała lekko drżącym głosem, jakby nie spodziewała się takiej odpowiedzi, po czym od razu wyszła z pomieszczenia sztywnym krokiem.

Co ja zrobiłem?

***

Hermiona gwałtownie zamknęła drzwi, zatrzymując się przed nimi. Zupełnie nie wierzyła w to, co się właśnie stało! W końcu na jej twarzy pojawił się uśmiech, oczy zabłysły, a ona wydała z siebie okrzyk radości, po czym owinęła się ramionami i pobiegła wzdłuż korytarza.

***

Nie minęło dużo czasu, od kiedy wyszła, a Severus już zarzucał sobie to, co zrobił.

Wszystko przez to, że zapytała go osobiście! Łatwo było odrzucić ją listownie, ale gdy stała przed nim, jej głos rozchodził się echem po jego głowie, a twarz wyrażała czystą nadzieję... Runęło całe jego postanowienie, że będzie trzymał się od niej z daleka.

Dlaczego, gdy była obok czuł się taki słaby? Dlaczego nie mógł kontrolować tego idiotycznego uczucia, które do niej czuł?!

Musiał to naprawić! Skoro odzyskał już zdrowy rozsądek, to musi do niej napisać, że zmienił zdanie i nie będzie udzielał jej żadnych dodatkowych lekcji, aż do odwołania!

Jednak... Nie mógł się zmusić do napisania tego. Wyszedłby na zwykłego tchórza, a prawda jest taka, że tym właśnie jest. Musiał z tym walczyć, nie mógł przecież cały czas uciekać... Musiał samemu sobie udowodnić, że to... "zauroczenie" nic nie znaczy. To tylko chwilowe zaćmienie zdrowego rozsądku, które szybko zniknie. Może jeśli stawi temu czoła i spędzi z nią więcej czasu, tylko przekona się, że w tej młodej kobiecie naprawdę nie ma nic specjalnego?

Zresztą, zajęcia miały odbywać się tylko raz w tygodniu, a do pierwszych z nich ma jeszcze dwa dni. Stanie temu problemowi twarzą w twarz i tylko przekona się, że tak naprawdę nie ma żadnego problemu, bo w Hermionie Granger nie ma nic niezwykłego!

Dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że sam siebie okłamuje. 

HGSS ll KociakNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ